Jak byłam z koleżanką na tym cmentarzu,to i ona widziała ta alejkę -sama ja tam zawołałem .
Co do hałasów w domu ,na ogół jestem sama ,a dzieci śpią.
Ale raz się zdarzyło ,że ktoś zapytał co tak walnelo w kuchni .
A czemu pytasz?
1 . Czy to znaczy ,że moja córka również może widzieć więcej ? Dodam,że w mojej rodzinie poza prababcią z którą byłam bardzo zżyta - nie dostrzegłam , aby ktoś więcej coś takiego przeżył ...
2. Przezwyciężyć strach ... wbrew pozorom nie jest to takie łatwe . Na codzień jestem osobą raczej nie do zdarcia , niczego się na pozór nie boją (prócz pająków ) , uwielbiam jazdę autem zwłaszcza w nocy , uwielbiam pełnie księżyca, czuję się wtedy wolna od wszystkiego .
Tej nocy też słyszałam kroki na schodach , pukanie w kuchni .. aż przez gardło mi jedzenie nie przechodziło. Byłam tak przerażona ,że w myślach i może trochę na głos powtarzałam - nie teraz, nie dziś , nie chcę nic widzieć .
Odnoszę wrazenie ,że popadam w jakąś paranoję . Od 3 dni męczą mnie dziwne sny . Odkąd zaczęłam szukać informacji i pomocy .
Co muszę zrobić ,żeby ten temat ogarnąć ?
I jeśli to prawda, czego te dziwne "duchy" czy inne istoty ode mnie akurat chcą ??
Co do wcześniejszych jej praktyk - słyszałam o wyleczonych krowach sąsiadó, gdzie podobno podpaliła wiązkę słony , okopciła je coś szepcząc .
Mówiła mi kiedyś,że czarownica do niej przyszła w nocy i chciała wejść do domu , ale babcia jej nie chciała wpuścić ,pomimo iż ta prosiła , groziła etc.
Babcia wierzyła,że ludzie rzucają uroki na cenne rzeczy i zostawiają je w widocznym miejscu,aby ktoś je znalazł i wtedy tej osobie grozi nieszczescie .
BlackAngel1010 pisze:Wydaje mi się,że babcia miała sporą wiedzę , tylko nie dzieliła się nią z dzieckiem - jakim wtedy byłam.
Nie było mnie tu trochę ... znów uciekałam od tematu ,ale i życie w biegu , brak czasu ...
Heh , jakiż zabawny jest fakt - gdy człowiek pada na twarz , przestaje zwracać uwagę na to ,że jest obserwowany .
Jak długo można z "kimś" mieszkać , widzieć ten ruch , kątem oka widzieć,że ktoś stoi w drzwiach , po czym spojrzeć - nic nie ma .... i nie zwariować ...
Ech .. nie umiem podejść do tematu .
Tak czy inaczej , pomimo tego nawału nieszczęść i pecha ...ktoś mnie chyba trzyma przy życiu ...
Dziś w nocy padłam ze zmęczenia i choroby - zasnęłam po wstawieniu wody na gaz ...
Obudziło mnie jakieś tupnięcie czy w sufit , czy w ścianę ...nie do końca wiem co się stało, tak czy inaczej coś uderzyło . I nagle oświecenie - "kurczę woda !!! "
W czajniku wygotowywała się końcówka wody , a i gaz się już dopalał (była końcówka gazu- choć mleko na nim rano jeszcze zagotowałam ) .
Inna sytuacja była jakiś czas temu z kluczami , ale to już chyba łut szczęścia . Zostawiłam pęk kluczy od domu (jest tylko jeden komplet) - na dachu auta i pojechałam na miasto (ok 20 - 25km) ...wyjmując dziecko z fotelika zobaczyłm na dachu auta klucze.... szok
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 11 gości