Danut i inni użytkownicy
Znam te wszystkie rzeczy o których pani mówi, te odkrycia naukowe, to co twierdzili filozofowie i ojcowie kościołów (mam w domu ponad 100 książek filozoficznych i doktryn), próba wyjaśnienia Boga i własnego sensu życia na przestrzeni wieków ewoluowała i wciąż zmieniała się. Teraz wciąż pojawiają się nowe odkrycia i jeszcze nie mamy przysłowiowej kropki na i.
Zarejestrowałem się aby znaleźć sens głuchoty lub otrzymać jakiś pomysł jak ją usunąć/ znaleźć przyczynę, może jednak to tylko fizyczna przyczyna jak twierdzi medycyna i nie ma co dorabiać ideologii?
Jest tyle wyjaśnień, np myśl kreuje rzeczywistość, inna - reinkarnacja, kolejna - wcielenia są formą "nauki szkolnej", wiele wiele innych.
Dużo czytałem i szukałem odpowiedzi, jestem cały czas otwarty na myśli i doświadczenia innych osób, bo ktoś może mnie naprowadzić na pewne odkrycie lub na drogę aby móc nadać sens głuchocie.
Zacząłem spisywać ważne wydarzenia, które może przybliżają do ułożenia układanki, która da mi odpowiedź? Znam fakt, że ten co widzi z bliska nie widzi całości, i ktoś będący z dala od sprawy może zobaczyć całość i ujrzeć mój swoisty gobelin i opisać mój wzór drogi życia.
Mogę spokojnie tutaj podać najważniejsze doświadczenia. Co do sugestii aby sny też opisać, opiszę je w osobnym poście aby nie wprowadzać zbyt dużo treści na raz. Codziennie śnię
Babcia zawsze mi opowiadała, że jak miałem coś koło 5 lat to zakradłem się do pokoju babci, włączyłem maszynę do szycia i zacząłem szyć. Babcia była przerażona jak usłyszała pracę maszyny, przybiegła do mnie i zobaczyła, że ostrożnie szyję, z palcami z dala od stopki. najpierw babcia będąc w szoku po prostu patrzyła co robię i potem mi powiedziała, że mam uważać na igłę i przyniosła mi różne kawałki materiałów do zabawy. Po czasie chyba w wieku około 10-12 lat w wolnych chwilach zacząłem szyć ręcznie ubrania dla lalek mojej siostry bo wtedy otrzymała lalkę a my byliśmy biedni. Ubrania były dosłownie z każdej epoki, greckie, suknie z turniurą, z krynoliną itd. Rzucałem pomysł siostrze - może pobawimy się w czasach oświecenia? Szyłem stroje i bawiliśmy się, informowałem siostrze przy okazji co się wtedy robiło w takich a takich czasach. jak siostra wyrosła z lalek, zaprzestałem szycia. Babcia czasami żartowała, że chyba kiedyś byłem krawcem.
Skąd ta moja wielka miłość do książek? Jak miałem 10 lat to miałem zapalenie wyrostka robaczkowego. Przed operacją spytałem się jak długo potrwa, rzekli mi, że pół godziny, godzinkę góra. I co? Leżałem 4 godziny! Wyrostek był długi na ponad 20 cm i schował się pod wątrobą.Po operacji wymiotowałam krwią, musieli mi wsadzić rurkę w nos na żywca. Stan się nie poprawiał i konieczna była druga operacja, okazało się, że był skręt jelit i zapalenie otrzewnej. Tym razem 6 godzin leżenia pod narkozą. Obudziłem się, byłem cały “zarurkowany”. Rurka w nosie, z cewki moczowej, z tyłka, rurka z rany pooperacyjnej, 2 kroplówki na zgięciach łokci i gratis 2 inne kroplówki na dłoniach. w szpitalu spędziłem półtora miesiąca. Podczas pobytu przyszła nauczycielka pracująca w szpitalu i mi zaproponowała abym zajrzał do biblioteki. Zacząłem czytać i to mi się tak spodobało, że po powrocie do domu zapisałem się do biblioteki i dalej poszło z tym czytaniem książek.
Aktualnie jeśli chcę trochę rozrywki to bawię się w projektowanie miast w grze Cities Skylines. Buduje pieczołowicie zgodnie z historią, najpierw gród, fosa, mury, przedmieścia potem następuje rewolucja przemysłowa, kolej, pierwsze bloki, osiedla, blokowiska, komunikacja itd, itd. Zawsze mnie fascynowały miasta. Uwielbiam miasta z ratuszem na środku rynku. Chętnie podróżuję i zwiedzam miasta, już prawie całą Polskę zwiedziłem. Czasami lubię rysować plany miast na papierze. Nie lubię przebywać na wsi.
