Abraham czyli Smutek wyższych racji

Grafika, Muzyka, Wiersze, filmy...
Znalezione w sieci, twórczość własna, co lubimy...

Abraham czyli Smutek wyższych racji

Postautor: Hansel » 07 lis 2015, 00:06

Oto historia Abrahama i Izaaka. Abraham ma poświęcić syna na rozkaz Boga, ale skąd pewność, że to rozkaz Boga, a nie pokusa szatańska, złudzenie lub obłęd? Skąd pewność, że trafnie tłumaczy sobie rozkaz? Innymi słowy: założeniem egzystencjalnej interpretacji sprawy Izaaka jest pogląd, że ostateczna decyzja leży w ręku Abrahama, że nie może on posiąść niezachwianej pewności co do źródła rozkazu ani jego treści, że miotany jest lękiem, bo, być może poświęca życie syna na darmo. Abraham występuje jako uosobienie trwogi ludzkiej wobec sytuacji, w której istnieje przymus wyboru między wielkimi wartościami i brak racji zewnętrznych dla jego dokonania.

Rozważmy teraz sprawę Izaaka. Zakładam, że Abraham nie mógł mieć wątpliwości co do Boskiego pochodzenia rozkazu, miał on bowiem niezawodne sposoby porozumiewania się ze Stwórcą, dzisiejszym ludziom nie znane, obcował z nim często nawet spoufalił się do pewnego stopnia ze Zwierzchnikiem. Biorę również pod uwagę sławną obietnicę, jaką od niego otrzymał uprzednio: że uczyni zeń naród wielki, otoczony szczególnym błogosławieństwem i obdarzony wyjątkową pozycją w świecie. Warunek był tylko jeden: absolutne posłuszeństwo władzy. Gdyby Abraham nie był pewien, czy Bóg naprawdę do niego przemawia, zamiar Boga byłby bez sensu: pragnął on bowiem wypróbować wierność poddanego, musiał więc zapewne znaleźć środki, aby doprowadzić do jego umysłu niezłomne przekonanie, że taki właśnie rozkaz uzyskał od Zwierzchnika, w przeciwnym razie cel przedsięwzięcia byłby chybiony – miast zastanawiać się, czy spełnić rozkaz, Abraham musiałby rozmyślać, czy w ogóle rozkaz otrzymał.

Innymi słowy: na Abrahamie ciąży odpowiedzialność za rację stanu. Przyszły los ludu i los państwa zależą od skrupulatnego wypełniania rozkazów Bożych, ale Bóg żąda, aby poświęcił własne dziecko. Abraham miał naturę kaprala i przywykł do ścisłego trzymania się instrukcji z góry – nie był jednak nieczuły na los rodziny. Bóg, kiedy polecił mu ofiarować syna na ofiarę ognia, nie uważał za stosowne uzasadniać swoich rozkazów. Nie jest wszakże zwyczajem autokratów tłumaczyć się subalternom ze swoich pleceń. Istota rozkazu boskiego polega bowiem na tym, że winien on być wykonany dlatego, że jest rozkazem, nie zaś dlatego, że jest rozsądny, skuteczny, przemyślany; nie ma potrzeby, żeby wykonawca rozumiał cel rozkazu – każdy inny system prowadzi nieuchronnie do anarchii i bezładu. Wykonawca, który pyta o rację otrzymywanych zleceń, jest siewcą nieporządku i demaskuje się jako bezpłodny rezoner, pyszałkowaty mędrek, w istocie rzeczy wróg zwierzchności, ładu społecznego i systemu.

Konflikt Abrahama jest zwykłym konfliktem żołnierskim. Abraham ma świadomość, że znalazł się w sytuacji nienaturalnej; dowodem na to jest okoliczność, że kiedy zbliżył się do miejsca ofiary, kazał sługom pozostać, skłamał, że udaje się z synem odprawiać modły, i pośpieszył w samotności dokonać okrutnej rozprawy. Nie zdradził również synowi celu wyprawy. Nie chciał, by jedyny syn był świadom, że pada ofiarą własnego rodzica.

