autor: danut » 06 sty 2019, 23:41
Budowa zaświatów i odprowadzanie dusz miłością - ok. Dla tych którzy nie pojmują a udają, że wiedzą. - Nauka ma być naszą drogą do wiedzy, ale taka skupiona na jakimś przedmiocie, jakiejś komórce i serwująca nam mechaniczny opis ich działania jest tylko jakimś małym elementem tej wiedzy. Nie jest dobitnie nauką. Człowiek, który nawet do perfekcji opanowałby jakiś taki jeden problem nie może uważać się za człowieka mądrego i mogącego tytułować się jakimś przewodnikiem we wszystkich sprawach dla reszty. Zakres mądrości ludzkiej jest o wiele szerszy. Ona ma się przejawiać w życiu i w działaniu, ma nikomu i niczemu nie szkodzić, ma cechować się najwyższą moralnością i uwidaczniać się w zachowaniu. Oto ja człowiek godny Boga, oto "Ja i Ojciec jedno jesteśmy" - wiem co zrobić i jak się zachować w każdej sytuacji, nie splamię swojego honoru, nie ulegnę pokusie i pożądaniu rzeczy o niskiej wartości, cieszy mnie tylko to co jest godne nazwy "człowieczeństwo" i w tym się zagłębiam. Ja jako obraz Boga urzeczywistniony w tym świecie wiem i znam samego siebie i swoją wartość, cel i powołanie. Co mnie ku temu prowadzi? - wiedza czerpana z mocnych źródeł, wiedza niepodważalna, takie pewniki dla ogółu oczywiste oraz moje zbadanie, moje dotknięcie spraw boskich, ujawnione i pokazane mi się w moim życiu, to co bezpośrednio jest słane do mnie a nie przez tłumaczenia i wgrywania mi pojmowania boskich słów przez pośredników i ich szablonów wykorzystywanych w tym celu, ja ich muszę dotknąć po to by je usłyszeć i zrozumieć i niech wam będzie, ze jest to postawa niewiernego Tomasza, ale taka postawa nie podda się zapętleniu w sidła oszustów i kłamców. Słowa Krisa także przerobie według swojej wiedzy własnej i swojego pojęcia rzeczy. Co do maleńkich cząsteczek świadomości jakie tylko po niektórych pozostaną. Czym jest świadomość- to zbiór informacji odpowiednio połączony w sekwencje. Przyjrzycie się swojej budowli świadomości i temu ile w niej jest z was samych a ile zawiera ona obcych naleciałości mechanicznie przez was powtarzanych, każde przytaknięcie kłamstwu, każde podążenie za nim, wykonywanie rozkazów według ich poleceń, czyn podyktowany i wykonany bez osobistej chęci, bez odrobiny włożenia weń własnej intencji - czy to jest urzeczywistnienie boskiego obrazu? Zgodzicie się, ze chyba nie, a kim my jesteśmy by się kimś stać? Oto jest pytanie. To co nas tworzy to zbiór informacji o nas samych, nasze dzieło rozwijania swojej świadomości, swojego pojmowania rzeczy i rozbudowanie wartości naszych uczuć tylko tych które są czerpane z największego źródła miłości i mądrości - to świadczy o czystości duszy i ile tego jest w nas? Materię i rzeczywistość tworzą informacje co z tych swoich stworzymy? I nie będzie liczyć się już to jakich metod użyliśmy by nas tu postrzegano odpowiednio przez manipulacje nimi( informacjami) przez przylepianie do siebie masek powstałych przez kradzież zalet innym i przypisanie ich sobie, bo tam stajemy nadzy i ta nagość może dopiero od nowa coś z siebie i sobą utworzyć, byleby znowu nie przez fałsz. Ciągle powtarzanie tych samych błędów rzeczywiście doprowadzić może do wyczerpania się całej tej mocy, która tworzy nam życie i dalej nie będzie już nic, a niestety w laboratorium nie wyprodukujemy iskry tworzącej życie. Nie uwięzimy i nie opanujemy tej Siły. Kris a takie rozproszone resztki osobowości mogą skupiać się w jakąś jedną, tak już w walce o przetrwanie i stwarzać np. komórki jej ciała( jakiejś osoby), te też mają czułki niby mózg i odbierają i wysyłają informacje. A potem dziwicie się, że znane w psychiatrii są osobowości wielorakie czy te już psychopatyczne.