Hansel pisze:To by się zgadzało z tego co wiem kaszanki też nie jedzą... Ale jakim cudem oni tak to zinterpretowali ?
cthulhu87 pisze:Hansel pisze:Niech mi ktoś powie jak to jest możliwe ? Przecież z tego co wiem to samo słowo Spirytyzm powstało dopiero w XIX wieku !
W ich przekładach wszystko jest możliwe . Zresztą polskie przekłady, którymi się posługują, są tłumaczeniami z angielskiego, a więc to przekład z przekładu. Posługiwanie się terminami, które nie istniały w czasach biblijnych jest w ogóle jednym z mniejszych problemów, które dotyczą ich Biblii hehe
To ważne, żebyś po poznaniu Jehowy zaufał Mu bez reszty, poddał się Jego władzy i przestrzegał Jego przykazań. Jeśli tak zrobisz i będziesz błagał Go o pomoc, używając Jego imienia, On zapewni ci ochronę. Takiej ochrony zaznał Antônio. Dzisiaj usługuje jako starszy w zborze Świadków Jehowy w São Paulo i jest wdzięczny, że znalazł prawdę, która go wyzwoliła (Jana 8:32).
Podobnie jak Antônio i tysiące innych byłych spirytystów, którzy teraz służą Jehowie Bogu, możesz zwyciężyć w walce o uwolnienie się od spirytyzmu. Pozbądź się więc związanych z nim przedmiotów, wzmacniaj swą wiarę przez studium Biblii i módl się do Jehowy o ochronę. Zdobądź się na takie działania — od tego zależy twoje życie!
cthulhu87 pisze:Hansel pisze:Teraz mnie ten problem zastanowił: skąd oni wzieli ten pomysł że nie wolno wykonywać transfuzji krwi ?
Chodzi chyba o starotestamentowy zakaz spożywania krwi. Widocznie przyjmowanie obcej krwi do organizmu tak traktują.
Choroba Chagasa stanowi przykład, jak krew przenosi zakażenie nawet na znaczną odległość. „The Medical Post” z 16 stycznia 1990 roku informuje, że ‘w Ameryce Łacińskiej choruje na nią chronicznie 10-12 milionów ludzi’. Wyrobiła sobie opinię „jednego z największych zagrożeń, towarzyszących przetaczaniu krwi w Ameryce Południowej”. Tak zwany „pluskwiak zabójca” kąsa śpiącą ofiarę w twarz, wysysa krew, a w rance pozostawia odchody. Ukąszony przez całe lata może być nosicielem choroby Chagasa (w tym czasie może też oddawać krew), zanim dojdzie u niego do uszkodzenia serca i ciężkich powikłań. Dlaczego mieliby się tym przejmować ludzie, zamieszkujący odległe kontynenty? W gazecie „The New York Times” z 23 maja 1989 roku, dr L.K.Altman opisał przypadki poprzetoczeniowej choroby Chagasa, wśród nich jeden śmiertelny. Następnie dodał: „Inne mogły pozostać nie wykryte, ponieważ [tutejsi lekarze] nie znają dobrze choroby Chagasa ani nie zdają sobie sprawy, że potrafi się ona szerzyć przez transfuzję”. Tak więc krew może być środkiem transportu i przenosić choroby bardzo daleko.
W przybliżeniu, co setnej transfuzji krwi towarzyszy gorączka, dreszcze albo wysypka [pokrzywka] (…) Na 6000 transfuzji masy czerwonokrwinkowej, jedna wywołuje hemolityczną reakcję poprzetoczeniową. Jest to ciężka reakcja immunologiczna, która może wystąpić natychmiast lub z opóźnieniem, kilka dni po transfuzji. Jej następstwa to: ostra niewydolność nerek, wstrząs, zakrzepy wewnątrznaczyniowe, a nawet śmierć”. (National Institutes of Health [NIH], konferencja w roku 1988).
Naukowiec, duński, Niels Jerne, otrzymał w roku 1984 nagrodę Nobla w dziedzinie medycyny. Kiedy go zapytano, dlaczego odmówił przyjęcia transfuzji krwi, odrzekł: „Krew człowieka to jakby jego odciski palców — nie ma dwóch typów krwi, które by ściśle sobie odpowiadały”.
Papież Polak Jan Paweł II przeżył zamach na swoje życie. Opuścił szpital, ale wrócił tam ponownie na dwa miesiące i „wiele wycierpiał”. Dlaczego? Na skutek transfuzji krwi zaraził się wirusem cytomegalii, co mogło doprowadzić do śmierci.
Dr Knud Lund-Olsen napisał: „Ponieważ (…) niektórzy ludzie z grup wysokiego ryzyka ochotniczo zgłaszają się jako krwiodawcy, bo wtedy automatycznie są testowani na AIDS, unikanie przyjmowania transfuzji krwi uważam za uzasadnione. Świadkowie Jehowy odmawiają tego od lat. Czyżby wiedzieli, co przyniesie przyszłośc?” („Ugeskrift for Læger” z 26 września 1988)
„Narzuca się wniosek, że komponenty krwi otrzymuje obecnie wielu pacjentów, którzy nie mają szansy odniesienia korzyści z transfuzji (krew nie jest im potrzebna), natomiast są narażeni na znaczne ryzyko niepożądanych następstw. Żaden lekarz nie poddałby świadomie pacjenta zabiegowi, który nie może pomóc, tylko zaszkodzić, niemniej tak się własnie dzieje, gdy niepotrzebnie przetacza się krew”.
(„Transfusion-Transmitted Viral Diseases”, 1987)
„Nadużywanie techniki medycznej to jedna z głównych przyczyn obecnego wzrostu wydatków na opiekę zdrowotną. (…) Szczególne miejsce zajmuje tu przetaczanie krwi, zarówno ze względu na koszty, jak też na wysoki stopień ryzyka. W tej sytuacji Wspólna Komisja do Akredytacji Szpitali w Ameryce, zaliczyła transfuzje do zabiegów, z którymi wiążą się ‘duże liczby, duże ryzyko i duże prawdopodobieństwo błędu’ ”. („Transfusion”, lipiec/sierpień 1989)
„Obawiam się, iż nierzadko arogancja profesjonalisty wypiera zdrowy lekarski rozsądek” — powiedział dr James L.Fletcher jun. — „Sposób leczenia dziś uważany jest za ‘najlepszy’, jutro się zmienia lub zostaje zarzucony. Kto jest bardziej niebezpieczny: 'religijni rodzice' czy zarozumiały lekarz, przekonany o tym, że proponowana przez niego metoda jest bezwzględnie konieczna?”. („Pediatrics”, z października 1988)
Pieniądze Zarobione na Krwi
W roku 1994, społeczeństwem niemieckim wstrząsnęła wiadomość, że jakieś 2500 osób zaraziło się wirusem HIV, na skutek transfuzji krwi lub przyjęcia środków krwiopochodnych. Jak donosi gazeta Süddeutsche Zeitung, w trakcie debaty parlamentarnej, w styczniu 1995 roku, federalny minister zdrowia zwrócił się do ofiar i poprosił „w imieniu swego rządu o przebaczenie” błędów, które przysporzyły im cierpień.
W czasie obrad stwierdzono, że główna odpowiedzialność spoczywa na przemyśle farmaceutycznym oraz środowisku lekarskim i że Niemiecki Czerwony Krzyż zepsuł sobie reputację, gdyż zbyt usilnie dążył do tego, by stać się „producentem lekarstw krwiopochodnych”. Kobieta, która zaraziła się wirusem HIV od swego nieżyjącego już męża, ubolewała: „Co najmniej 700 osób chorych na hemofilię wciąż by żyło, gdyby wtedy (…) [przemysł farmaceutyczny] nie myślał jedynie o zbijaniu pieniędzy”.
