Czego się ostatnio dowiedziałem/am na temat duchowości?

Nasze przemyślenia na temat filozofii, religii i związków wyznaniowych. Podobieństwa i różnice do spirytyzmu. Co nas intryguje, ciekawi, co budzi wątpliwości...

Re: Czego się ostatnio dowiedziałem/am na temat duchowości?

Postautor: odnowa2 » 24 sty 2021, 10:55

2 pytania:
1. Zniechęcenie. Jak je pokonać?
2. Dlaczego powstaje zniechęcenie?

Jak to rozumiem:
1. Zniechęcenie. Jak je pokonać?
Myśleć o innych. Dbać o innych. Modlić się za innych.
2. Dlaczego powstaje zniechęcenie?
Jest to mechanizm obronny - gdy zbyt dużo uwagi poświęcamy sobie a nie innym.
odnowa2
 
Posty: 62
Rejestracja: 17 paź 2020, 13:21

Re: Czego się ostatnio dowiedziałem/am na temat duchowości?

Postautor: Elka » 25 sty 2021, 08:12

[quote="odnowa2"]2 pytania:
1. Zniechęcenie. Jak je pokonać?
2. Dlaczego powstaje zniechęcenie?


Ale zniechcenie do czego... zycia czy do zwyklego dzialania np. nauki, pojscia do pracy, dokonczenia wyznaczonych celow...

Wydaje mi sie,ze zniechecenie powstaje kiedy nie widzimy efektow naszego dzialania lub sesnu w tym co robimy.Wydaje mi sie,ze aby je pokonac najpierw musimy zaczac od siebie- jesli cos co robimy, lub nasze samopoczucie wywoluje ten efekt nalezy zaczac od siebie- zmienic swoje nastawienie lub zmienic sposob postepowania.. mimo wszystko nalezy poszukac pozytywnych wartosci w danj sytuacji i odnalezc w sobie cierpliwosc...
Awatar użytkownika
Elka
 
Posty: 188
Rejestracja: 24 paź 2019, 10:46

Re: Czego się ostatnio dowiedziałem/am na temat duchowości?

Postautor: Pablo diaz » 25 sty 2021, 11:18

Trzeba Łukaszu stawiać sobie cele.
Jeśli prowadzi się chaotyczny tryb życia i do tego nie ma się celu,nasze chwile życia umykają nam ,i często temu towarzyszy zniechęcenie.
Sercem Ewangelii jest miłość,a duchem spirytyzmu miłosierdzie.
Awatar użytkownika
Pablo diaz
spirytysta
spirytysta
 
Posty: 1548
Rejestracja: 09 kwie 2012, 10:20
Lokalizacja: kołobrzeg

Re: Czego się ostatnio dowiedziałem/am na temat duchowości?

Postautor: Elka » 25 sty 2021, 11:51

Pablo diaz pisze:Trzeba Łukaszu stawiać sobie cele.
Jeśli prowadzi się chaotyczny tryb życia i do tego nie ma się celu,nasze chwile życia umykają nam ,i często temu towarzyszy zniechęcenie.


Masz absolutna racje- te Cele nie musza byc wygorowane i niewiadomo jakie... dla innych "nasz" cel moglby sie wydawac blahy a dla nas samych moze byc czyms wyjatkowym ..

Wydaje mi sie ze zycie i wszystko co po czesci nas "zacheca" do "dzialania" zaczyna sie od nas samych.. jesli w naszym zyciu " wydarza" sie jakas regularnosc i "uporzadkowanie" o wiele latwiej jest osiagac wyzaczone cele.. jest rowniez potrzebna systematycznosc..od najmniejszych prostych czynnosci, chociazby postanowienia sobie rzeczy tak niewielkiej jak codzienne herbata o 8 rano( jesli jest taka mozliwosc) i chocby po niej wrocic do lozka... to wstac codziennie na a te herbatke... to " zacheci" do wykonywania tej samej czynnosci i "sensu" tej herbatki przy ktorej mozna o czyms pomyslec, poczytac ksiazke lub popatrzec w okno... i tak pomalutku kolejne "wieksze" cele,ktore zacheca nas do tego ,aby czerpac radosc z tego co nas otacza... wydaje mi sie ,ze rowniez uporzadkowane "rzeczy" obok nas nastawiaja nas o wiele bardziej pozytywnie do zycia i otoczenia.. poczawszy od zascielenia lozka po pusty zlew w kuchni... otoczenie wydaje sie "czystrze" i zycie wydaje sie bardziej otwarte...