Lubiłem też mapy nieba, zawsze mnie przykuwała konstelacja Wodnika i Łabędzia, gdzie mieszkają nasi najbliżsi kosmiczni sąsiedzi. Takie przekonanie mam gdzieś w głowie. Na razie nie będę rozwijać tego wątku, bo brzmi dziwnie.
Uwielbiam epokę starożytną, epokę baroku, oświecenia, epokę edwardiańską, lata dwudzieste i pięćdziesiąte. Starożytność z monumentalnymi budowlami, tajemniczy Sumerowie, którzy widzieli bogów i ich shem z ben-benem, jak wystrzeliwały się w niebo podczas nocy w Baalbek czy w Sippar. Barok był rozedrgany, pełen emocji, niepewności, gorące dyskusje, ludzie przeciw innych, rozłamy, wojny ideologiczne i religijne, te portrety trumienne! Oświecenie, wielki wiek filozofów i wymyślnych tańców. Edwardiańska - kiedy pomału technologia wkroczyła w życie ludzi, te potężne pociągi parowe! Lata dwudzieste, skoczne melodie, słynna tancerka Josephine Baker w bananowej spódniczce, eteryczna Pola Negri, frywolne imprezy a niedawno skończyła się I wojna i to było zdumiewające jakby chcieli odreagować złe czasy. Lata 50-te w dziwnych oparach nadrzeczywistości, piękne cukierkowe stroje, mężczyźni palący papierosy czy cygara, kolorowe, radosne musicale a miasta były w gruzach po II wojnie. Lubię też nasza epokę, wiek informatyzacji, wiek globalnej wioski. Lubię też przyszłe epoki ale o tym cii
Ale popłynąłem
Pamiętam też pewien wykład na którym znany profesor powiedział, że osoby, które mają powyżej 90 dB niedosłuchu nie są w stanie opanować mowę a co dopiero ją rozumieć. Rzekłem, że mam 100 i 110 dB niedosłuchu (Głuchota zaczyna sie od 120 dB) a mówię i odczytuję mowę z ust. Był w wielkim szoku, pierwszy raz widział głuchego, który nauczył się mówić mając niedosłuch powyżej granicy 90 dB a miał takich setki na terapiach logopedycznych i żadnego nie mógł nauczyć mowy. Mówił, że osoby, które miały do 60 dB tako tako opanowywały mowę na podstawowym poziomie, a im głębszy niedosłuch to praktycznie była niemożliwa nauka. Był jeszcze w większym szoku jak spytał, ile wtedy miałem lat jak zacząłem mówić - miałem wtedy 4 lata. Pokazał mi książki naukowe twierdzące, że jeśli człowiek nie opanuje mowy do 3 lat to NIGDY jej się nie nauczy.
Często mi mówiono, że z takim niedosłuchem co mam, jeśli skończę chociaż zawodówkę to będzie cud. Jednak uparłem się i zdobyłem wiele różnych zawodów i w tym 3 studia.
Mało tego w pewnym okresie studiowałem dwa kierunki jednocześnie, pracowałem w 2 miejscach (jedno co 2 tygodnie 100 km dalej) i jeszcze robiłem kurs. Ani razu nie oblałem egzaminu. Wystarczyło, że raz przeczytałem na dzień przed egzaminem i już byłem przygotowany. Niestety ludzie nadal mnie postrzegają jako głuchego a nie widzą tego co osiągnąłem - pokonałem głuchotę i sięgnąłem wiedzy. Jeden profesor na studiach zapytał się mnie tak - Pan nie słyszy? Czy pan umie czytać i pisać? - prawdziwy autentyk!
Jak słyszałem, że czegoś nie mogę to pokazywałem, że potrafię i mogę, np. kiedyś jako dziecko słyszałem jak babcia mówiła, że głuchy nie może prowadzić mszy, a ja po latach dopiąłem swego i byłem wtedy jedynym głuchym w Polsce co prowadził nabożeństwa. Jako dziecko robiłem msze dla zabawek i mówiłem, że każdy jest mile widziany i jest równy wobec siebie.
Nienawidzę stwierdzenia typu - Nie możesz czegoś zrobić bo jesteś głuchy. Planujesz dwutygodniowy rejs? Chcesz prowadzić jacht? Przecież nie słyszysz! Nie żartuje, poprowadzę od Gdańska tuż na wysokości ulicy Długiej na rzece Mołtawa przez port aż do Helu! Kapitan stał z tyłu i pilnował mnie, spokojnie bez żadnego wypadku doprowadziłem załogę na miejsce. Potem w innym dniu prowadziłem od Helu do Gdyni. Idealnie czułem się na jachcie a reszta rzygała w kajutach. Spałem kamiennym snem podczas wielkiego sztormu w helskim porcie kiedy łajba kiwała się wysoko, kapitan wyszedł i sfilmował co się działo z jachtem podczas sztormu bo nie mógł spać.
I co z tego, że potrafię wiele rzeczy jak i tak co pierwsze co zauważają u mnie to głuchotę. Oo, pan nie słyszy! Na studiach mój kolega złapał mnie za łokieć i przeprowadził przez ulicę! Wytłumaczyłem mu, że mam oczy i widzę sygnalizację świetlną.
Jako dziecko byłem bardzo poważny, grzeczny, zajmowałem się swoimi sprawami i zadawałem za trudne pytania. W zerówce dzieci biegły jak opętane po zabawki zaś ja spokojnie wyjmowałem kartkę z plecaka i robiłem swoje, jakiś rysunek, czasami obserwowałem dzieci. Od czasu do czasu na spokojnie podchodziłem ostatni i brałem te “trudne”zabawki, których nikt nie tykał. Quizy, skomplikowane klocki konstrukcyjne, książeczki, atlasy, karty memo pamięć grane samemu. Zauważyłem absurd smoka wawelskiego, który połknął owieczkę i nic mu się nie stało. Przecież smok ma ogień a owca była z siarki, smok powinien wybuchnąć w sekundę a nie człapać się do Wisły aby pić wodę aż do pęknięcia. Bardzo szybko łapałem nielogiczności. Do dzisiaj mi to pozostało podczas oglądania seriali czy filmów z napisami, łapię każdą bzdurę
Przykład? W serialu Glitch (Netflix) powstali umarli i żaden nie był zszokowany tym jak świat się zmienił. Żadnej reakcji na samochód, światło czy komórkę już nie mówiąc o ryczącym kiblu zjadającym nutelki.
Pokonanie głuchoty i jego ograniczeń zawdzięczam tylko sobie. Rodzina biedna, tata alkoholik, później rozwód, zero warunków do rozwoju, nawet byli ci od eksmisji i chcieli nas wyrzucić ale jak zobaczyli mnie małego wychylającego zza mamy to rozmyślili się i dali jeden miesiąc czasu dłużej, na szczęście wtedy mama znalazła pracę.
Nienawidzę dyskryminacji, wojen, zła, czegokolwiek co rani drugiego człowieka, niezgody. Mam cały czas poczucie aby tłumaczyć innym, że powinnyśmy odrzucać pychę i przeświadczenie, ze jesteśmy lepsi od innych. Jesteśmy tylko różni ale i paradoksalnie podobni do siebie w wielu sprawach.
Dobre wydarzenia były rzadkie, najczęściej jestem w stanie izolacji.
Dla ludzi jestem jak kometa, która świeci krótko i potem przechodzi do historii. Szybko zapominają o moim istnieniu. Być może tutaj można podciągnąć pod teorię planu przedurodzeniowego?
Dzieciństwo - pokonanie głuchoty, jako dziecko “ćwiczę” sytuacje życiowe niepełnosprawnych, których spotkam w przyszłości, rysuję ich portrety aby ich rozpoznać, izolacja społeczna skutkuje zdobyciem rozległej wiedzy i obserwacją ludzi.
Dalsze życie - pomoc wybranym osobom i znikanie z ich życia. Niestety w bonusie jest ciągła dyskryminacja społeczna i komunikacyjna.
Czyżby głuchota ma działać jak parawan oddzielający od ludzi i aby dopuszczała jedynie tych co naprawdę potrzebują pomocy - wtedy przełamują barierę i kontaktują się ze mną?
PS: dla użytkownika danut
Co do pytania o sny - od czasu do czasu śnię o zdawaniu egzaminu. Czyżby może czeka mnie ostatni egzamin i nareszcie koniec z życiem na Ziemi? Przecież moje aktualne życie to hardcore, tak jakbym wziął wszystkie możliwe scenariusze życiowe na raz.
Pytanie o strój - w wolnym czasie narysuję znane mi kilka wariantów stroju, które jak najbardziej pasują do opisu a pani mi wskaże o który chodzi, wtedy podam przybliżoną lokalizację/miasto. Tu trzeba trochę poczekać. Mam kilka spraw do załatwienia.W wolnym czasie zrealizuję prośbę.