Wiara czyni cuda, ktoś kochany zmarł, śni sie , ma ktoś uczucie , że jest ... być może są ludzie którym wystarcza to, ze ktoś im współczuje.
Jest im lżej na "sercu" kamień mniej gniecie, po jakimś czasie ból mija, coraz mniej boli.
Ludzie wschodu nie przejmują się śmiercią, "opuściła ciało" jak każdy.
Chrześcijanie płaczą , rozpaczają w końcu zapominają, bo nie wierzą.
Czym, kim jestem, chrześcijaninem byłem, wierzyłem, Hindusem nie jestem.
Do waszej Wiary nijak nie nie umiem się przekonać.
Czyż nie warto mieć umysł otwarty na "cały świat" ?
Można szukać tylko potwierdzenia w to co się wierzy, można także poszukiwać wiedzy.
"Podróż dookoła świętej krowy" stare ale warto przeczytać.
Nie wiemy co jest prawdą , co jest właściwe.
Wiara to przyjmowanie za pewnik, że to co kto inny głosi, jest prawdą.
Spirytyzm tyle "mówi" o miłości, ale tylko do współwyznawców
Mój ból nie gaśnie i nie zgaśnie nigdy.