ES3 pisze:A co z osobami, które "jakoś" komunikują się ze zmarlymi... Nie chodzi mi o tych co tylko na kasę nastawieni, ale o tych, którzy faktycznie "coś" w sobie mają co im to umożliwia? Bo skąd mieliby np. znać szczegóły z życia danej osoby itp skoro nigdy na oczy się nie widzieli?
No właśnie "jakoś" "coś w sobie mają" jest sednem. Każdy jakoś się komunikuje z całym spektrum odpowiedzialnym za życie i istnienia także poza tą obecną rzeczywistością, każdy ma taką iskrę w sobie. Jedni bardziej wykształconą i przez nich wyczuwalną, inni mniej. Rzecz w tym, że nikogo nie czyni ten fakt wybrańcem, guru dla narodów ani społeczeństw. A przywłaszczanie sobie takiego zawodu jest zwykłym oszustwem. Już wystarczająco namnożyło się fałszywych proroków, wystarczająco dostarczyli nam oni dowodów na fałszywość tych swoich przekazów. To, że niekiedy udało im się nawiązać prawdziwą łączność "jakoś, przez coś i z czymś" nie czyni ich od tej łączności specjalistami. A za takich specjalistów, niestety uznają się media spirytystyczne i ich zmyślne seanse. A np. niejaki Richard Wiseman profesor psychologi i iluzjonista zajmuje się analizą i pracami badawczymi nad tymi rzekomo paranormalnymi zjawiskami występującymi podczas ich seansów udowadnia w czym tkwi ich oszustwo. W osobowościach zgromadzonych, w prostych sztuczkach iluzjonistycznych i są przeprowadzone też te seanse w podobny manipulacyjny sposób jak prastare rytuały opętania, stąd częste stwierdzenia o nawiedzeniach demonicznych podczas nich, a są to sprawy bardzo dobrze już rozpoznane psychologicznie. Wyróżnić nawet należy tu ten nurt spirytyzmu- kardeistyczny , typowo oparty o poglądy religijno - filozoficzne Kardeca, który uwierzył sugestii że sam jest inkarnacją kapłana celtyckiego.
ES3 - jeśli
ktoś coś w sobie ma i nawiązuje kontakt to nigdy nie otworzy gabinetu, ani nie będzie przywoływał duchów w seansach, bo nie umówi się z żadną taką istotą na jemu odpowiednią godzinę, nie wybierze sobie też według swojego widzi mi się swojego kontaktowca z poza tego świata, a jeśli coś wychwyci to prosto to przekaże, lub zostawi dla siebie bo jemu będzie przeznaczone i wtedy te przekazy będą prawdziwe. Jeśli by było jak spirytyści próbują przekonywać to sami już dawno biliby się o nagrodę Randiego. Rach ciach i zrobiliby mu pokaz, ale niestety nie mają czym go przekonać, bo ten potrzebuje oczywistych faktów. Niestety bardzo często samozachwyt bierze górę i po jakimś takim doświadczeniu ludziom wydaje się, ze już mogą wyróżniać się i wystawiać na pokaz, nauczać innych czegoś czego sami nie rozumieją i o czym sami nie mają pojęcia, tylko dlatego ze raz gdzieś kiedyś przekroczyli barierę zwyczajności. To stąd biorą się też późniejsze "zrobię wszystko byleby się nie wydało, że jednak to nie dzieje się na moje chcę i ucieknę się do magi, iluzji i oszustwa."