Edi pisze:kojarzy się raczej z wywoływaniem duchów co może byc niebezpieczne.
Szczególnie jeśli robione jest to dla zabawy.
Uczestniczylam kiedys w seansie na ktorym nie bylo tabliczki tylko gruby arkusz papieru polozony na stole.Jako wskaznik uzywalismy maly porzelanowy talerzyk.
Nasze pytania nie byly wtedy za czasow studenckich zbyt madre
Do dzisiaj pamietam tamta mocna energie, my ze strachu odeszlismy od stolu, a talerzyk wprost tanczyl na tym papierze, bywaly momenty, ze nawet lekko unosil sie do gory nie wiecej niz 2-3 centymetry.
Na naszych oczach caly ten papier lezacy na stole zostal dolownie porozdzierany. Balismy sie bardzo, ale zaden z nas nie opuscil pomieszczenia. Wszyscy sie modlilismy, jeden przez drugiego, to wlasciwie nie byly modlitwy tylko wykrzykiwane slowa o pomoc do Boga.
Rozszarpywanie tego papieru nie trwalo dlugo, nie potrafie ocenic bo bylam wystraszona i zafascynowana, mysle ze tylko kilka minut.
Wraz talerzyk sie upokoil, lezal bez ruchu, dotykalismy ten podarty papier i wlasnym oczom nie wierzylismy.
Mnie osobiscie to przezycie na dlugi czas odstraszlo od przwolywania tzw. "duchow".
Powiem wiecej, mimo tego, ze ciesze sie ze moglam uczestniczc w tych wszystkich seansach, kazdemu ktory ma zamiar zaczac prace z energiami polecam wpierw wiedze- teorie i ochrone a dopiero potem stopniowo praktyke.
No i jeszcze dopowiem, nigdy przenigdy nie robilabm seansu we wlasnym mieszkaniu.