Opowiem wam jak mi dziś pomógł mój Anioł Stróż. Biedaczek nieźle się dziś naharował.
Jechałam z pracy na resztce paliwa. Kolegów miałam wywalić w Katowicach. Wywaliłam i trafiłam w korek. Ponieważ w szkole u syna miałam zebranie, to jak zwykle chciałam być mądrzejsza i pojechałam skrótem. Tyle, że źle stanęłam na pasie na skrzyżowaniu i nie mogłam już skręcić tam gdzie chciałam. Pojechałam w tereny totalnie mi nieznane, na resztce paliwa. Skręcałam na chybił trafił i modliłam się o stację benzynową. Znalazłam jedną tablicę kierunkową: w jednym kierunku na Łódź, a drugi na Wrocław, a gdzie SOSNOWIEC, lub chociaż Katowice?? W pewnym momencie przeraziłam się, bo komputer pokazał mi, że jeszcze do przejechania mam "--". Zero, nul. A ja dalej jechałam. Wystraszyłam się, że samochód mi stanie na środku drogi, nie wiadomo w jakim mieście (Śląsk jest duży) i nie wiadomo na jakiej ulicy. Dalej jechałam, już chyba na powietrzu, bo paliwa nie było. Nie było też stacji benzynowej, a ja trafiłam na jakąś ulicę, gdzie po lewej i prawej pola. Zobaczyłam w końcu, że wjeżdżam w Sosnowiec. Jakim cudem? nie mam pojęcia. W którym miejscu w Sosnowcu? przez długi czas również nie miałam pojęcia. Nic mi się nie kojarzyło. Aż wyjechałam koło znajomego reala ze stacją benzynową
Jakim cudem i zakrzywieniem czasoprzestrzeni? nie wiem. Jechałam na oparach, nie znając drogi, nie wiem którędy, a wyjechałam dokładnie tam gdzie chciałam
I nawet spóźniona nie byłam. Byłby to całkiem niezły skrót z Katowic do Sosnowca (przy korkach), gdybym tylko była w stanie zapamiętać drogę, którą jechałam
.
Najlepsze było to, że wlałam do baku 5l diesla i komputer dalej mi pokazywał "--". Dopiero jak wlałam następne 15l, to się "obudził".
Ciekawe kiedy ja się nauczę cierpliwości na tyle, by nie ryzykować wypadami donikąd....
Mój Aniele Stróżu dziękuję z całego serca :*
Proszę nie śmiejcie się ze mnie, prawko mam od stycznia dopiero.