autor: annahdz » 14 lis 2016, 22:46
Niby wraca wszystko do normy. Ale starego porządku juz nie ma. Mysle o cząstce brata, która ma sie niedługo narodzić. Pierwszy raz poczułam ogromna radosc z pomocy, gdy przekazałam dziewczynie Piotrka wszystko ciuszki mojej córeczki dla ich Maleństwa. Dałabym jej wszystko, by jakoś pomoc w tej tragedii która ją spotkała, kocham całym sercem to maleństwo które ma sie narodzić i obiecuje Piotrkowi ze otocze je opieka tu na ziemi, gdy tylko będzie taka potrzeba. Z pewnością zadbam o dobra pamięć o Piotrku, by chociaż tak jego córeczka, którą tak pragnął czuła bliskość swojego taty, którego nie dane jej jest poznać.
Wracają dziwne sny, te realne z innej przestrzeni. W jednym byłam w jakimś budynku cos niby szkoła, internat, który był pełen ludzi. Jakis głos mówił mi ze znajdę w tym miejscu chłopaka który cos mi powie o Piotrku. Po chwili zobaczyłam młodego mężczyznę a raczej bylo ich dwóch identycznych. Przekazali mi tylko ze brata chwilowo w tym budynku nie znajdę i że wcale tak dobrze go nie znają....
Drugi sen leciałam jakimś bardzo szybkim samolotem było w nim kilka osób, w tym brat ale sporo młodszy. Wygłupialiśmy sie choć bałam sie bo samolot robił dziwne piruety, patrzyłam przez okno samolotu i widziałam jak ziemia jest zalewana przez ogromne fale oceanu... nagle znalazłam sie sama w szarym pokoju na środku stała otwarta trumna a tam mój Tata. Zdziwiona mówię przecież ty nie umarłeś tylko Piotrek, a duch taty (tak mysle bo słyszałam głos mimo ze leżał nieruchomo w tej trumnie) mówił "tak umarlem ale żyje..". Ja byłam bardzo spokojna w tym śnie, chociaż jak teraz o nim mysle to był przerażający ...