Kiedy przyszli na miejsce, Abraham długo i z ociąganiem układał stos z przyniesionych polan żywicznych. Stos nie bardzo chciał się zbudować, drwa rozsypywały się o trawie i parokrotnie trzeba było zaczynać od początku. Izaak nie brał udziału w tej pracy, przypatrywał się ojcu zalękniony, pytał czasem o coś nieśmiało, ale otrzymywał odpowiedzi mrukliwe i niechętne.

Wreszcie nie można było dłużej przeciągać, Abraham nie chciał do końca uświadomić syna co do jego losu; to nie było zawarte w rozkazie, mógł więc oszczędzić dziecku przerażenia. Chciał go uśmiercić błyskawicznym ciosem od tyłu, wypróbowanym ciosem, przy którym nikt nie ma czasu uświadomić sobie, że ginie.

Ale to właśnie się nie udało, Izaak wdrapał się na stos, gdzie ojciec kazał mu poprawić jakiś nieznaczący szczegół. W tej chwili Abraham podniósł ciężki brązowy miecz, którym zwykł ubijać woły od jednego ciosu. I w tej samej chwili rozległ się stanowczy okrzyk anioła: “Zatrzymaj się!” Zaraz po nim drugi okrzyk grozy i przerażenia, to Izaak odwrócił się i zobaczył ojca zastygłego ze wzniesioną bronią, z błyskiem brutalnej determinacji w oczach, z zaciśniętymi ustami i wyrazem zaciętej stanowczości na twarzy. Wydał przeciągły krzyk i upadł zemdlony. Bóg uśmiechnął się dobrodusznie i poklepał Abrahama po plecach. “Dobrze się sprawiasz – powiedział z uznaniem .- Teraz wiem, że na mój rozkaz nie oszczędzisz własnego syna”. Poczym powtórzył dawną obietnicę rozmnożenia jego ludu i okazania pomocy w zgnieceniu wrogów: “albowiem usłuchałeś mojego głosu”.

Na tym historia się nie kończy. Jednak mogła ona mieć dwa zakończenia różne. Gdyby Izaak nie był odwrócił głowy w ostatniej chwili, mógłby w ogóle nie spostrzec, że coś się stało. Mógł zejść po chwili ze stosu i zobaczyć ojca z mieczem już wbitym w ziemię, jak oprawia baranka. Wtedy cała historia rozegrałaby się poza świadomością Izaaka i zamknęłaby się bez dalszych skutków jako sprawa między Abrahamem a Bogiem. Byłaby ilustracją pewnego typu wychowania. Jednak Izaak zobaczył. Abraham był zadowolony, bo zaskarbił sobie uznanie Boga, pewność wielkiego państwa w przyszłości i ostatecznie syna zachował. Wszystko skończyło się dobrze i w rodzinie było dużo śmiechu. Iaakowi pozostała tylko drobna dolegliwość: od tej pory chwiał się na nogach i dostawał mdłości na widok ojca. Ale w końcu żył długo i pomyślnie.

Morał: jakiś zniewieściały inteligent, histeryczny płaksa powie może, że czy Abraham zabił syna, czy tylko podniósł miecz w zamiarze zabicia i ktoś go powstrzymał – to z punktu widzenia moralnego wszystko jedno. Ja jednak z Abrahamem jesteśmy przeciwnego zdania. Oceniając wyniki wiemy, że wszystko jedno – chciał zabić czy nie chciał zabić – skoro jednak nie zabił. Dlatego śmiejemy się do rozpuku z fajnego kawału Pana Boga.
Narodzić się, umrzeć, odrodzić ponownie i wciąż się rozwijać - takie jest prawo
Awatar użytkownika
Hansel
 
Posty: 3754
Rejestracja: 13 gru 2014, 17:26

Wróć do Artystycznie

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości