Ot i moja historia...

Nasze opowieści, o tym jak Spirytyzm zmienił nasze spojrzenie na życie...

Re: Ot i moja historia...

Postautor: juniperus » 28 lut 2013, 12:54

Co tam słychać Maju u Ciebie? Jak Twoje duchy, pokazał się jakiś? Piszę "Twoje duchy", "moje duchy", a przecież one do nas nie należą :lol: Są wolne jak my. Choć czasami mam wrażenie, że to my jesteśmy zniewoleni. I pewnie coś w tym jest. Wszyscy ograniczeni w ciele, a Ty i ja Maju (i pewnie wiele innych osób na świecie) dodatkowo miewamy ograniczane ciało, czasem i myśli ;) Kurcze ostatnio często się łapię na tym, że zastanawiam się, czy to się dzieje na prawdę. I paradoksalnie im bardziej wmawiam sobie, że to tylko moja wyobraźnia, niedomagania cielesne, tym dostaję coraz więcej dowodów, które pokazują, jak bardzo się mylę. Ludzka natura już chyba taka jest, że mimo, że czujemy, widzimy, w naszym przypadku i piszemy, próbujemy usilnie upewnić się, że nie mylimy się, że to nie sen, że dzieje się to w rzeczywistości. Dzisiaj od rana towarzyszy mi takie specyficzne, miłe uczucie. Już kiedyś go doświadczałam. To było wówczas, gdy jako nastolatka pierwszy raz w życiu otrzymałam przekaz pisemny (na początku postu życie wśród dusz go cytowałam). Dawne dzieje :lol: Wówczas ogarniało mnie takie niewytłumaczalne szczęście, coś, co fizycznie można by opisać jako rozpieranie klatki piersiowej ze szczęścia, silne motyle w brzuchu, psychicznie natomiast jako ogromną radość, lekkość, prawie euforię. I nie jest ono w żaden sposób podobne do zwykłego ludzkiego szczęścia, tylko jakby coś poza ciałem, coś znacznie wyższego. Obecnie też tak mam. I tu jak zwykle próbuję opisać słowami, ale nijak one odzwierciedlają ten stan. Czy Ty Maju też tak czasem miewasz?
To niesamowite, jak te doznania przeplatają się ze sobą. Jednego dnia drętwieje się od siły energii niskiego ducha, innego wpada się w euforię, bo czuje się niezwykle pozytywną energię... i tu pojawia się niewiadoma, czyja to właściwie energia? Czytając nawet własne wpisy zastanawiam się, czy nie zwariowałam, czy te skrajne doświadczenia to nie objawy choroby. Ponieważ obecność niskich duchów powoduje u mnie czasami bardzo złe samopoczucie, brak energii, osłabienie, zawroty głowy, przyszła mi myśl, że może mam anemię. Z badań wynika, że jestem zdrowa jak koń :lol: "Bądź tu człowieku mądry i pisz wiersze...". Nie ma rady... Z jednej strony już przyzwyczaiłam się do obecności duchów, z drugiej jednak jest w tym wszystkim coś tak niecodziennego i niezwykłego, że nie mogę tak po prostu przejść z tym do porządku dziennego i stale poszukuję dowodów na ich prawdziwość. Paradoksalnie im tego więcej, tym wątpliwości są coraz większe. Niezrozumiałym jest też również fakt, że istnieje we mnie jakaś dwoistość odczuć. Umysłowe - racjonalizujące doświadczenia, poddające je wątpliwościom w zakresie autentyczności i te drugie duchowe- pozostające w błogim spokoju i pewności, nie negujące tychże zjawisk, nie mające żadnych obiekcji w tej kwestii, dające radość, popychające na przód. I jak tę dwoistość zrozumieć?
Izabela
GG: 42074662


Ulecieć do góry na skrzydłach...
Awatar użytkownika
juniperus
spirytystka
spirytystka
 
Posty: 852
Rejestracja: 03 sty 2013, 11:50
Lokalizacja: łódzkie

Re: Ot i moja historia...

