Przegląd spirytystyczny – maj 1960 roku (str. 244 całorocznego wydania)
List od pana M. V. :
„Jakkolwiek głupio by to nie wyglądało, opowiem wam o moim przekonaniu, że zostałem zamordowany podczas masakry w noc św. Bartłomieja. Byłem dzieckiem gdy owo wspomnienie zaatakowało moją wyobraźnię. Później, gdy czytałem o tych nieszczęsnych wydarzeniach z naszej historii, wydawało mi się, że wiele szczegółów było mi świetnie znanych i jestem głęboko przekonany, że gdyby stary Paryż powrócił, rozpoznałbym tę ciemną uliczkę, gdzie uciekając, poczułem chłód trzykrotnego pchnięcia nożem w plecy. Jest wiele szczegółów tej zwariowanej sceny, które utknęły w mojej pamięci, i które nigdy się nie zatarły. Skąd wzięło się to przekonanie jaszcze zanim dowiedziałem się czym była noc św. Bartłomieja? Dlaczego, czytając opis masakry powtarzałem sobie: to mój sen, ten straszny sen z czasów dzieciństwa, którego wspomnienie pozostało tak żywe? Dlaczego, zawsze gdy próbowałem przywołać to wspomnienie, pozostawałem jak głupiec opętany myślą, której przyczyny nie byłem w stanie odgadnąć? Dlaczego? Nie mam najmniejszego pojęcia. Zapewne wydaję się wam śmieszny, niemniej moje wspomnienia pozostaną...
A gdybym wam powiedział, że w wieku siedmiu lat przyśniła mi się następująca rzecz: Miałem dwadzieścia lat, byłem młody, zdrowy, sądzę, że byłem bogaty. Przybyłem walczyć w pojedynku i zostałem zabity […] Jeśli mnie zapytacie czy wierzę w siłę broni […] głośno odpowiem: Tak! i będzie to odpowiedź głośna i pełna przekonania...”
[…]
1. Wywołanie Anioła stróża pana M. V. – Odp. Przybywam na wasze zawołanie.
[…]
4. Ponieważ jesteś tak dobry i zgadzasz się odpowiedzieć na nasze pytania, pytamy Cię czy wspomnienie, które zachował z jego śmierci w poprzednim wcieleniu jest tylko iluzją? – Odp. To jest bardzo realna iluzja; ta osoba żyła na ziemi w tamtej epoce.
5. Z jakiego powodu to wspomnienie jest u niego bardziej wyraźne niż u innych osób? […] – Odp. Tak żywe wspomnienia są bardzo rzadkie; jest to zależne od rodzaju śmierci, która zrobiła na nim tak duże wrażenie, i która (jakby) odrodziła się w jego duszy […]
6. Czy od tej śmierci, w noc św. Bartłomieja, miał on inne wcielenia? – Odp. Nie.
7. W jakim był wieku, gdy zmarł? – Odp. Około trzydziestu lat.
8. Czy możemy dowiedzieć się kim był? – Odp. Był wojskowym w domu Colligny’ego.
[…]
11. […] Jakie było jego imię? – Odp. Jego imię nie jest znane historii ponieważ był prostym żołnierzem. Nazywał się Gaston Vincent.
[…]
13. Czy byłeś jego Aniołem stróżem w tamtej epoce? – Odp. Tak, wówczas i teraz.
Uwagi. Sceptycy i żartownisie mogliby stwierdzić, że jego Anioł stróż źle go strzegł i mogliby chcieć zapytać dlaczego nie zahamował ręki, która go dźgnęła […] My odpowiemy, że Duchy nie postrzegają śmierci tak, jak my; prawdziwe życie jest życiem Duchów, którego różne wcielenia cielesne są tylko krótkimi epizodami […] Jest możliwym, że tragiczny koniec pana Gaston’a Vincent był dla niego czymś bardzo pożytecznym, pod kątem duchowym, o czym doskonale wiedział jago Anioł stróż, ponieważ jeden z nich widział tylko teraźniejszość, a drugi patrzył w przyszłość. Duchy, które opuściły ten świat w wyniku przedwczesnej śmierci, w młodym wieku, często nam odpowiadały, że był to dar od Boga, dzięki któremu uniknęli wiele nieprzyjemności.
Tłumaczenie: Luperci Faviani
***
badaniaspirytystyczne@op.pl - sierpień 2008 roku
Przy tej okazji pragnę wspomnieć o innej, podobnej sytuacji, której bohaterem jestem ja sam, a dotyczy ona najstarszego snu, jaki sobie w ogóle przypominam. Nie jestem pewien w jakim byłem wówczas wieku ale zakładam, że miałem około pięciu lat - raczej mniej, niż więcej. We śnie przebywałem w betonowej piwnicy, której strop podtrzymywały liczne kolumny nieco wyższe od dorosłego człowieka. Z małych okienek po prawej i lewej stronie padało słabe, dzienne światło. Układ piwnicy troszeczkę przypominał współczesne parkingi pod supermarketami tyle, że było w niej znacznie mniej miejsca. Pomieszczenie było szare. Pamiętam także, że uciekałem ale nie wiem przed kim, bałem się, aż w pewnym momencie wszystko jakby nieznacznie spowolniło i urwało się, i koniec. Nie twierdzę, że jest to wspomnienie z wcześniejszego wcielenia ponieważ taki sen mógł być wynikiem strachu, który odczuwało pięcioletnie dziecko widzące ciemne zakamarki piwnicy zamieszkiwanego bloku. Nie potrafię powiedzieć co było pierwsze, czy strach, czy ten sen. W każdym razie do dziś, gdy schodzę do piwnicy czuję lekki dyskomfort... Gdy, około piętnastu lat temu, obejrzałem w telewizji fragment jakiegoś filmu dokumentalnego albo o więźniach jakiegoś obozu, albo o jakichś powstańcach z czasów drugiej wojny światowej i zobaczyłem wywiad z jakimś starszym panem, przeprowadzony w takiej właśnie piwnicy, w duchu stwierdziłem, że to jest właśnie to miejsce, albo takie miejsce, jak w moim śnie z dzieciństwa. Podobieństwo było uderzające. Może leżąc w kołysce widziałem już wcześniej ten film i niektóre obrazy utkwiły mi w pamięci? Sam nie wiem. Niestety, nie miałem odruchu aby zainteresować się bliżej tym dokumentem. Nie potrafię także powiedzieć czy fakt, iż całe wczesne dzieciństwo spędziłem w Oświęcimiu (zaraz obok muzeum KL. Auschwitz), że przez wiele lat hobbistycznie studiowałem holokaust, i że broń, i strzelectwo nigdy nie miały przede mną tajemnic, mają cokolwiek z tym wspólnego. Aby zbyt wiele o sobie nie pisać dodam tylko, że gdzieś w głębi duszy, bardzo głęboko, skrywam cechy bezwzględnego wojownika... Jak już wspomniałem na forum, moje przemyślenia z tym związane trochę mnie przerażają, a to może dla tego, że aktualnie miłość do bliźniego przedstawia dla mnie dużo więcej wartości...
A może są to jedynie przemyślenia wariata?
Luperci Faviani