autor: bernadeta1963 » 23 sty 2019, 21:15
W temacie o istnieniu życia po śmierci opisałam wam spotkanie z sąsiadką .w tym twmacie chciałam opisać wam co wydarzyło się póżniej .
Od śmierci sąsiadki minął jakiś miesiąc. Nie miala rodziny i chowala ją opieka społeczna . Uprzątnięto jej mieszkanie i otworzono skrzynkę na listy .
Pewnego dnia ktoś położył na oknie klatki schodowej list adresowany do tej sąsiadki .Był od mężczyzny .Na kopecie po stronie nadawcy było tylko jego imię i nazwisko .Jedynym śladem był tylko stempel z nazwą poczty. Mówiłam listonoszowi ,że ona nie żyje ,a on kazal mi wyrzucić list .
Nie wiem dlaczego ,ale postanowiamdo niego zajrzeć .Mężczyzna ten pisał do niej wiele ciepłych slów .To był bardzo osobisty list .Pytal się takżę ,co się dzieje ,bo się nie odzywa ,a obiecala mu przysłać znaczki pocztowe.
Nie wiedzialam co o tym myśleć .Po jakiś dwóch tygodniach przyszedł następny list .Tym razem leżał pod moimi drzwiami .Wzięłam go do ręki i wyczulam energię sąsiadki . Nie przekazala miż adnej wiadomości ,ale czułam jej żal aż chcialo mi się płakać Znowu przeczytalam list .Wynikalo z niego ,że łączylo ich uczucie jednak mężczyzna pisał ,że nie wie co ma myśleć ,bo nie pisze .Czy już wszystko międy nimi się skończyło ? Czy kogoś ma i już go nie chce?
Przecież on nie wie ,że ona nie żyje .Myśli że go zostawila i odeszła z innym . Postanowilam coś z tym zrobić .Nie wiemdlaczego ,ale czulam że ona by tego chciala .
Jedynym śladem była nazwa miejscowości ,ale to mi nic nie mówilo i nagle mnie olśniło .ZNACZKI.Prosil ją o znaczki pocztowe .Zaczełam się zastanawiać .Skoro nie ma znaczków nie może ich kupić sam .Czyli szpital ,dom opieki .W ruch poszła stara dobra książka telefoniczna .Szukalam w tej miejscowości placówek z których nie można wyjść na zewnątrz .
TRochę wydaam na telefon dzwoniąc po tych placówkach i pytając o tego mężczyznę .Gdy opowiadalam historię dlaczego to robię wszyscy byli mili i chcieli pomóc jednak ''igla w stogu siana ''.
Minęły dwa dni .Szłam wyrzucić śmieci i przy śmietniku znalazlam pudełko z kartkami do sasiadki .Były to kartki malowane ręcznie i wtedy mnie olśniło .
Zakład karny . Kiedy wróciłam do domu odszukalam w książce telefonicznej w tej miejscowoci ze stempla pocztowego .Jest zaklad karny . Zadzwonilam do niego .Telefon odebrala sympatyczna kobieta .Opowiedzialam jej w jakiej sprawie dzwonie . Nie mogla uwierzyć ,że ktoś zadał sobie tyle trudu ,aby odszukać kogoś znając tylko jego imię inazwisko .
Niestety obowiązuje tajemnica i ona nie może mi powiedzieć ,czy ten mężczyzna tam przebywa .Prosilam ją bardzo i zapisala sobie co przekazać gdyby ten człowiek tam był .
Myślę ,że gdyby go nie było nie zadala by sobie tyle trudu ,chyba sprawdzila w komputerze .
Podziękowalam jej i odłożylam słuchawkę . Ogarnęla mnie wtedy radość i wielka ulga . Myślę ,że wiadomość dotarla do nadawcy .
Czułam też wdzięczność ze strony sąsiadki .Jej ulubiona sąsiadka nie zawiodla jej .
Nigdy więcej nieczułam jej obecności .