Kiedy cos sie wydarza co zniecheca nas do czegos mimo wszystko powinno sie znalezc "plusy" danej sytuacji chociazby nie wiem jak straszna sie wydawala...i bez wyjscia .. wydaje mi sie ze zawsze otwierza przed nami inne " furtki" i mozliwosci rozwoju... a zle chwile nigdy ale to nigdy nie trwaja wiecznie...

7 lat temu moj maz doznal udaru mozgu- ledwo przezyl-spedzil kilka tygodni w szpitalu -odjelo mu calkowicie mowe" afazja" mozliwosc pisania i jakiej kolwiek komunikacji... nie potrafil nawet napisac mi ani powiedziec numeru PIN do jego karty bankomatowej.. zostalam z 3 malutkich dzieci sama w kraju bez znajomosci jezyka( moj maz dobrze znal wiec mi wydawalo sie ,ze nie potrzebuje- mowi za nas dwoch)... ja zreszta pracowalam w polskim sklepie wiec trafilo mi sie "jak slepej kurze ziarno" nie ukrywam bylam zalamana .... wyplakalam morze lez ale cos w rodku mowilo mi ,ze qcze cos nie idzie tak,ale mozna to zmienic- ze nikt bardziej jak ja sama nie decyduje o swoim zyciu - jesli ja tego nie zrobie ktos zrobi to za mnie i napewno nie na moja korzysc... ogarnelam sie nauczylam sie paru zdan po angielsku aby isc na rozmowe kwalifikacyjna do irlandzkiej firmy... zmienilam prace- maz spedzil kolejnych 6 tyg. na rehabilitacjach a ja biegalam miedzy szpitalem,szkola opiekunkami i praca- przez 8 godzin dziennie w pracy sluchalam w sluchawkach lekcji jezyka angielskiego- fiszki itd. sprzatajac przez rok nauczyclam sie ( na ile sie dalo) jezyka... powstal nowy sens zycia... i mimo tego zlego wydarzenia - wydarzylo sie o wiele innych rzeczy ,ktore pewnie nigdy by sie nie wydarzylo..

Kazdy z nas ma tylko musi wydobyc z siebie sile dzialania i pozytywne nastawienie , kiedy nadejdzie cie zniechecenie do czegos Lukaszu - pomysl sobie ,ze to taki maly kamyczek w drodze na szczyt gory ,ktorego jednym ruchem palcow mozesz pstryknac w swiat i isc dalej....
Awatar użytkownika
Elka
 
Posty: 188
Rejestracja: 24 paź 2019, 10:46

Re: Czego się ostatnio dowiedziałem/am na temat duchowości?

Postautor: odnowa2 » 25 sty 2021, 16:30

Elka, Pablo dzięki za "feedback" :)
Cele co prawda mam, ale nie zaglądałem do zeszytu z nimi od dawien dawna. W tym tkwi mój błąd. I w tym że nie prowadzę codziennie swego rodzaju dziennika, pamiętnika.
odnowa2
 
Posty: 62
Rejestracja: 17 paź 2020, 13:21

Re: Czego się ostatnio dowiedziałem/am na temat duchowości?

Postautor: soldado » 19 paź 2021, 22:59

tadyszka pisze:mysle ze dobro i zlo istnieje w formie kontrastu. bez jednego nie bylo by drugiego. albo jeszcze prosciej zlo jest po prost brakiem milosci, cieniem ...


