Do bycia naukowcem prowadzi wykształcenie oraz badania oparte o metodologię naukową. Nigdy nie zostaniesz naukowcem badając spirytyzm, bo spirytyzm nie jest nauką. Nie można naukowcem zostać tak po prostu, to jest zawód taki sam jak inżynier, a nie tytuł który można sobie samemu nadać. Nawet jakbyś chciał kompletnie zignorować ten fakt, to podejście naukowe nie jest żadną improwizacją, tylko analizą danych.
Książki Kardeca nie zawierają żadnych instrukcji, nawet księga mediów ich nie zawiera. Spirytyzm kardecjański nie uznaje nawet magii. A na forum zawsze było promowane przez spirytystów podejście, by absolutnie nic nie próbować, bo telefon dzwoni z drugiej strony i trzeba się do tego urodzić, być wybrany. Całe to forum było skupione wokół pouczania się nawzajem moralnie, czytaniu o tym jaka to nagroda czeka jak się będzie grzecznym spirytystą i pierdzeniu w stołek. Ludzie odeszli bo na forum było więcej nie-spirytystów, a nawet osób które negują całkowicie możliwość kontaktu z drugą stroną.
I nie wiem jakiego nastawienia oczekujesz. Przychodzisz promować tu swoje media społecznościowe, na których mimo braków wiedzy chcesz kreować swój wizerunek na badacza/naukowca. Zaczynasz mówić o improwizacji. Co jest złego w improwizacji? Ano to że jak już mówiłem. Mimo że było wiele kultur, gdzie niektóre z nich nie miały prawa ze sobą się wymieszać, tworzyli oni pewne praktyki związane z kontaktem z duchami lub magią. Sporo tych praktyk, mimo że różnych, były do siebie łudząco podobne. Co każe wysnuć wniosek, że może istniała jakaś baza, na której zostały oparte? Jeśli wierzyć tamtym ludom, otrzymali niektóre symbole, rytuały czy inkantacje w wyniku obcowania z duchami. To nie jest coś co oni wymyślili w wyniku improwizacji, tylko mieli pewny światopogląd, otrzymali jakieś instrukcje i zinterpretowali je w obrębie tego światopoglądu. Więc samowolka i improwizacja na podstawie widzimisię, nie będzie badaniem okultyzmu tylko swojego widzimisię. Mało tego, pewne praktyki nieumiejętne robione, według opisów miały zaszkodzić nie tylko Tobie, ale i komuś. Nawet jeśli uznać że wymyślili te praktyki w wyniku prób i błędów, to mieli na to setki lat i tysiące ludzi, którzy je sprawdzili i udoskonalili.
Idąc dalej, istnieje masa książek antropologicznych, prac dyplomowych badaczy, lingwistów i historyków, którzy próbowali te praktyki zrekonstruować. To ciężka i żmudna praca. Istniały też takie organizacje jak Zakon Złotego Brzasku, które są przestrogą dla nas, że dziś już rozumiemy lepiej te praktyki. Oni nie mieli dostępu do tych wszystkich badań antropologów itd. oraz do internetu. Robili co mogli, ale wiele rzeczy okazało się potem błędnych lub niepełnych. Po internecie krążą popularne książki, które nie zawierają żadnych informacji dotyczących tamtych praktyk poza wymysłami autora. Bo współcześnie ktoś zamienił duchy oraz energie na koncepcję, według której magia jest w umyśle i to on jest jej źródłem. Koncepcja ta została porzucona nawet przez osoby, które kiedyś ją promowały. Nie widzisz sprzeczności z tym jak chcesz badać duchy? Potem jeszcze New Age, który wyjął z kontekstu i przekręcił praktyki z wielu niepowiązanych ze sobą kultur, dorabiając do tego jakieś bajki o dzieciach Indygo.
Co do niebezpieczeństw, był sobie taki satanista LaVey, który w ewokacjach aniołów zamienił słowa bóg na szatan. Tak po prostu, zaimprowizował. Skończyło się potem tym, że osoby które go posłuchały i wykonały jego rytuały, postradały zmysły.
Spędziłem trochę czasu na analizie takich praktyk i na praktykowaniu. Widziałem osoby którym runęło całe życie po tym jak popełnili jakiś błąd. Niektórzy zaczęli nawet nagle poważnie chorować, wręcz groziła im śmierć tak długo, dopóki nie podjęli konkretnych działań. Po których w niewytłumaczalny dla mnie sposób wyzdrowieli. Choć znam przypadki, które nie miały tyle szczęścia. Więc jak widzisz, to nie jest po prostu "a, nagram sobie tiktoka jak sprawdzam jakieś zaklęcia. Będę improwizował i jakoś to będzie". Niektórym odwaliło po kontaktach z duchami tak, że nie dziwię się że kiedyś palono czarowników na stosie, jeśli faktycznie ma to taki wpływ.
Wiem też na jakiej podstawie działają te wszystkie mierniki, których zapewne chcesz używać, czytałem schematy tych urządzeń. To jest bardzo niejednoznaczne co te urządzenia w ogóle wykrywają, bo za dużo tu losowości. A tak się składa że jestem inżynierem z wykształcenia i zawodu, więc na fizyce i elektronice się znam. Także z biorąc to pod uwagę i powyższe, ja po prostu wątpię by ten kanał różnił się czymkolwiek innym od setki takich samych, a niektórych nawet lepiej przygotowanych finansowo. A sam fakt że swoją przygodę z "badaniami" zaczynasz od prowadzenia social mediów, każe mi myśleć że robisz to dla atencji, a nie dla faktycznego rozwoju. I jeszcze wydajesz się mieć podejście, że czego nie wiesz, to sobie doimprowizujesz i yolo. A nie wiesz sporo, ja sam nie zdążyłem przeczytać tych wszystkich książek. To tylko w połowie sztuka. W połowie technologia. Tej drugiej połowy już sobie nie doimprowizujesz.