batulek pisze:Parę słów o mamie – Danusia, 72 lata, 2,5 roku chorowała na Alzhaimera. Przed chorobą wspaniała kobieta, uwielbiająca dzieci i pomagająca ludziom. W ostatnim stadium choroby nie wiedziała jak się nazywa, co znaczą podstawowe słowa np. stół, głowa, zupa itd., prawie nie mówiła. Odpowiadała tylko „tak”, „nie”, „nie wiem” ale i tak nie podejrzewaliśmy z tatą, że nie wiedziała o co pytamy, gdyż nie znała słów i ich znaczenia. Długo pisać o tej chorobie odzierającej z godności ale to nie to forum.
[...]
Czy osoba, która umarła a która za życia nie rozumiała podstawowych pojęć gdyż były „dziury” w mózgu spowodowane chorobą rozumie wszystko, wie gdzie iść, wie co to światło? Czy tam też jest taka zagubiona i pełna lęku przed nieznanym jak tutaj na ziemi?
Batulku, swego czasu starałem się zgłębić nieco temat relacji
pamięć - ciało fizyczne. Jeśli Cię to interesuje, pozwolę sobie przytoczyć tekst z wypowiedziami dwóch wielkich uczonych: Henri Bergsona i Olivera Lodge'a, oraz badacza metapsychiki Gustava Geleya:
Wybitny fizyk brytyjski i badacz zjawisk spirytystycznych, sir Oliver Lodge (1851-1940) napisał swego czasu, że wszelkie nasze działanie jest czynnością mechanizmu mózgowego, nerwowego i mięśniowego, aczkolwiek trzeba sobie zadać pytanie: Czy dowodzi to, że "pamięć – jak twierdza biolodzy – ma siedzibę w mózgu? Dowodzi jedynie, że mózg jest niezbędny do stwierdzenia istnienia pamięci […] Czy jednak można uznawać, że pamięć zdarzeń całego życia mieści się skupiona w pulchnej masie mózgowej, której cząsteczki są w ciągłym ruchu? Jest to przedziwny organizm ze splotów włókien nerwowych, okazujący, jak ważne są połączenie, krzyżujące się miedzy ośrodkami, i jak niesłychanie wyższy jest ponad każdy przez człowieka wynaleziony mechanizm. Ale instrument nie stanowi inteligencji: przenosi myśl, ale jej nie tworzy. Jest to jak gdyby instrument muzyka, np. pianisty, ale nie sam pianista. Wszak z chwilą zniszczenia fortepianu nie przestaje istnieć pianista, ze zniszczenia mózgu nie znika także pamięć […]”[3]. Nie mniej ważne jest stwierdzenie pierwszego kierownika Międzynarodowego Instytutu Metapsychicznego, dr. Gustawa Geleya: „Ponad pamięcią świadomą, związaną ściśle z komórkami mózgowymi, istnieje jeszcze druga pamięć, nieświadoma, niezależna od mózgowia i niezniszczalna. Śmierć zatem nie może być końcem indywidualności, lecz właśnie oswobodzeniem jej od ograniczenia mózgowego. Są to, powtarza Geley, nie postulaty metafizyczne, lecz wyniki z niewątpliwych faktów”[4].
Poglądy tych badaczy na naturę pamięci i jej możliwe znaczenie w kontekście możliwości dalszego istnienia pośmiertnego, nie funkcjonowały w próżni. Miały silną podbudowę właśnie w myśli filozoficznej Bergsona.
Francuski filozof uważał, że należy rozróżnić pamięć cerebralną, której istota tkwi w nabywaniu nawyków od pamięci duchowej, która dotyczy czystego wspomnienia, a to nie jest tworzone przez system nerwowy, ani w nim osadzone. „Przypuśćmy, że usiłuję nauczyć się na pamięć jakiegoś poematu i w tym celu czytam go wiele razy, aż do chwili, gdy go potrafię wyrecytować. Każdy z moich aktów czytania jest pojedynczą, niepowtarzalną czynnością, którą czysta moja pamięć magazynuje we wszystkich szczegółach, podczas gdy moja umiejętność wyrecytowania poematu to zwykły nawyk, podobny do innych dyspozycji motorycznych, jedna z wielu umiejętności, jakie nabywam i składam w moim układzie nerwowym. Te dwa rodzaje pamięci są najzupełniej różne. Czyste wspomnienie jest składnikiem mojej świadomości, pamięć cerebralna jest modyfikacją ciała, zorientowaną na działanie, zdolnością powtarzania. Ta pierwsza, czyli pamięć par excellence, przechowuje wszystkie szczegóły minionego doświadczenia, ale nie wszystkie z nich są dostępne w każdej chwili; istnieje mózg, działający niejako w funkcji cenzora; manipuluje on zasobami przeszłości stosownie do praktycznych wymagań ciała i korzysta z tych wspomnień, które mogą być użyteczne o tyle, o ile rzucają światło na obecną sytuację i pomagają nam w reagowaniu na nią”[5]. Jeśli uznamy, że pierwszy rodzaj pamięci jest niezależny od drugiego, możemy już mówić o możliwości przetrwania pamięci poza śmierć organizmu[6].
Bergson sądził, że wszystko co postrzegamy przechowuje się w pamięci. Niezależnie od uszkodzeń mózgu i wynikających stąd zaburzeń „narzędzi kontrolnych, które selekcjonują pamięć”, nigdy nie ulega zniszczeniu pamięć czysta, owa ciągle rosnąca masa zdobywanych przez nas wspomnień. „W rzeczywistej pamięci nic nie ginie. Wbrew mniemaniu wielu psychologów, jest rzeczą zupełnie niewiarygodną, powiada Bergson, by wspomnienia były fizycznie zapisane w mózgu, przechowywane tam jak dźwięki w rowkach płyty gramofonowej, tak iż znikają, kiedy zostaje zniszczona odpowiednia część tkanki”[7]. Niedawno zmarły polski filozof Leszek Kołakowski zwracał uwagę w swoim dziełku poświęconym Bergsonowi, na jego zainteresowania parapsychologią w kontekście problemu pamięci: „Kiedy śpimy, nadzór mózgu nad pamięcią rozluźnia się i liczne obrazy minione wypływają na powierzchnię umysłu, nieskrępowane naciskiem organizmu. W tych samych kategoriach pojęciowych Bergson wyjaśniał różne zjawiska parapsychologiczne, takie jak telepatia, zjawy czy też fantomy ludzkie, poczucie deja vu”[8]. Mimo wszystko – wskazywał Kołakowski – Bergson nie chciał spekulować nad tym, jak duch, który porzucił już ciało, mógł postrzegać świat i jaka to była percepcja. Jego zdaniem doświadczenie nie rzuciło jeszcze dość światła na to pytanie, aczkolwiek wierzył, że „w badaniu sprawy przetrwania mogą być poczynione postępy. Jego aktywne zainteresowanie zjawiskami parapsychologicznymi było z pewnością, po części przynajmniej, motywowane takimi oczekiwaniami”[9].
I wróćmy na koniec do Olivera Lodge’a. O ile fenomeny materializacji czy telekinezy jego zdaniem nie wymagają objaśnienia w świetle teorii spirytystycznej, to inaczej jest w przypadku zjawisk o charakterze umysłowym [10]: te ostatnie sprawiają wrażenie zachowanej własnej kontroli dalszego trwania pamięci „ze strony bezcielesnych ludzkich istności. Te sposoby zaznaczania się psychicznego imponują nam wprost jako rezultat dalszego trwania pewnej duchowej egzystencji: jednym słowem przedstawią nam wyraźnie zaznaczone osobowości”[11].
http://spirytysta.blogspot.com/2013/08/ ... duchy.html
"Widziałem słynne grody starożytności, spoczywające pod całunem piasku lub kamienia, jak Kartagina, miasta greckie na Sycylii, równinę Rzymu z rozwartymi grobami i śpiące pod popiołem Wezuwiusza snem wieków dwudziestu cmentarze." L. Denis
http://www.ksiazki-spirytystyczne.pl