autor: Estia72 » 18 lut 2019, 17:30
Nie za bardzo sie zgadzam z ta teza o cialach nienarodzonych dzieci bez duszy...w filmie "niebo istnieje naprawde" opartym na faktach, chlopiec opowiadal ze jak byl w niebie widzial swojego nienarodzonego braciszka/siostre, ktory nie mial imienia...Jego matka poronila na wczesnym etapie ciazy ,poronienie nastapilo jeszcze przed urodzeniem sie tego chlopca ,teoria ze dzieci wczesniaki czy dzieci ktore zaraz po urodzeniu umieraja nie maja duszy jest dla mnie absurdalne. Wszystko we wszechswiecie jest poukladane ,nie wierze w jakikolwiek przypadek czy marnotrawstwo. Cialo kobiety by zbudowac nowe zycie/cialo zurzywa wiele materialu za rowno z zewnatrz jak i zasobow matki ciala, kazda ciaza jest dla organizmu matki patrzac z biologicznego punktu widzenia duzym wysilkiem, produkowanie pustych naczyn nie miloby najmniejszego sensu ,nawet komorki rakowe maja swoja przyczyne , nigdzie nie ma przypadku!
Pewna sytuacja..
W pewnej rodzinie lub danej kobiecie ma narodzic sie pewna konkretna dusza , kobieta zachodzi w ciaze, ale nastepuje poronienie , potem drugie ,trzecie...nie moze miec dzieci ale wedle planu okreslona dusza ma trafic do tej kobiety ,do tej rodziny, poniewaz cialo tej kobiety nie nadaje sie z jakis powodow by urodzic dziecko, dusza wybiera inne naczynie 2 kobiete, ta druga kobieta postanawia urodzic te dziecko ale z jakis przyczyn nie moze zatrzymac tego dziecka...pierwsza kobieta natomiast postanawia ze adoptuje dziecko ,drogi tych dwoch kobiet schodza sie na krotko lub nie lub rozne wydarzenia zaistnieja w zyciu tych 2 kobiet by ta konkretna dusza trafila do tej kobiety, czasami mamy sytuacje gdy matki porzucaja swoje dzieci i wychowuje je ktos z rodziny-babcia,siostra,ciotka itp...opcje sa najrozniejsze, wiec tym bardziej nie wierze w puste naczynia nienarodzonych dzieci bez duszy...
Sama mam podobna sytuacje w rodzinie i od poczatku wiedzialam ze ta dusza ma trafic do mnie ,ze to ja mam nia sie zaopiekowac ,wiedzialam to wewnetrznie ale odrzucalam ta mysl na poczatku gdyz bylam zbyt zajeta wlasnym bolem po smierci corki. Dziecko sie narodzilo 5 mc po smierci mojej corki, jego biologiczna matka nie miala nawet w planach/swiadomosci ze to ja zaopiekuje sie ta dusza , mimo to jakos podswiadomie poprosila mnie bym pomogla jej nadac imie temu dziecku i tak sie tez stalo. Dziecko trafilo po urodzeniu do domu dziecka , dopiero po 7 miesiacach od jego narodzin zdecydowalam sie ze zaopiekuje sie nim, ze jestem na to gotowa. Wszystko jest zawsze dokladnie planowane, wiec puste naczynia bez dusz jakos do mnie nie przemawiaja!
"Na poczatku Bog ktory jest plomieniem stworzyl Niebo i Niebian"