Albo... gdyby nie było zła, nie docenilibyśmy bardzo często dobra. :)
W mojej ocenie zło, bardzo często jest nam niezbędne właśnie do naszego rozwoju.
Czasem w życiu warto jest się zgubić, by móc się na nowo odnaleźć
soldado
Moderator forum.
 
Posty: 3177
Rejestracja: 04 lis 2014, 23:35
Lokalizacja: Stolica Polskiej Piosenki :)

Re: Czego się ostatnio dowiedziałem/am na temat duchowości?

Postautor: danut » 20 paź 2021, 18:20

odnowa2 pisze:2 pytania:
1. Zniechęcenie. Jak je pokonać?
2. Dlaczego powstaje zniechęcenie?

Jak to rozumiem:
1. Zniechęcenie. Jak je pokonać?
Myśleć o innych. Dbać o innych. Modlić się za innych.
2. Dlaczego powstaje zniechęcenie?
Jest to mechanizm obronny - gdy zbyt dużo uwagi poświęcamy sobie a nie innym.


Zniechęcenie nie jest mechanizmem obronnym, to jest pozycja przegranego, już w innym dziś poście o tym pisałam. Gdzieś indziej pewien pan, w sumie ufolog z filmiku soldado zwrócił uwagę na próbę wprowadzenia w nasze czasy filozofii Newe Age, która polegała na ujednoliceniu wszystkiego, zrównania i wygładzenia i o tym jak ten właśnie sposób myślenia wprowadza ludzi w marazm. Według tej filozofii wszyscy jesteśmy równi sobie, i dobro i zło ma mieć dla nas tę samą wartość. Cokolwiek byś nie zrobił i jakiej nie miał duchowości efekt ma być taki sam, bo niby wszyscy jesteśmy jednym i dziećmi boga skazanymi na to samo. No to zniechęca i traci się cel. Wszyscy święci? No na litość boską :lol: a gdzie tu jakiś autorytet, jakaś podpora dla słabszych i mowa w ogóle o rozwoju duchowym? jario napisał "Zlo i dobro to pojęcie względne i zależne od punku odniesienia można by tez powiedzieć, ze tak na prawdę nie istnieje w świecie zewnętrznym , jest tylko refleksem tego co jest w każdym z nas, albo tego jakimi jesteśmy." - bez komentarza. Odnowo Ty napisałeś : "odpowiadając na posty dostrajamy się do tego z kim piszemy. Jeżeli ktoś jest awanturniczy i stara się "dopiąć swego" nawet jeśli nie ma racji (tak jak ja ;) ), to jedynie ściąga nas w dół jeżeli nie wyrobiliśmy sobie przynajmniej "niezależności" od naszej pisaniny. Ale przyznawanie racji komuś tylko dlatego że uważa się za najbardziej racjonalnego i logicznego nie jest właściwym, "spirytystycznym" podejściem według mnie. To jedynie utwierdza w zatwardziałości serca tego wobec którego kierujemy swe słowa." - Jak to? Chodzi Ci o stanowisko niezależności od swojej wypowiedzi, by nie wyrażać w niej w ogóle siebie, a tylko przypodobywać się słuchaczom? Według mnie to właśnie ściąga nas w dół, dostrajamy się do tłumu, a tracimy przez to siebie, stajemy się wraz z nim jednolitą papką, niczym. O jakiej zatwardziałości serca piszesz, bo ja myślę, że "lepiej być zimnym, lub gorącym ale nigdy letnim". Tak samo jak dawno pisałam, że ten kto tak ochoczo pisze i twierdzi o miłości do wszystkich i wszystkiego tak naprawdę nie kocha nikogo i niczego, bo to są tylko puste i pod publiczkę słowa,
danut
 
Posty: 6655
Rejestracja: 27 paź 2015, 09:27

Poprzednia

Wróć do Religia i filozofia

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości