Witajcie Moi Drodzy,
Piszę do Was w dość dziwnej sprawie, z niecodziennym (?) pytaniem. Kim ja właściwie jestem? Ciężko mi precyzyjnie określić własną tożsamość religijną, moje duchowe 'Ja'. Pomyślicie: ''oho, stary chłop, a pyta o takie banały. Niepoważne''. Ale sami powiedźcie - lepiej jak wiele innych osób mydlić oczy sobie i bliskim: ''Tak, jestem katolikiem''. Zapytacie pewnie po co to wszystko piszę skoro wszystko sprowadza się pozornie do jednego - jestem niewierzący. Otóż to nie takie proste w moim przypadku... W kościele nie byłem od lat (ilu? nie pamiętam... 5, 6, 7? to nieważne) prawdę mówiąc moja wcześniejsza (nie)aktywność na tym polu rodziła się chyba bardziej z nacisków rodziny niż własnej nieprzymuszonej woli i wiary. W instytucję kościoła nie wierzę, jak również w to, że to co nas otacza, cały WIECZNY wszechświat stworzył Bóg. Ja tego nie 'kupuję'. Czasem jednak potrzeba tego duchowego wsparcia, modlitwy? (to chyba typowo ludzkie - nawet samemu wymyślony opiekun tudzież Bóg, który nad nami czuwa). Pomimo tego wszystkiego nie odrzucam (to już raczej wiecie) świata duchowego, reinkarnacji. Paradoks? Nazywajcie to jak chcecie, bo ja sam nie wiem jak nazwać swoją (nie)wiarę. Jeśli namieszałem - wybaczcie. Aha, przepraszam jeśli uraziłem czyjeś przekonania religijne - nie miałem tego na celu.