Grzech pierworodny

Nasze przemyślenia na temat filozofii, religii i związków wyznaniowych. Podobieństwa i różnice do spirytyzmu. Co nas intryguje, ciekawi, co budzi wątpliwości...

Re: Grzech pierworodny

Postautor: Pablo diaz » 03 maja 2015, 18:12

cthulhu87 pisze:
Pablo diaz pisze:
atalia pisze:Myślę, Pablo, że zamiast "doktryna spirytystyczna" lepiej jest powiedzieć "nauki spirytystyczne". Słowo "doktryna" ma raczej negatywne konotacje.


Jeśli słowo byłoby nieadekwatne lub niezrozumiałe to zgoda,ale przecież doktryna to inaczej nauczanie :)
Kardec używał słowo doktryna ,a i w innych językach jak j.polski, portugalski,hiszpański również nauki spirytystyczne nazywa się doktryną :)
Jestem Ulo bardzo wyrozumiałym i elastycznym człowieczkiem :lol:
Skoro Ci przeszkadza mogę używać innego słowa,powiedz jakim zastąpić i po problemie :)


Ja czasami w tekstach używam słowa "doktryna", ale zwykle zaznaczam, że idzie o "zespół określonych poglądów w jakiejś dziedzinie", ponieważ rzeczywiście to słowo ma dwa znaczenia. W tym drugim znaczeniu faktycznie może się źle kojarzyć (z nieuzasadnionymi dogmatami).



Niestety po kilku klasach szkoły podstawowej moja wiedza na temat słownictwa ,terminów gramatycznych jest mierna ,co widać :oops:
Sercem Ewangelii jest miłość,a duchem spirytyzmu miłosierdzie.
Awatar użytkownika
Pablo diaz
spirytysta
spirytysta
 
Posty: 1548
Rejestracja: 09 kwie 2012, 10:20
Lokalizacja: kołobrzeg

Re: Grzech pierworodny

Postautor: atalia » 03 maja 2015, 20:48

Ależ Pablo, nie zamierzałam Cię obrazić, po prostu w języku polskim słowo "doktryna" ma wydźwięk pejoratywny i tyle na ten temat.
A Twoje wykształcenie nie ma tu nic do rzeczy - jest wielu głupców z dyplomami .
atalia
spirytystka
spirytystka
 
Posty: 3943
Rejestracja: 17 sty 2010, 12:30

Re: Grzech pierworodny

Postautor: Mirek » 03 maja 2015, 20:59

Pablo skoro ciągle podkreślasz, jak to słabo wykształcony jesteś, w jaki sposób opanowałeś hiszpański i portugalski?
„Osądzanie, obrazy i jakakolwiek wewnętrzna agresja wobec siebie jest ukrytym życzeniem sobie śmireci."
Awatar użytkownika
Mirek
 
Posty: 4398
Rejestracja: 25 cze 2014, 13:52
Lokalizacja: Śląsk

Re: Grzech pierworodny

Postautor: Pablo diaz » 03 maja 2015, 21:06

Mirek pisze:Pablo skoro ciągle podkreślasz, jak to słabo wykształcony jesteś, w jaki sposób opanowałeś hiszpański i portugalski?


Ponieważ większość mojego życia spędziłem w Hiszpanii,a j.portugalski jest bardzo podobny .
Sercem Ewangelii jest miłość,a duchem spirytyzmu miłosierdzie.
Awatar użytkownika
Pablo diaz
spirytysta
spirytysta
 
Posty: 1548
Rejestracja: 09 kwie 2012, 10:20
Lokalizacja: kołobrzeg

Re: Grzech pierworodny

Postautor: Hansel » 03 maja 2015, 21:13

Pablo diaz masz zdecydowanie zbyt niskie mniemanie o sobie ! Wykształcenie wcale nic nie znaczy jeśli chodzi o wartość człowieka i w razie gdyby było jednak do czegoś potrzebne to można je zawsze jakoś uzupełnić.
Narodzić się, umrzeć, odrodzić ponownie i wciąż się rozwijać - takie jest prawo
Awatar użytkownika
Hansel
 
Posty: 3754
Rejestracja: 13 gru 2014, 17:26

Re: Grzech pierworodny

Postautor: Pablo diaz » 03 maja 2015, 21:33

atalia pisze:Ależ Pablo, nie zamierzałam Cię obrazić, po prostu w języku polskim słowo "doktryna" ma wydźwięk pejoratywny i tyle na ten temat.
A Twoje wykształcenie nie ma tu nic do rzeczy - jest wielu głupców z dyplomami .


