Księga Duchów nie jest powieścią, którą można przeczytać w ciągu jednego dnia i ją zrozumieć.
Regularne nie tyle medytowanie, co zastanawianie się nad jednym zdaniem, czy punktem stymuluje nasz intelekt do tego, by zrozumieć co chciały nam przekazać Duchy.
Można to porównać do ćwiczeń fizycznych, czy intelektualnych pokroju programowania aplikacji.
Nie istnieje jedno oświecenie (wgląd, zrozumienie) - tkwimy w różnych dogmatach przyjętych przez nas.
Do czego zmierzam?
Do tego, by ograniczyć się tylko do doktryny spirytystycznej bazującej na dziełach Kardeca, jako tej jedynej "słusznej".
Bez Chico Xaviera, Divaldo Franco, czy innych mediów.
Można zarzucić że to zbyt radykalne posunięcie, ale co tam