Postautor: kakofonia myśli » 28 lut 2013, 14:12

Hej Izuniu :)
Kurczę, kiedy Cię tak czytam czuję się, jakbym miała rozdwojenie jaźni :P Albo inaczej, jakbym była w dwóch ciałach jednocześnie, Twoim i moim :shock: :lol:
Wszystko, co opisujesz jest tak niesamowicie bliskie temu, co sama odczuwam. Wprawdzie momenty euforii zdarzają mi się coraz rzadziej, ale to chyba wynika z wieku :D Gdzieś wcześniej napisałaś, że muszę mieć starą duszę hahahaha (może nie użyłaś dokładnie tych słów :P ) i tak się właśnie Kochana czuję. Odkąd pamiętam mój wiek 'metrykowy' nie idzie w parze z wiekiem mojej świadomości, cokolwiek to znaczy :o Jeśli chodzi o 'moje duchy' to skutecznie je blokuję :twisted: Jakoś ostatnio nie czuję, żeby moja energia była odpowiednio wyważona. Co do upewniania się. Cóż, myślę, że całkowitej pewności nigdy nie będziemy mieć, bo jednak jesteśmy pod silnym wpływem racjonalizującej części nas :) Mówisz, że dostajesz coraz więcej dowodów, ale paradoksalnie im więcej ich masz tym bardziej się zastanawiasz. Żyję w identycznej paranoi :lol: Im bardziej coś staje się ewidentne z punktu widzenia spirytystycznego, tym bardziej staram się to wyjaśnić w racjonalny sposób :ugeek: W związku z tym odczuwam wręcz namacalny dualizm mojego jestestwa hahahaha. Dokładnie tak, jak piszesz. Mój rozum się nie godzi, a dusza, gdzieś tam w najdalszym zakamarku doskonale o tym wie :D Czyż nie jest to najlepsza droga do schizofrenii? hahahah. Jeśli chodzi o niskie duchy, to do tej pory miałam kontakt tylko z jednym, który postanowił się zabawić moim kosztem, a zabawa ta trwała dwa dni (pisałam o tym w pierwszym poście). Głównie kontaktuje się ze mną mój Opiekun (przynajmniej mam wrażenie, że to on :D). I miałam kilka przypadków duchów, które do mnie przyszły prosząc o modlitwę :roll: (sobie niezłego przewodnika wybrały ahhahah). Ale wydaje mi się, że udało mi się spełnić ich prośbę. Sama z siebie z duchami się nie kontaktuję, bo po prostu się boję hahaha. W sensie, że ani nie posiadam odpowiedniej wiedzy, ani odpowiedniego wsparcia, by się w takie podróże zapuszczać. Myślę, że w tej kwestii czuwa nade mną mój kochany Opiekun. Najłatwiej przychodzi mi kontakt właśnie z nim, gdyż zjawia się natychmiast, ale już go nawet nie wołam, bo zupełnie nie wiem, czego mogłabym od niego chcieć :geek: Na wszelkie pytania natury moralnej znajduję odpowiedź w sobie (na ile jest to 'sterowane' przez plan astralny nie wiem), a pytań dotyczących natury tego świata, ludzi, mojej przyszłości itd to nie mam ochoty stawiać, bo jakby mnie to nie bardzo interesuje :roll: A w ogóle to się nie mogę soboty doczekać, bo jakoś mnie to pierwsze spotkanie spirytystyczne optymizmem napełniło :D
Całuję Cię gorąco i pamiętaj zawsze, że jestem, gdybyś potrzebowała :D
Pelo Amor ou Pela Dor... (By love or by pain)

„What is mind? No matter. What is matter. Never mind.” Thomas Hewitt Key

sbitara77@gmail.com
Awatar użytkownika
kakofonia myśli
spirytystka
spirytystka
 
Posty: 386
Rejestracja: 15 lut 2013, 04:26
Lokalizacja: The space-time continuum...

Re: Ot i moja historia...

Postautor: juniperus » 28 lut 2013, 14:28

kakofonia myśli pisze:Kurczę, kiedy Cię tak czytam czuję się, jakbym miała rozdwojenie jaźni :P Albo inaczej, jakbym była w dwóch ciałach jednocześnie, Twoim i moim :shock: :lol:
Ja czytając Twoje wpisy odczuwam dokładnie to samo :lol:
Ja również chodzę jak na szpilkach i nie mogę doczekać się soboty. Chyba się uzależniłam :lol: To silniejsze niż nałóg. :shock:
kakofonia myśli pisze:Odkąd pamiętam mój wiek 'metrykowy' nie idzie w parze z wiekiem mojej świadomości, cokolwiek to znaczy :o

Więc nie tylko ja tak mam. W swoim poście pisałam już kiedyś, że czuję się, jakby na tym świecie żyła ze 100 lat. :lol: Jakie to wszystko niesamowite :)
Izabela
GG: 42074662


Ulecieć do góry na skrzydłach...
Awatar użytkownika
juniperus
spirytystka
spirytystka
 
Posty: 852
Rejestracja: 03 sty 2013, 11:50
Lokalizacja: łódzkie

Re: Ot i moja historia...

Postautor: Voldo » 28 lut 2013, 15:29

kakofonia myśli pisze:A w ogóle to się nie mogę soboty doczekać, bo jakoś mnie to pierwsze spotkanie spirytystyczne optymizmem napełniło

juniperus pisze:Ja również chodzę jak na szpilkach i nie mogę doczekać się soboty. Chyba się uzależniłam :lol: To silniejsze niż nałóg.

I właśnie przez takie posty człowiek widzi, że to, co robi, ma sens ;)
Tomasz

„Jezus Chrystus nie prosił nas o wiele, nie wymagał od ludzi, by wspinali się na Mount Everest, czy wielce się poświęcali. Prosił nas tylko o to, byśmy kochali drugiego człowieka.” - Chico Xavier

Wiceprzewodniczący PTSS
Przewodniczący Wrocławskiego Oddziału PTSS
tomasz.grabarczyk.spirytyzm@gmail.com
Awatar użytkownika
Voldo
spirytysta
spirytysta
 
Posty: 2204
Rejestracja: 08 lut 2010, 14:58
Lokalizacja: Wrocław

Re: Ot i moja historia...

Postautor: kakofonia myśli » 28 lut 2013, 16:03

Gęba mi się sama śmieje, jak Was czytam :lol:

Kurczę, jak ja się cieszę, że Was mam :) Dzięki Wam czuję się zintegrowana za całym wszechświatem :D

Voldo pisze:I właśnie przez takie posty człowiek widzi, że to, co robi, ma sens ;)


Oj ma ma, i nawet się nie waż przestawać, bo Ci z Izą z Twoich szacownych 4 liter tym razem my jesień średniowiecza zrobimy :shock:

Kurczę, muszę to napisać: KOCHAM WAS :D
Pelo Amor ou Pela Dor... (By love or by pain)

„What is mind? No matter. What is matter. Never mind.” Thomas Hewitt Key

sbitara77@gmail.com
Awatar użytkownika
kakofonia myśli
spirytystka
spirytystka
 
Posty: 386
Rejestracja: 15 lut 2013, 04:26
Lokalizacja: The space-time continuum...

Re: Ot i moja historia...

Postautor: Voldo » 28 lut 2013, 16:29

kakofonia myśli pisze:uote]Oj ma ma, i nawet się nie waż przestawać, bo Ci z Izą z Twoich szacownych 4 liter tym razem my jesień średniowiecza zrobimy :shock:

Bym przestał to sam bym sobie zrobił jesień średniowiecza 8-)
Tomasz

„Jezus Chrystus nie prosił nas o wiele, nie wymagał od ludzi, by wspinali się na Mount Everest, czy wielce się poświęcali. Prosił nas tylko o to, byśmy kochali drugiego człowieka.” - Chico Xavier

Wiceprzewodniczący PTSS
Przewodniczący Wrocławskiego Oddziału PTSS
tomasz.grabarczyk.spirytyzm@gmail.com
Awatar użytkownika
Voldo
spirytysta
spirytysta
 
Posty: 2204
Rejestracja: 08 lut 2010, 14:58
Lokalizacja: Wrocław

Re: Ot i moja historia...

Postautor: juniperus » 28 lut 2013, 16:39

:lol: Świetni jesteście. Ja też Kocham Cię Maju (jakkolwiek by to nie brzmiało) i wszystkich tu obecnych. :D

PS Bez podtekstów proszę 8-) To miłość człowiecza, o nie! - duchowa. Tak, duchowa lepiej tu pasuje :D
Izabela
GG: 42074662


Ulecieć do góry na skrzydłach...
Awatar użytkownika
juniperus
spirytystka
spirytystka
 
Posty: 852
Rejestracja: 03 sty 2013, 11:50
Lokalizacja: łódzkie

Re: Ot i moja historia...

Postautor: kakofonia myśli » 28 lut 2013, 17:28

Kochani, obróciliście mój dzień o 180 stopni :D Dziękuję :D

Iza, to to, co przed chwilą otrzymałam, choć wcale nikogo nie prosiłam o informację :D "Dobrze robisz, juniperus to świetna dziewczyna. Jesteście na dobrej drodze. Razem Wam się uda" :shock:

I oto pojawiła się we mnie wspomniana przez Ciebie wcześniej euforia :D Interpretację pozostawiam zawieszoną w próżni :D

juniperus pisze:To miłość człowiecza, o nie! - duchowa. Tak, duchowa lepiej tu pasuje :D


Miłość czysto spirytystyczna na poziomie energetycznym :) Ale mi tego brakowało :roll:
Pelo Amor ou Pela Dor... (By love or by pain)

„What is mind? No matter. What is matter. Never mind.” Thomas Hewitt Key

sbitara77@gmail.com
Awatar użytkownika
kakofonia myśli
spirytystka
spirytystka
 
Posty: 386
Rejestracja: 15 lut 2013, 04:26
Lokalizacja: The space-time continuum...

Re: Ot i moja historia...

Postautor: juniperus » 28 lut 2013, 19:47

kakofonia myśli pisze:Miłość czysto spirytystyczna na poziomie energetycznym :)
O to! Trafiłaś w samo sedno :D
Izabela
GG: 42074662


Ulecieć do góry na skrzydłach...
Awatar użytkownika
juniperus
spirytystka
spirytystka
 
Posty: 852
Rejestracja: 03 sty 2013, 11:50
Lokalizacja: łódzkie

Re: Ot i moja historia...

Postautor: kakofonia myśli » 03 mar 2013, 19:32

Gosiu, Atalio :)
Odpowiem tutaj, bo nie chcę Izie postu zaśmiecać :)

Gosiu, od razu lepiej się czuję, bo choć to diagnoza wirtualna, to jednak podtrzymuje na duchu :D Po prostu jest tak, że człowiek zaczyna w pewnym momencie wariować, bo nie bardzo radzi sobie z przypadającymi mu w udziale paranormalnymi zjawiskami.

Jeśli chodzi o lit, to trochę sobie poczytałam (wujek google rządzi :P ) i doczytałam się, że jego niedobór może dawać objawy: '...depresji, nerwowości, niecierpliwości, braku uwagi i koncentracji, zaburzenia w myśleniu logicznym, zaburzenia snu. Brak litu może powodować też niepłodność i małe tempo wzrostu (u dzieci). W poważnych przypadkach niedobór litu wywołuje depresję maniakalną, małą zawartość litu wykrywa się też u pacjentów chorych na schizofrenię.' :shock: Właściwie, to jak sobie to przeanalizowałam doszłam do wniosku, że może i mi tego litu brak :shock: Więc się przebadam :lol:

Atalio, nie wiem dlaczego ktoś miałby Cię linczować za podanie takiej sugestii? Chyba lepiej wykluczyć wszystko i być pewnym, że to co Ci się przydarza ma podłoże czysto 'para' niż samemu siebie oszukiwać i wierzyć w coś, co może się okazać jedynie brakiem pierwiastka w organizmie. Z drugiej jednak strony, gdyby się okazało, że to tylko ten lit to by mi przykro było haahhaha. Oj Boże, co za żywot :lol:

W każdym razie bardzo Wam dziękuję za wsparcie i pozdrawiam litowo :D

P.S. A gdzie to się w ogóle bada? :?
Pelo Amor ou Pela Dor... (By love or by pain)

„What is mind? No matter. What is matter. Never mind.” Thomas Hewitt Key

sbitara77@gmail.com
Awatar użytkownika
kakofonia myśli
spirytystka
spirytystka
 
Posty: 386
Rejestracja: 15 lut 2013, 04:26
Lokalizacja: The space-time continuum...

PoprzedniaNastępna

Wróć do Nasz Spirytyzm

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości