Witam Was!
Jestem Lena i ... nie mam pojęcia w co wierzę ! co w gruncie rzeczy jest problematyczne, zwłaszcza z obecnymi w moim życiu zdarzeniami i faktowi że nieziemsko boję się "zjaw" ( nie wiem na czym to wszystko polega, ale wolę nie czytać aby się bez potrzeby nie nakręcać! ) jednak no ...no właśnie mam problem!
Bo ok miesiac temu zmarła moja mama, stąło to sie w domu... moja rodzina jest wierząca, jednak mama zawsze była sceptyczna no i ..przez to harmider w mojej głowie! Jednak może przejdźmy do sedna...albo opowiem całą historię. eh sama nie wiem jak to opisac...
Może tak.
W moim domu pojawiają się dźwięki nie wiadomego pochodzenia...dziś jak weszłam do kuchni w domu był tylko pies ( no i fretka o której będzie później ) i ja nagle rozległ się dźwięk jakby ktoś zgniótł butelkę i tyle, weszłam do kuchni zaparzyłam herbetę i robię coś na telefonie, gdy nagle...herbata podskoczyła w górę obok mojej ręki tak jakby ktoś walną o stół, o ale oczywiscie nikt nie walną, bo stał w miejscu i nikogo nie było...
W nocy, nad moim łóżkiem jest cień jakby prętów łóżka - ale nie umiem zlokalizować przemdiotu który go rzuca - raz ten cień był inny i przypominał sieć pajęczą....
Za ścianą mojego siąsiada często slyszę hałasy i o godzinie 20 i o 2 i 5 a o 6 wychodzi on do pracy...
Jakieś 100 m od mojego domu jest cmentarz - który zresztą przeraża mnie jak żaden inny...
Jakiś rok temu przyjaźniłam się z dziewczyną która wierzyła w spirytyzm ( no mniej więcej, bardziej sie opierała na amerykańskich horrorach...) pewnego razu poszłyśmy w nocy na ten cmentarz ( o 3 w nocy) razem z moim psem no i tą koleżanką- ona koniecznie chciała zobaczyć ducha, ja umierałam ze starchu, gdy nagle mój pies ( co było zupełnie nie w jej stylu ) wskoczyła na nagrobek i wtedy...rozległo się jakby stukanie o drewno...( A przecież nikogo tam opróćz nas nie było ! ) szybko uciekłam ciagnąc za sobą koleżankę i psa...
Nie dawno kupiłąm w hodowli fretkę, jest to moja druga fretka - poprzednia zmarła w moim pokoju jakieś 6 lat temu, byla chora, jednak z pewnych względów ( moja derpesja, dorastanie) pod koniec życia ją nieco zaniedbalam...czułam sie winna trochę jak zdecydowałam sie na drugą fretkę ... No i ta fretka jest bardzo agresynwa i dzika, ale na początku było jeszcze gorzej....w nocy jej oczy robią sie czerowne ( światło)....
Jest bardzo szybka i czesto wariwała - złaszcza raz jak domagała sie wypuszczenia z kaltki o 3 w nocy, biegałą jak opętana....
Raz gdy stąła obok mnie usłyszałam dźwięk ,taki jak robi fretka gdy chodzi pod szafą bardzo wyraźnie...a raz leżałam w łóżku i nagle z zmaknietej klatki zobaczyłam jak wychodzi fretka i znika za szafa, jak podeszłam do klatki moja fretka tam dalej była...
Gdy pewnego razu byłam z nią na pacerze przy domu nagle zaczeła dziko ciagnąć i pędzić przed siebie - poszłam za nią - pędem pokonałśmy spory kawałek i dotarłyśmy pod cmentarz....
Moja mama zmarła na nawowtówr złośliwy z którym męczyła sie 3 lata.
Ja mam obecnie poważne problemy z hormonami
Ze 2-3 lata temu w piatek 13stego wychodziłam ze sklepu gdy nagle tuz przede mną przebiegł czarny kot i jak obejrzłam sie natychmiast w tamtą stronę gdzie pobiegł, nie było go tam..a nie mógł zdażyć dobiec do płotu czy czegokowleik w tak krótkim czasie!
Od paru miesięcy często zdarza mi się widzieć przy zasypianiu postacie i rozbudzam się z krzykiem...
Eh, napisałam wszystko chyba...ktoś moze coś wie co to może być ? To chyba nie są jekieś bardzo żłe duchy czy coś? bo nie zmiaerzma pozbywać sie zwierzecia zwłaszcza że sie już uspokoiła i generalnie w freciej kwestii takie rzeczy chyba wygasły, wiec to nie chyba samo zwierze? Chciałabym się czuć bezpiecznie, nie bać się, wierzyć że mama nade mną czuwa, ale nie wiem w co wierzyć i potwornie sie boję...