Hemofilicy a Zakażoną Krew
ŚWIATOWE obroty handlu krwią osiągnęły w 1992 roku wartość dwóch miliardów dolarów rocznie. Pogoń za zyskiem z tej sprzedaży spowodowała wielką tragedię we Francji. Leczenie hemofilików preparatami krwi zakażonej wirusem HIV doprowadziło do tego, te setki osób nabawiło się AIDS, a 250 zmarło na choroby z nim związane. (The Boston Globe z 28 października 1992 roku, strona 4)
W Niemczech zmarło 400 chorych na hemofilię, a przynajmniej 2000 zaraziło się HIV za pośrednictwem zakażonej krwi. Są to ofiary „nieświętego przymierza” chciwości z niedbalstwem służby zdrowia. (The Guardian Weekly z 22 sierpnia 1993 roku, strona 7)
Również w Kanadzie wybuchł skandal w związku z krwią. Ocenia się, że ponad 700 hemofilikom podawano tam krew zainfekowaną wirusem AIDS. W lipcu 1984 roku rząd tego kraju został ostrzeżony, że Czerwony Krzyż rozprowadza wśród chorych na hemofilię preparaty zakażonej krwi; wycofano je z ryku jednak dopiero rok później, czyli w sierpniu 1985 roku. (The Globe and Mail z 22 lipca 1993 roku, strona A21 oraz The Medical Post z 30 marca 1993 roku, strona 26)
Według depeszy nadanej 21 kwietnia 1993 roku z Madrytu przez Agencję Reutera tamtejsze Ministerstwo Zdrowia poinformowało, że Hiszpania wypłaci odszkodowanie 1147 hemofilikom, którzy w latach osiemdziesiątych zarazili się wirusem AIDS przez transfuzje krwi lub plazmy. Ponad 400 z nich zmarło już na AIDS. (The New York Times z 22 kwietnia 1993 roku, strona A13)>
Pod koniec 1982 roku amerykański Ośrodek Zwalczania Chorób zaczął ostrzegać Państwową Fundację na Rzecz Walki z Hemofilią (NHF) przed ryzykiem związanym z przetaczaniem czynnika VIII krzepnięcia krwi, gdyż w celu otrzymania pojedynczej dawki tego preparatu może zostać użyta krew aż 20.000 dawców, a gdyby tylko jeden z nich miał AIDS, zakażeniu uległby cały produkt użyty do transfuzji. W marcu 1983 roku ostrzeżenie ponowiono, tym razem w ostrzejszym tonie, niemniej dwa miesiące później NHF wydała biuletyn, w którym napisano: „NHF zaleca dalsze stosowanie czynnika krzepnięcia”. Tymczasem przybywało ofiar śmiertelnych i wciąż narażano na niebezpieczeństwo kolejne tysiące osób. Ów czynnik krzepnięcia nie był hemofilikom niezbędny; istniały bowiem inne metody leczenia. Można było ocalić życie tysiącom ludzi. W roku 1985 firmy farmaceutyczne odkryły, że czynnik VIII staje się bezpieczny dzięki podgrzewaniu. Niemniej w dalszym ciągu wyprzedawano zapasy preparatu nie poddanego obróbce cieplnej. (Dateline NBC, 14 grudnia 1993 roku)
WYROKI SĄDOWE
Duże znaczenie mają dwa wyroki sądowe, które zapadły w listopadzie i grudniu 1997 roku w stanie Illinois w USA. Na mocy pierwszego z nich Mary Jones, będąca Świadkiem Jehowy, otrzymała 150.000 dolarów odszkodowania, ponieważ w 1993 roku — pomimo wyraźnego sprzeciwu — przetoczono jej litr krwi. Jest to jak dotąd największa suma przyznana Świadkowi za szkody emocjonalne, jakie poniósł wskutek transfuzji, na którą się nie zgadzał.
Druga sprawa dotyczyła Darlene Brown, zmuszonej do przyjęcia krwi ze względu na 34-tygodniowy płód. Dnia 31 grudnia 1997 roku Sąd Apelacyjny Stanu Illinois w uzasadnieniu wyroku podał, że „transfuzja to inwazyjna metoda leczenia, która narusza nietykalność cielesną dorosłego człowieka”. W podsumowaniu oświadczono: „Według prawa tego stanu (…) nie możemy żadnym przepisem zmusić kobiety w ciąży do wyrażenia zgody na jakąś inwazyjną metodę leczenia”.
