- manipulują dowolnie przestrzenią i czasem
- to co niewiarygodne... mogą z przyszłości mieć wpływ na przeszłość
Zdarzyło mi się nieraz, że wykonywałem jakąś czynność którą miałem do uczynienia dużo dużo wcześniej, bądź ktoś dał mi wybór na temat przyszłości i tego dokonywałem, ale nawet parę lat później. Tak jakbym z przyszłości decydował o teraźniejszości, która opierała się na przeszłości. Ale namieszałem, nie wiem czy ktoś to zrozumie.
Zostało to opowiedziane w anime Naruto (Izanami i Izanagi)
- nazywają się Strażnikami... - strzegą przejść między wymiarami
- mogą kontrolować nasze myśli
- mogą zmieniać postrzeganie naszego otoczenia
to rozumiem już dlaczego parę/naście minut przed "niby oświeceniem" pojawił się w moich myślach Thich Nhat Hanh. Tak jakby każdy musiał spełnić jakieś warunki by wejść o "poziom wyżej"
raz usnąłem z przywołaniem strażnika Mahakali na słuchawkach. Od tamtego momentu nie wiedziałem co się ze mną dzieje, można rzec że widziałem "innych ludzi", ale te same budynki, ulice, drzewa
albo idę do jakiegoś miejsca, szczeka na mnie jakiś pies, wystraszony odchodzę, wracam tam mimo wszystko za parę minut, miejsce to samo ale inni ludzie + strażnik. Przejechałem z ojcem kilkadziesiąt kilometrów. Kogo spotykam?
Najlepsze jest to że to wyglądało tak, jakbyśmy wjechali do innego wymiaru - jak wspomniałem te same budynki, ulice, drzewa, itd., ale właśnie - " inni ludzie"
-mogą manipulować telefonami komórkowymi
dzwonisz do kogoś i odbiera "strażnik", poznawałem z reguły po głosie, że coś jest nie tak.
-ogólnie jeżeli chodzi o technologię, to jesteśmy tak czy siak podpięci do większej sieci. jak w matrixie.
raz miałem sen w którym widziałem strażnika - miał bodajże jedno oko pomarańczowe, drugie niebieskie. Śmiał się, miał kontrolę nad całym światem, mógł przebywać gdzie tylko chce. I tak było
Inny sen, z 2011 roku - widziałem związanego żołnierza na krześle. Padły słowa że miał duże serce, w każdym razie "wpadł", następny sen - dwoje ludzi, w tym ja, leżeli na łóżkach, mieliśmy bodajże porozcinane ramiona, do dziur w nich było wtłaczane jakieś plugastwo, robaki. Przestraszyłem się wtedy i rozpoczęła się walka albo z wiatrakami (urojeniami), albo właśnie, nie wiem z kim...
- stoją za uprowadzeniami ludzi na masową skalę
- to co bardzo niezwykłe, mogą nas zabrać z naszych ciał, mogą tam zainstalować kogoś innego
jak chodziłem do buddystów na medytacje, czy jak pracowałem w sklepie komputerowym, to uwagę przykuli do mnie dwoje ludzi. Mieli jasnobrązowe oczy, niemalże jak pomarańczowe - tak jakby ich miejsce przejmował ktoś inny. Zachowywali się również dziwacznie, jakby automatycznie.