Ludzie posiadają wolną wolę co do swojego życia, wierzą w to, ale często kiedy podwinie im się noga w tym życiu i coś pójdzie w nim nie według ich myśli i oczekiwań zaczynają być roszczeniowi nawet wobec tej swojej wiary i Boga. Można to porównać do dziecka, które w pewnym wieku ma pójść swoją drogą i samo układać sobie to życie, ale jest nieporadne i nie umie. Wtedy wszyscy są winni wokół tylko nie ono, rodzice, szkoła, towarzystwo w danej grupie społecznej, a bo to oni nie nauczyli, a bo nie przekazali wiedzy, a bo wpoili im niesłuszne przekonania, i tak bez końca. Jeśli nawet takim "dzieciom" udowodni się to, że to nie jest wina tych wszystkich ludzi z otoczenia, to i tak znajdą winnego, wtedy winą obarczają takiego boga o jakim mają jakieś i to nie, że wypracowane własne wyobrażenie, a przyjęte schematycznie i automatycznie. Zapytam, a co zrobili oni sami w tym kierunku? Czyż nie posiadają zdolności samodzielnego myślenia, rozpatrywania i kojarzenia faktów po obserwacji, czyż nie mają wolnej woli, bo ktoś im jej nie dał, no któż mógłby im ją zabrać? Pomijam tu drastyczne sceny, gdyby się takie trafiły, jak zamknięcie w klatkach na wzór tego, co my ludzie robimy ze zwierzętami i że niektórzy potrafią przerzucić aż takie siły i swoje poczynania przeciwko innym ludziom. Chodzi mi o głębokie przekonania, te osobiste wewnętrzne każdego z osobna. O to kiedy się je zamknęło, zepchnęło gdzieś w podświadomość uznając za niepotrzebne, bo to inni powinni za nas i dla myśleć. Tak idziemy niby swoja drogą, ale według nauczonych nas schematów i tylko wtedy sami pozbywamy się tej wolnej woli. "Człowiek uczy
się całe życie a umiera głupi" - Nie powinno tak być i nie powinniśmy się tym hasłem kierować. Patrzcie jak długo to trwa - cierpienie Hioba "Panie Boże, to ja wszystko co mi kazałeś zrobiłem, a ty mnie tak karzesz" - no właśnie, dlaczego wszystko co robił, robił pod dyktando i nie używał swojego rozumu i swojej wolnej woli? Chyba wiecie jak się na tym wychodzi, kiedy tylko słucha się czyichś podpowiedzi. Wiecie komu zaufać, a komu nie? Nie byłabym tego taka pewna, bo czym się kierujecie w tych ocenach, którzy ludzie są godni, czy nie zaufania? Żona pozwala się bić mężowi a no bo go kocha, matka idzie w zaparte za swoim dzieckiem bandytą, a bo go kocha, fanatycy za przyjętą wiarą, a bo oni kochają takiego boga, jakiego ci u "góry" im pokazali( raczej narzucili jego obraz), ale jeśli tak powiedzieli, to nie ma rozpatrywania tego co powiedzieli, bo to grzech śmiertelny nie uznać ich "prawd" za słuszne, oni na pewno wiedzą lepiej. I tak człowiek się zniewala. Za tym idzie obraz rzeczywistości tworzony przez jednych dla siebie i dla drugich. I staje się dokładnie według ich woli, ale jeśli swoją wolę oddamy tak sobie i za darmo innym, to wtedy to tym innym siła fizyczna wzrasta, a kiedy nie umiemy samodzielnie rozpatrzeć co jest naprawdę dobre a co złe, to najczęściej wzmacniamy złe siły, dlatego potem nasze życie wygląda jak wygląda. Co do połączeń z całym spektrum naszego świata, co do którego
nasze tu to jest tylko maleńki jego wycinek, też każdy ma swoje podłączenie, swój rozum i wolę w wyborze do
tam drogi i tu także daje się zauważyć ten trend "niech lepiej ktoś wybierze za nas, niech lepiej ktoś nas z nim połączy" - Ludzie!
Może namówię Was jednak do wzięcia udziału w dyskusji na ten temat, takiej od serca?