Dnia 9 lutego 1998 roku Sąd Najwyższy w Tokio uchylił wyrok sądu niższej instancji, który orzekł wcześniej, iż lekarz — operujący w 1992 roku Misae Takedę — miał prawo przetoczyć jej krew. Sąd Najwyższy uznał, że „należy uszanować prawo pacjentki do wyboru metody leczenia. Przeprowadzenie transfuzji było niezgodne z prawem”. Misae Takeda otrzymała odszkodowanie w wysokości 550.000 jenów (4200 dolarów).
WIELU PACJENTÓW NIE CHCE TRANSFUZJI KRWI
W ostatnich latach XX wieku znacznie zmalała liczba Kanadyjczyków, chętnych do oddawania lub przyjmowania krwi. Publicysta Paul Schratz pisze: „Słabnie zainteresowanie krwiodawstwem i coraz więcej osób nie kwalifikuje się na dawców, ale dzięki Bogu, mamy Świadków Jehowy, którzy są pionierami w poszukiwaniu środków zastępczych”. Co ciekawe — według gazety "The Toronto Star" w roku 1997 około 40 chorych, spośród „zgłaszających się do kanadyjskich szpitali, podszywało się pod Świadków Jehowy, ponieważ nie chciało przyjąć transfuzji krwi”. Jak wynika z sondaży — jakieś 90 % Kanadyjczyków wybrałoby środki zastępujące krew obcą. Odmowa przyjmowania krwi nie jest, więc, już tylko kwestią religijną.
JEDEN z sądów w kanadyjskiej prowincji Ontario wydał orzeczenie — nazwane przełomowym — zgodnie z którym tamtejszy Czerwony Krzyż ponosi odpowiedzialność za to, że w wyniku przetoczenia zainfekowanej krwi, pochodzącej od tego samego dawcy, dwóch pacjentów zarażono wirusem HIV. „Gdy życiu biorców zagraża coś równie śmiercionośnego jak zakażona krew, trzeba działać szybko” — oświadczył sędzia Stephan Borins. W latach osiemdziesiątych — 1200 Kanadyjczyków zarażono wirusem HIV, a dalsze 12.000 wirusem zapalenia wątroby typu C — wszystkich za pośrednictwem zakażonej krwi lub środków krwiopochodnych. Aby zmniejszyć liczbę zakażeń — dawcy są starannie dobierani. Ale nie każdy szczerze odpowiada o swym życiu płciowym. Na przykład, według pewnych analiz, przeprowadzonych w USA — co pięćdziesiąty dawca nie przyznał się do zachowań, kwalifikujących do grupy wysokiego ryzyka, takich jak homoseksualizm czy stosunki z prostytutką.
W WIEKU 61 lat José, Belgijczyk z miasteczka Oupeye, dowiedział się, że musi mieć przeszczepioną wątrobę. „To był największy szok, jakiego doznałem w życiu” — opowiada. Jeszcze 40 lat temu taki zabieg był nie do pomyślenia. Nawet w latach siedemdziesiątych przeżywało go jedynie 30 procent zoperowanych. Dzisiaj przeszczepy wątroby wykonuje się rutynowo i ze znacznie większym powodzeniem. Jednakże transplantacje wątroby w dalszym ciągu wiążą się z poważnym niebezpieczeństwem. Podczas operacji często występuje silne krwawienie, toteż lekarze zwykle stosują transfuzję. Ze względu na przekonania religijne, José nie chciał przyjąć krwi. Chciał natomiast, by mu przeszczepiono wątrobę. Niewykonalne? Niektórym mogło się tak wydawać. Ale naczelny chirurg uważał, że on i jego koledzy mają szansę dokonać udanej eksperymentalnej operacji bez użycia krwi. I właśnie tak zrobili! Zaledwie 25 dni po transplantacji Jose był już w domu z żoną i córką. Dzięki umiejętnościom ludzi, których czasopismo "Time" nazwało „bohaterami medycyny”, operacje bez krwi są dziś przeprowadzane częściej niż kiedykolwiek przedtem. Skąd ta popularność bezkrwawej medycyny? Aby odpowiedzieć na to pytanie, prześledźmy burzliwą historię transfuzji krwi. Dlaczego medycy w Polsce nie raczą się douczyć u swoich zagranicznych kolegów? Małpi honor nie pozwala? A może wolą Jehowych zabijać...
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości