Obserwator pisze:Szczerze się przyznam, dla mnie najbardziej interesującą kwestią jest to, co Bóg przekazywał Izraelitom. Szczególnie to, że jako naród wybrany mieli moralne prawo niszczyć "inne plemiona" na swojej drodze. Szczerze przyznam, że średnio pasuje mi to do miłosierdzia i wybaczenia. Jakoś zawsze przerażały mnie koncepcje Boga wojującego rękami wybranego narodu ze swoimi wrogami.
Nie czytałem tej książki - jest tam jakaś próba wyjaśnienia tej kwestii ?
Nie wiem czy dobrze rozumiem autorkę, ale wydaje się, że dzieli ona ujęcie Boga dwojako: na jego 1) niepoznawalną, transcendentną istotę i 2) na wyobrażenia ludzi na temat tego czym Bóg jest, związane z formami, w jakich - jak im się wydaje - Bóg im się objawia.
Bóg kontaktujący się z prorokami i przekazujący im bezpośrednie polecenia, jest początkowo poddany skrajnym antropomorfizacjom (Bóg, który mówi, który się gniewa, który żałuje, że coś zrobił, który ukazuje się pod postacią ludzką). Jest to Bóg tej drugiej kategorii, obecny w umysłach ludzi. Ta obecność zależy od ich konkretnej psychicznej konstytucji, związanej z sytuacją historyczno-kulturową, jaka ich otacza. I tak w warunkach otoczenia obcych plemion, które posiadają swoje własne bóstwa, zwolennicy Jahwe początkowo bynajmniej nie negowali istnienia tych bóstw, ale uważali, że ich Bóg jest najpotężniejszy, a po wierzeniach tych zostało określenie np. "Bóg zastępów" czy treść jednego z przykazań: "nie będziesz miał bogów cudzych OBOK mnie". W książce nie pada określenie "henoteizm", autorka mówi wyłącznie o politeizmie na tym etapie, ale ja tak to bym właśnie określił. Jahwe jawi się tu jako byt okrutny, mściwy, wojowniczy, ale w tych warunkach nie mógł być inny. Idea Boga stale ewoluuje i stopniowo z bóstwa plemiennego oddala się coraz bardziej. Pierwsi patriarchowie mogli rozmawiać z Bogiem "twarzą w twarz", ale Mojżesz trzymany jest już na dystans, którego nie było we wcześniejszych czasach.
Kiedy zmienia się sytuacja historyczna, np. Izraelici popadają w niewolę trzeba wyjaśnić niepowodzenia, których doświadczyli, bo przecież plemienny Bóg obiecał im wsparcie jako narodowi wybranemu. A więc powstają pierwsze, wyższe już nieco pojęcia etyczne: wyznawcy Jahwe są karani za to, że źle postępują. Muszą już nie tylko składać ofiary Jahwe, ale też dokonać wewnętrznej przemiany, aby być godnymi jego wsparcia.