autor: cthulhu87 » 06 lut 2011, 12:13
Znazlałem niedawno w książce Ignacego Matuszewskiego rzecz, która może się przydać do rozważań nad Księgą Mediów. Tutaj pierwszym krokiem jest zrozumienie naszych ograniczeń, a jednocześnie poznanie tej oczywistości, że nasze światy tak naprawdę bardzo ściśle się łączą, nawet uzupełniają. Z tych powiązań wynikają również relacje między nami, a duchami.
Wyobraźmy sobie czwarty wymiar na przykładzie. Najpierw piszemy na kartce papieru: "1cm" i robimy kreskę długości jednego centrymetra. Potem - 1cm2 i rysujemy odpowiedni kwadrat. Następnie - 1 cm3, czego obrazem jest figura trójwymiarowa, ale nie możemy jej nanieść na płaszczyźnie tylko jako figurę trójwymiarową. Teraz piszemy: "1cm4". Jest to figura czterowymiarowa, której nie potrafimy narysować ani jej sobie wyobrazić, gdyż wraz tą formułą matematyczną opuszczamy nasz świat, w którym znamy takie wymiary, jak długość, szerokość i wysokość.
Gdy będziemy próbowali ową czterowymiarową figurę jakoś przedstawić, powiedzie nam się tak samo jak w przypadku naniesienia figury trójwymiarowej na papier, który ma długość i szerokość, ale brak mu wysokości, a więc nie ma na nim miejsca na sześcian. Teraz wyobraźmy sobie dwuwymiarowy świat, całkiem taki jak nasz, tylko uboższy o jeden wymiar, świat, w którym znana jest tylko długość i szerokość. Jest to świat płaski. Gdyby w takim świecie żyły istoty dwuwymiarowe, nie miałyby pojęcia o wysokości. Istoty te nie byłyby w stanie nas zauważyć, bo patrzylibyśmy na nie z góry. My natomiast moglibyśmy tych "płaskoludów" widzieć wszystkich naraz, na całej długości i szerokości. I coś jeszcze więcej: potrafilibyśmy widzieć ich całe wnętrze, ponieważ nic by ich od "góry" nie zasłaniało, byliby "otwarci". gdybyśmy jakiś przedmiot z ich świata podnieśli nieco do góry, zniknąłby zaraz z ich pola widzenia. Gdyby naszą trójwymiarową figurę umieszczono w dwuwymiarowym świecie, poznano by ją tylko w zarysie, jako twór dwuwymiarowy. Dla "płaskoludów" przybysz ze sfery trójwymiarowej byłby w ich pojęciu taki sam jak oni. Dla zobrazowania tego przedziurawmy ołówkiem kartkę papieru. "Płaskolud" na papierze zauważy tylko kółko, żadnych strzępów papieru wystających ponad płaszczyznę nie dostrzeże.
Teraz wyobraźmy sobie, że my - ludzie w świecie trójwymiarowym - jesteśmy z istniejącego na zewnątrz czwartego wymiaru tak samo obserwowani, jak my obserwowaliśmy "płaskoludów". Istoty "czterowymiarowe" mogłyby widzieć nas także "z góry", bylibyśmy dla nich "otwarci".
Być może jest to nadmiernie uproszczone rozumowanie, ale w moim przekonaniu nadaje jednak pewne wyobrażenie o świecie duchowym. W literaturze spirytystycznej zresztą niejednokrotnie stykamy się ze stwierdzeniem, że nasze światy stale się przenikają, jesteśmy poddani obserwacji i wpływom z drugiej strony.
"Widziałem słynne grody starożytności, spoczywające pod całunem piasku lub kamienia, jak Kartagina, miasta greckie na Sycylii, równinę Rzymu z rozwartymi grobami i śpiące pod popiołem Wezuwiusza snem wieków dwudziestu cmentarze." L. Denis
http://www.ksiazki-spirytystyczne.pl