Witam.
Do napisania tego tematu naszlo mnie po rozmowie z pewna osoba. Pisze poniewaz szukam pomocy, wytlumaczenia, sam niie wiem.
Pamietam z dziecinstwa taka sytuacje, a raczej cos co rrwalo dluzssy okres czasu. Zawsze w nocyngdy zasypialem w pokiju na suficie zawsze w tym samym miejsu widzialem switlo, bardzo sie tego balem, ro nawet spowodowalo, ze bardzo dlugo nie chcialem spac sam... mialem wtedy moze kolo 4-5 lat, mimo to pamietam dokladnie to swiatlo i to jak wiedzialem, ze to nie jest zwykle swiatlo. Nigdy nikomu o tym nie powiedzialem.
Potem nic w moim zyciu takiego sie nie dzialo, przynajmniej nic takiegomco bym zapamietal.
Dopiero od kilku lat, moze od 5 zacczalem zauwazac dziwne zjawiska. Przede wszystkim wariuje przy mnie elektronika - rozne sprzety calkowicie psuja sie przy mnie, albowlaczaja sie i wylaczaja bez zadnego powodu. Swiatlo czasem mruga itd.
Czesto widze katem oka czarna postac, tak jakby ktos stal mi za plecami, ale gdy sie odwracam to oczywiscie nikogo niema.
Czesto czuje sie tak jakby ktos przy mnie byl, dziwne uczucie.
Generalnie to co opisalem powyzej to zjawiska, ktore moznaby starac sie wyjasnic w jakis racjonalny sposob, ale przytrafilo mi sie cos jescze, mianowicie:
Kieedys na dyzurze w pogotowiu. Mielismy pacjetke, z bole w kl.piersiowej czy cos, nie pamietam nawer co jej bylo, ale w stanie byla dobrym ,przytomna, wszystkie parametry zyciowe dobre. W karetce siedzialwm obok noszy, tak, ze widzialem jej twarz, moze nawet zamienilem z nia ze dwa slowa. Bylismy juz niedaleko szpitala gdy nagle poczulem takie przekonanie, czy nie wiem jak to nazwac - poprostu nagle wiedzialem, ze ona zaraz umrze, bylem tego pewien, ale patrzylem na nia, ona na mnie, parametry wciaz byly ok, kompletnie nic zlego sie nie dzialo... po 2min bylismy juz przed wjazdem do szpitala gdy nagle doszlo do zatrzymana krazenia ... reanimowalismy ja jeszcze z 40min, ale niestety nie udalo sie, pacjentka zmarla. To dla mnie trauma, nie wiem czemu to poczulem, nie wiem jak, ale wiem, ze gdy to poczulem to wiedzialem, ze tak bedzie, bylem o tym przekonany mimo, ze nic na to nie wskazywalo.
Potem mialem jeszcze kilka, moze nawet sporo sytuacji z takim samym przeczucie, gdy nagle czulem, ze cos sie wydarzy ibylem tego pewiem ,tak samo pewne przeczucie jak w przypadki tej pacjent, tylko, ze wszystkie te kolejne sytuacje dotyczyly juz jakis malo istotnych, prozaicznych sytuacji ... jak np. Wiedzialem, ze danego dnia i o danej porzebprzebije mi sie opona w samochodzie (to dziwne i glupie zarazem).
To tyle ile jestem w stanie narazie napisac.
Szukam kogos kto pomoze mi to zrozumiec.
Pozdrawiam.