Absolutnie się nie obraziłem Ulo ,nawet nie potrafię :)

Moim zdaniem nie ma głupich lub mądrych są tylko mniej doświadczeni.
Głównym naszym celem jest transformacja świadomośći z pierwotnej na wyższą ,a przeszkadza nam w tym ,,nieokiełzane,, ego.I to jest ta ,,głupota,,o której wspomniałaś.
Dusza to nieskończona ilość istnień,jeśli w tym żywocie mamy doswiadczyć jakiejkolwiek lekcji,a wykształcenie nie będzie istotne ,scena jednego z wielu żyć odbędzię się bez wyższej edukacji.
Sercem Ewangelii jest miłość,a duchem spirytyzmu miłosierdzie.
Awatar użytkownika
Pablo diaz
spirytysta
spirytysta
 
Posty: 1548
Rejestracja: 09 kwie 2012, 10:20
Lokalizacja: kołobrzeg

Re: Grzech pierworodny

Postautor: Xsenia » 03 maja 2015, 22:30

cthulhu87 pisze:Na pewno łatwiej jest wszystkich szanować niż wszystkich kochać. Od tego więc zacznijmy

Popieram. :) I już tłumaczę dlaczego tak oponuję przy tym haśle "musimy wszystkich kochać by móc się rozwijać duchowo". Ludzie są różni, i wiele razy spotkałam się z postawą gdy człowiek zmuszał się do zachowań sprzecznych z ich własnymi poglądami po to by zadowolić innych. To się nigdy dobrze nie kończyło. Dlatego jeśli powiecie komuś kto bardzo chce byś spirytystą, że "musi" kochać wszystkich by się rozwinął duchowo, a on np. nie kocha ojca, bo ten gasił na nim papierosy, i on zmusi się by tą miłość odczuwać, to w końcu źle się dla niego skończy. Bo będzie czuł rozdarcie wewnętrzne. Z jednej strony będzie chciał być spirytystą, rozwijać się, a z drugiej będzie się czuł źle, bo skoro nie odczuwa miłości do każdego, to znaczy, że się nie rozwija. Dlatego powtarzam, że wystarczy, że nie będzie szkodził drugiej osobie i nie musi jej kochać.
I dlatego totalnie się nie zgadzam z hasłem "bez miłosierdzia nie ma zbawienia". [pomijam już fakt, że nie wierzę w jakiekolwiek "zbawienie", ale to już inna bajka ;) ]
Wyznaję zasadę Sokratesa - "wiem, że nic nie wiem". :)
Awatar użytkownika
Xsenia
Moderator forum.
 
Posty: 3163
Rejestracja: 08 lis 2013, 22:07
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: Grzech pierworodny

Postautor: Mirek » 04 maja 2015, 07:11

Xsenia pisze:
cthulhu87 pisze:Na pewno łatwiej jest wszystkich szanować niż wszystkich kochać. Od tego więc zacznijmy

Popieram. :) I już tłumaczę dlaczego tak oponuję przy tym haśle "musimy wszystkich kochać by móc się rozwijać duchowo". Ludzie są różni, i wiele razy spotkałam się z postawą gdy człowiek zmuszał się do zachowań sprzecznych z ich własnymi poglądami po to by zadowolić innych. To się nigdy dobrze nie kończyło. Dlatego jeśli powiecie komuś kto bardzo chce byś spirytystą, że "musi" kochać wszystkich by się rozwinął duchowo, a on np. nie kocha ojca, bo ten gasił na nim papierosy, i on zmusi się by tą miłość odczuwać, to w końcu źle się dla niego skończy. Bo będzie czuł rozdarcie wewnętrzne. Z jednej strony będzie chciał być spirytystą, rozwijać się, a z drugiej będzie się czuł źle, bo skoro nie odczuwa miłości do każdego, to znaczy, że się nie rozwija. Dlatego powtarzam, że wystarczy, że nie będzie szkodził drugiej osobie i nie musi jej kochać.
I dlatego totalnie się nie zgadzam z hasłem "bez miłosierdzia nie ma zbawienia". [pomijam już fakt, że nie wierzę w jakiekolwiek "zbawienie", ale to już inna bajka ;) ]

Problem tkwi nie w tym, że musimy kochać wszystkich tylko w logice ludzkiej. W tej logice myślimy o kochaniu w taki sposób jak kocha się osoby bliskie, partnerów członków rodziny. To błędne założenie, które powoduje takie reakcje, jak u Xseni.
W kochaniu wszystkich ludzi mamy się kierować logiką Boską, która brzmi: Zawsze i wszędzie należy zachowywać miłość do Boga i wzmacniać ją. We wszystkim należy widzieć i kochać Boga, czuć wyższą wolę. Nie szukać winnych. Akceptować świat i ludzi takimi jakimi są. Na tym polega "kochać nieprzyjaciół swoich".
„Osądzanie, obrazy i jakakolwiek wewnętrzna agresja wobec siebie jest ukrytym życzeniem sobie śmireci."
Awatar użytkownika
Mirek
 
