Nie wiem nawet od czego zacząć . Moja historia zaczęła się kiedy byłam jeszcze mała .
Nie wiem czy to ma coś wspólnego z zaistniałymi zdarzeniami ... ale zacznę od początku .
Jakiś czas mieszkałam u mojej prababci. W tym czasie zauważyłam ,że wokół niej działy się dziwne rzeczy , a rodzina patrzyła na nią jak na osobę dość kontrowersyjną .
Sąsiedzi uznawali ją za czarownicę . W jej domu było wiele produktów pochodzenia roślinnego . Ale też i bez tego wystarczyło jej spojrzenie , jakieś szepty i potrafiła wiele zrobić dobrego , lub jakiś psikus . Pamiętam też jej łóżko , na którym nie chciałam spać, bo miałam straszne koszmary w tym miejscu .
Po jej pogrzebie będąc w jej domu spędziłam noc , po której nic już nie było takie samo.
1 raz w życiu zobaczyłam kogoś . Tato spał oglądając tv , a ja nagle znalazłam się na środku jej pokoju ...widziałam ojca , a do mnie zbliżał się jakiś chłopiec w czapce z daszkiem . Byłam przerażona, nie mogłam krzyczeć , usilnie chciałam obudzić tatę, lecz bezskutecznie. Zrezygnowana , widząc już twarz chłopaka - zamknęłam oczy ... i w końcu zniknął .
Potem co jakiś czas zdarzały się różne sytuacje : grające radio, które było odłączone od prądu , czasem obraz zmienił miejsce na ścianie , nic konkretnego .
W gimnazjum będąc na cmentarzu z koleżanką - znalazłyśmy rząd grobów - jakąś alejkę , której wcześniej nie było. Pamiętam 2 pierwsze groby - poparzony na całym ciele facet (zdjęcie okrągłe pożółkłe ) i otyła kobieta . Kobieta przyglądała się nam ... myślałam ,że mam zwidy - więc poprosiłam koleżankę aby spojrzała i nagle zostałam sama , bo ona zaczęła uciekać .
Cóż , ośmiałyśmy sie tylko z zaistniałej sytuacji i wróciłyśmy , aby wybić sobie z głowy te głupoty . Niestety nie znalazłyśmy ani grobów, ani alejki - przeszukałyśmy całą połowę tego cmentarza . Niestety bezskutecznie . Już nie rozmawiałyśmy więcej o tym wydarzeniu ,a nasze drogi się potem rozeszły .
W międzyczasie śniły mi się osoby , których już wśród nas nie ma . Czułam specyfikę miejsca w jakim się znajdowały .
Czułam ,że jedna osoba idzie w ciepłe i miłe miejsce , kolejna osoba podążała bez celu w poczuciu beznadziei , czułam że to będzie długa droga .
Najbardziej przeraziło mnie to co zobaczyłam po śmierci matki ...widziałm białą dłoń , która chciała mnie chwycić - czułam że to miejsce jest gorsze od najgorszego koszmaru , czułam się okropnie że uciekam przed własną matką .
W tamtym czasie zamówiłam mszę za nią , długo się męczyłam... ale kiedy ją ponownie zobaczyłam - widziałam naturalność i spokój .
Nawet za życia nie była taka spokojna ,nie umiem opisać tego doznania . Była taka jak by żadne problemy i zmartwienia jej nie dotyczyły ... ale kazała mi zrobić badania .
I słusznie , okazało się potem że miałam problemy kardiologiczne - miałam stan przedzawałowy .
Wcześniej inna osoba mnoie ostrzegała ... i nie posłuchałam . W tamten wieczór miałam wypadek autem . Samochód dosłownie zawirował i stanął w miejscu ... nic mi się nie stało , a w trakcie incydentu czułam spokój i ciepło .
(Już myślicie pewnie,że pisze to jakaś wariatka )
Potem trochę czytałam , trochę sie interesowałam tematem , ale w sumie spaliłam wszystkie książki itd ... i się odcięłam od tego .
Po jakimś czasie urodziłam syna i zamieszkałam w pewnym domku .
Słyszałam wieczorami kroki nad głową , mimo iż byłam w domu sama ...
Na zewnątrz był 2gi budynek - kiedyś gospodarczy . Na strychu w tym budynku wieszałam pranie , a w piwnicy znajdowały się rury i główny zawór wody .
Pewnego wieczoru chciałam iść zebrać pranie . Było już ciemno . Doszłam do wejścia budynku ... i nie zrobiłam ani jednego kroku w tamtym kierunku .
Odpuściłam sobie wejście do budynku , ale soś się zadzialo z wodą . Więc zadzwoniłam po sąsiada ,żeby przyszedł i sprawdził .
Z piwnicy wrócił blady i stwierdził, że musi już iść ... Nie wypuściłam go dopuki nie powiedział o co chodzi .
Doszliśmy do wniosku , że jest przemęczony i miał zwidy .... ( zobaczył głowę unoszącą się w kłębach pary ) ... Cóż , pośmialismy się ,ale ja myślałam dalej , a i sąsiad nie był przekonany ..
Tamto miejsce było dziwne. Każdej nocy miałam koszmary w dodatku hałasy na strychu się nasilały - ale tłumaczyłam to sobie włamaniem jakiegoś zwierzęcia .
Do czasu , gdy pewnej nocy obudziłam się czując rękę na mojej szyi ... nie mogłam przełknąć śliny . Uścisk się zwolnił , ale bałam się odwrócić .
Prawie na wprost mnie paliła się lampka nocna, a z mojej prawej strony o dziwo widziałam cień ...
Nie wiem co to było , ale ze strachu nie spałam kilka nocy - bojąc się o siebie i dziecko....
Znalazłam wtedy na jakimś forum osobę , która powiedziała,że już mnie nie powinno nic niepokoić ... Cóż , z brakiem przekonania , ale jakoś zasypiałam .
Nie skończyły się hałasy i koszmary , nie skończyły się dziwne zdarzenia ...
Ale nie widziałam już aż tylu rzeczy . Niestety do tej pory prześladuje mnie jakiś dotkliwy pech .
Nie mieszkam już tam , bo wykańczało mnie tamto miejsce ... byłam już tak zasuszona - jak ludzie w obozach koncentracyjnych .
Tak czy inaczej ... nadal widzę cienie przemykające gdzieś , jakiś ruch ,a kiedy się odwracam - nikogo nie ma . Coś stuka , coś puka czasem .
Niby krzywdy mi nie robią , ale ...
Mam 30 lat , a nadal nie mam spokoju i nie czuję się spokojna ...
Ahhh , nie wspomniałam o jednej sytuacji - jedno z moich dzieci , gdy było małe - zasypiało jedynie jak byłyśmy same w pomieszczeniu . Kiedy kogoś widziała , uśmiechała się i nie szło jej uśpić ...
2 x bodajże spotkała nas dziwna sytuacja . Za 1 razem nie skojarzyłam faktów . Ale za 2gim przeszły mnie dreszcze i zrobiło mi się słabo . Córka patrzyła za moje plecy i się uśmiechała - zachowywała się tak jak by chciała porozmawiać z kimś stojącym za mną ...
Wiedziałam,że jestem sama w domu .
Z przerażeniem się odwróciłam, ale nikogo nie bylo ....
Gdzie bym nie poszła , to mam wrażenie że z czasem więcej się ich koło mnie zbiera .
Nie mogę już tego ignorować ...
Dziś całą noc męczyły mnie dziwne sny , a dziś - może to przypadek tylko , ale pojawił się pod moim domem nowy czarny gruby kot . (od jakiegoś czasu dokarmiam zwierzęta ...ale tego pana widzę po raz pierwszy ) . ..
Czego tu szukam ?
Osoby , która pomoże mi się z tym uporać . Zamknąć te sprawy lub rozwinąć w takim kierunku , abym mogła normalnie żyć i wiedziała o co chodzi .
Jestem osobą raczej aspołeczną , uciekam od ludzi - najlepiej czuję się z dala od cywilizacji .
Jeśli są tu osoby mogące w jakiś sposób coś doradzić , pomóc . Zostawcie jakiś ślad .
Pozdrawiam .