Posty: 4398
Rejestracja: 25 cze 2014, 13:52
Lokalizacja: Śląsk

Re: Grzech pierworodny

Postautor: Krzysztoff » 04 maja 2015, 10:47

Xsenia pisze:
cthulhu87 pisze:Na pewno łatwiej jest wszystkich szanować niż wszystkich kochać. Od tego więc zacznijmy

Popieram. :)
I dlatego totalnie się nie zgadzam z hasłem "bez miłosierdzia nie ma zbawienia". [pomijam już fakt, że nie wierzę w jakiekolwiek "zbawienie", ale to już inna bajka ;) ]


Basiu, już to co napisałaś - nie odpowiadanie złem na zło , jest postawą miłosierną . "Bez miłosierdzia nie ma zbawienia" - nie oznacza że powinnaś kochać wszystkich tak samo jak najbliższych.

"... Jednak chodzi o to, by nie żywić do nich ani nienawiści i urazy, ani nie pragnąć się na nich mścić; by zupełnie bezinteresownie, bez ukrytych zamiarów, wybaczać im zło, które wobec nas czynią; by nie utrudniać procesu pojednania;
by życzyć im dobrze, a nie źle; cieszyć się a nie martwić dobrymi rzeczami, jakie ich spotykają; by wyciągnąć pomocną dłoń, gdy tego potrzebują i powstrzymać się od słów i czynów, które mogą im szkodzić; by w końcu odpowiadać im dobrem za zło, nie mając na celu ich upokorzenia..."

Co do tego co napisał Marcin - też mi się wydaje że trzeba iść w pewnej kolejności - starać się zrozumieć 2człowieka, szanować , być życzliwym, pomocnym itd. dopiero na końcu jest ta metafizyczna miłość - i to wszystko jest elementem postawy miłosiernej.
Krzysztoff
Moderator forum
Moderator forum
 
Posty: 2787
Rejestracja: 05 sty 2012, 21:52
Lokalizacja: Wrocław

Re: Grzech pierworodny

Postautor: Xsenia » 04 maja 2015, 11:28

Piszecie sprzeczne informacje :)
Mirku miłość do Boga jest jasna jak słońce. Tu piszemy o miłości do bliźniego.

Krzysztoff pisze:"... Jednak chodzi o to, by nie żywić do nich ani nienawiści i urazy, ani nie pragnąć się na nich mścić; by zupełnie bezinteresownie, bez ukrytych zamiarów, wybaczać im zło, które wobec nas czynią; by nie utrudniać procesu pojednania;by życzyć im dobrze, a nie źle; cieszyć się a nie martwić dobrymi rzeczami, jakie ich spotykają;

Z tym się zgodzę. Takie działania i uczucia nie są sprzeczne z logiką własną ofiary. To jeszcze można jakoś przekazać ofierze przemocy.

Krzysztoff pisze:by wyciągnąć pomocną dłoń, gdy tego potrzebują i powstrzymać się od słów i czynów, które mogą im szkodzić; by w końcu odpowiadać im dobrem za zło, nie mając na celu ich upokorzenia..."

No a z tym się zgodzić do końca nie mogę. Jeśli jest mężczyzna, którzy bije żonę. Ona w końcu tego nie wytrzymuje i stawia ultimatum: "jeśli jeszcze raz mnie uderzysz to od ciebie odejdę". I on zaczyna ją szantażować, że "jeśli ona odejdzie to on się powiesi". Według spirytyzmu nie powinna odchodzić od oprawcy, by mu pomagać i nie szkodzić, i odpowiadać dobrem za zło. Tyle, ze ona przy tym cierpi, cierpią dzieci. Takie kobiety potrafią mieć wybite zęby, połamane żebra. I one dalej mają pomagać i szanować oprawcę, i pozwalać się bić? Według mnie powinna być tu wyraźnie zarysowana granica. Gdy ktoś ci robi krzywdę, to nie musisz go kochać, wystarczy że nie będziesz mu szkodzić. Nie trzeba pomagać swojemu oprawcy, a najlepiej go ignorować. W formie w jakiej wy to proponujecie żadna maltretowana kobieta nie stanie się nigdy spirytystką. A takich kobiet jest multum.
I jeszcze jedno, daję tu przykłady sytuacji, które znam z opowieści innych kobiet. Mnie obecnie takie sytuacje nie dotyczą.
Wyznaję zasadę Sokratesa - "wiem, że nic nie wiem". :)
Awatar użytkownika
Xsenia
Moderator forum.
 
Posty: 3163
Rejestracja: 08 lis 2013, 22:07
Lokalizacja: Sosnowiec

PoprzedniaNastępna

Wróć do Religia i filozofia

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości