Reinkarnacja głuchego

Miejsce, w którym można zadać każde pytanie dotyczące spirytyzmu, świata Duchów, reinkarnacji, sensu życia, praw kierujących naszym światem, Boga.

Re: Reinkarnacja głuchego

Postautor: fruwla » 29 wrz 2020, 20:38

Nikita pisze:Soldado to wojownik o golebim sercu... ;)

Jesli ktos naprawde zaglebil nature golebi- to wie, ze sa one nie tylko lagodne, ale i waleczne.
" Punkt widzenia zalezy od miejsca siedzenia "
fruwla
 
Posty: 956
Rejestracja: 28 kwie 2015, 10:03

Re: Reinkarnacja głuchego

Postautor: danut » 29 wrz 2020, 20:46

Fruwla - soldado wstąpił do armii i to ponoć przeze mnie, ale i tak chochlik, to nie jest to samo co demon przecież, demon - czarny pies, a ja lubię koty i sama siebie też ze skrzydlatymi aniołkami nie utożsamiam. :) Powiem Ci, że idealne jest to określenie "śrubokręt kwantowy" aż i tu myślę, czy to nie ja czasem przysłałam Martiusowi te informacje do snu. Bo dziwne jest to, że on tego o co w tym chodzi nie zrozumiał wcale. A ja głupia aż pracowałam nad tym, by odzyskał słuch - autentycznie. Śrubki na ścianę za to, Ty chyba już masz, z tego co czytam, tylko przy odkręcaniu trzeba to robić ostrożnie, dokładnie tak jak mnie polecono rozplątać rower :) gołymi rękami bez noży, sierpów i kos, u Ciebie bez wierteł i wkrętarki. Odnośnie nazewnictwa naukowego to tu mamy problem, powiedziałabym nawet taki finansowo- polityczno - krzesełkowy. Chciano znaleźć najmniejsza boską cząstkę, by móc zrozumieć jak powstaje życie i zaczęli to ci naukowcy od Newtona, czyli wszystko materialnie, szkiełko- oko, twarda i jedna rzeczywistość, będziemy szukać cząstek elementarnych, wielki projekt, kupa forsy i ta nazwa powstała wcześniej niż przekonano się do tego po zaobserwowaniu ich zachowań czym one w istocie są, ale nazwa została, dlatego nadal ciężko jest niektórym to zrozumieć nie burząc w swoim pojmowaniu poprzedniego dogmatycznego porządku. Ale ja zauważam ten sam problem przy tłumaczeniu np. istoty Boga, niby ok. ok Bóg to Nieskończenie Duch Doskonały, no ale gdy przyjdzie do głębszych wniosków to nadal ten Bóg u niektórych sprowadzony jest do osobowej postaci, do starca, zarządcy, króla - i dogadaj się :) Znowu tutaj, mamy temat zahaczający o reinkarnację, to ja przedstawiając swój projekt wielokrotności życia wejdę zaraz z rozmówcami w spór o postrzeganie czasu. I tak to już jest :(
danut
 
Posty: 6655
Rejestracja: 27 paź 2015, 09:27

Re: Reinkarnacja głuchego

Postautor: tadyszka » 03 paź 2020, 20:53

Martius777 witaj

Powiem ci ze rozumiem ciebie bardzo dobrze. Rozumiem twoj bol , twoj zal i twoja zlosc ..

Polska ma bardzo duze utrudnienia dla niepelnosprawnych, bardzo zacofanym krajem jestesmy. Nie da sie jest najprostsza odpowiedzia na wszystko.

Tez przez sprawy karmiczne mam pewna niepełnosprawność i jestem na rencie.. W mojej rodzinie KAZDY czlonek, wszystkie rodzenstwo, mama i ojciec sa napietnowni choroba. Przeczuwalam wiele rzeczy juz sama intuicyjnie wczesniej , do wielu rzeczy doszlam przez medytacje i w sumie stan autohipnozy i kropka nad i okazala sie regresja.

Jednak ciągle myślisz o swojej głuchocie jako o problemie jako o blokadzie.
Spójrz proszę szczerze, czy gdyby nie ta niepełnosprawność czy byłbyś tutaj i zrobiłbyś tak wielki krok w swoim rozwoju? czy przeczytalbys tyle książek, czy tak byś się rozwinął? Wszystko ma dwie strony, i to od nas zalezy jak przyjmujemy rzeczywistosc.. Nie mozesz juz tego zmienic, mozesz zmienic swoje nastawienie do zycia. Czego potrzebujesz jeszcze by byc szczesliwym? Jak mozesz wykorzystac swoj potencjal..? Jak mozesz przekazwac dalej ta sile jaka masz?

Jesteś w toksycznym srodowisku gdzie rodzina do konca ciebie nie rozumie, ale nie musisz byc w nim. Jest wiele osob ktorzy zaakceptuja ciebie takim jakim jestes i jeszcze beda uznawac za najwiekszy dar w zyciu...

Pytanie dla ciebie, Czy ty sam siebie akceptujesz? czy kochasz sie bezinteresownie..? Ja dopiero z tym raczkuje i wiem jak zaufanie do samej siebie potrafi zjesc dlugoletnia choroba... dlatego zadaje Tobie te pytanie.
Nie mysl o sobie jako gorszym..

czy probowales medytowac ??
w taki sposob mozesz najlatwiej skontaktowac sie z swoim Ja, lub w wysokich wibracjach uslyszec swojego przewodnika. Mi sie udawalo takze swoisty regresing i powrot do smierci klinicznej ... mysle ze to tez jest jakas droga...

http://www.zyciemiedzyzyciami.pl/ podaje kontakt do wspanialej teraupeutki, z ktora skontaktujesz sie bez problemu mailowo.. byc moze ona udzieli ci odpowiedzi albo poda wskazowki..

pamietaj ze nie jestes sam.. masz mnostwo dobrych dusz wokolo siebie..
... Może wojny wciąż wybuchają dlatego, że jeden nigdy w całej pełni nie chce czuć tego, co cierpi drugi...
Bycie empatycznym to widzenie świata oczami drugiego, a nie widzenie własnego odbitego w jego
oczach...


spirytystka na emigracjii
Awatar użytkownika
tadyszka
spirytystka
spirytystka
 
Posty: 668
Rejestracja: 16 lut 2011, 18:21
Lokalizacja: Hamburg

Re: Reinkarnacja głuchego

Postautor: Nikita » 05 paź 2020, 09:38

Bardzo ladnie to ujelas Tadyszko...tez tak uwazam, ze nalezy zaakceptowac to co jest bo pewnych rzeczy nie da sie zmienic. I z tego punktu mozna dzialac aby dokonac zmian. Martiusowi juz sie tez sporo udalo, np prowadzenie mszy. Niestety prawo jest niedoskonale ale mozna je zmienic. Dobrze, ze on o tym pisze bo nasza swiadomosc tez wzrasta dzieki temu.
Nikita
Sympatyk spirytyzmu
 
Posty: 5352
Rejestracja: 03 maja 2010, 15:31

Re: Reinkarnacja głuchego

Postautor: Martius777 » 16 paź 2020, 11:20

Nie było mnie tu jakiś czas bo wziąłem dodatkową pracę na farmie, remontowałem domki, ogrodzenia, altany, zbieram kasę na aparaty słuchowe, bo są horrendalnie drogie. Uwierzycie, że mini pudełko zwane szumnie aparatem słuchowym zawiera jedynie mikrofon i głośnik a może kosztować do 10 tysięcy za sztukę? Po pracy to już mi się nie chciało dalej prowadzić dyskusji. Byłem zbyt zmęczony fizycznie aby myśleć o wzniosłych sprawach.

Zrobiłem co trzeba aby “zachować słuch” i wróciłem dzisiaj do normalnej pracy. Co kilka lat muszę zbierać “daninę” na słuch i zamiast użyć kasy na przyjemności to wydaję na te pudełka co mnie wkurwia. Gdyby społeczeństwo za każdym razem nie robiło trudności z komunikacją, nie uciekało z krzykiem na widok długopisu i kartki jak wampiry na widok krzyża to bym nie nosił aparatów słuchowych.

Denerwują mnie takie teksty typu - tyle osiągnąłeś z powodu głuchoty. Myślę, że bez głuchoty mógłbym o wiele więcej osiągnąć bez tych niepotrzebnych barier komunikacyjnych i społecznych. To głuchota mnie hamuje. Np. chcę regresingu a tu wszędzie teksty typu - nagraj sobie na dyktafon taki a taki tekst i posłuchaj. Ja nie słyszę! Założe ten temat i może ktoś znajdzie rozwiązanie. Regresing głuchego? Chyba jeszcze tego nie grali na Ziemi :D Patrzę na YouTube ooo, tyle fajnych tematów na temat spraw rozwoju czy duchowych ale nie obejrze bo brak napisów.

Głuchota nie jest żadnym błogosławieństwem, hamuje wiele rzeczy. Mam fioła na punkcie zdobywania nowych informacji, które często są niedostępne dla mnie z powodu tego, że żyję na planecie dżwiękowej zamiast na planecie wizjob, na której możliwa jest nauka za pomocą różnych mediów jak dźwięk, napisy, pismo, filmy, j. migowy, alfabet Braille’a, alfabetu Lorma, komputery - dzięki temu każda osoba bez względu na stopień uszkodzenia ciała może się rozwijać.

Głuchota zamyka ludzi w niewidzialnej klatce. Dużo głuchych nie umie mówić i nie potrafi odczytywać mowy z ust. Takich głuchych jak ja co rozumieją ojczysty język w mowie i na piśmie to wielka rzadkość, bo generalnie dla głuchych pierwszym językiem jest j. migowy a
j. polski jest językiem obcym i tu wyjaśnia się tajemnica dlaczego nie wszyscy głusi umieją odmieniać końcówek czy pisać gramatycznie. Głusi są obcokrajowcami, dosłownie i w przenośni. Jestem dwujęzyczny - znam polski i j.migowy.

Głuchota jest mocarnym przeciwnikiem, mało kto może przezwyciężyć najważniejsze i największe jej ograniczenia - jak nauczyć się mówić nie słysząc dźwięków, jak odczytywać mowę z ust, jak zastąpić słuch wzrokiem?

Lekarze są zgodni w tym, że to właśnie głuchota daje najpoważniejsze konsekwencja rozwojowe i społeczne (w sensie ograniczeń, które są najtrudniejsze do przezwyciężenia), jest pierwsza na liście (mała ciekawostka - brak możliwości widzenia plasuje się nieco poniżej połowy stawki, jesli dobrze pamietam, klasyfikowana jest jakoś po 6 czy 7 miejscu za innymi rodzajami niepełnosprawności, nawet ustępuje takim niepełnosprawnościom takich jak np. porażenie mózgowe, zespół Downa).

Głuchota to jedyna niepełnosprawność, która uniemożliwia kontakt z drugą osobą. (naukowcy nie klasyfikują osób z brakiem języka, niemych, bo oni słyszą, mogą nawiązać komunikację i porozumiewać się pisemnie, nie odmawiają faktu, że jest im trudno, jedynie wskazują na fakt, że głusi mają gorzej od niemych, bo często nie rozumieją mowy i nie znają języka).

Ktoś nawet nazwał głuchotę jako królową niepełnosprawności - odcina od komunikacji, od ludzi, od informacji, człowiek ma sprawny mózg a żyje w szklanym więzieniu, zza krat patrzy jak toczy się życie w którym nie może brać udziału, widzi jak ludzie bawią się , śmieją, coś mówią, napotyka ciągły znak stopu - nie możesz czegoś zrobić bo nie słyszysz.

Głusi mieli jedynie jeden dobry okres historyczny - starożytność.

Małe opowiadanko aby wprowadzić w klimat.

Głuchy kapłan wystąpił aby dokonać ofiary ku czci bogów. W jego czasach głusi byli wybierani na kapłanów, skrybów, artystów. Głusi bez problemu zdawali ostatni test przed zastaniem kapłanem, który polegał na zamknięciu się w pomieszczeniu pod budynkiem świątyni i przetrwanie określonego czasu aby usłyszeć głos boga.

Uważani byli za prawdomównych bo nie słyszeli kłamstw. Krążyła legenda, że to właśnie świat zawdzięcza hieroglify głuchym kapłanom, którzy mając wielką wyobraźnie zastosowali piktogramy pierwotnie do komunikowania się z osobami słyszącymi a potem do zapisu informacji.
Gdy w którejś rodzinie urodził się głuchy to oddawano go świątyni, gdzie zdobywał wykształcenie wedle swoich zdolności. Uważano ich za cennych pracowników, bo potrafili skupić się całym sobą na danym zadaniu i nic ich nie rozpraszało.

Głusi fascynowali słyszących. Byli kimś nie z tego świata, porozumiewali się bez otwierania ust za pomocą znaków rąk, potrafili przekazywać emocje podczas inicjalizacji religijnych przedstawień. Ozyrys, Ra, Horus, Izyda, Seth byli tacy ludzcy, emocje na twarzy poruszały wiernych. Tak grali, ze niemal słyszeli jak mówią ciałem. To był wielki plus bo centra religijne przyciągały masy obcokrajowców. Głusi kapłani potrafili przemówić do każdego człowieka.

Znani byli też głusi kapłani znad Eufratu i Tygrysa, gdzie odgrywali wielki poemat religijny „Na wysokości” – historię Marduka i Tiamat. Sceny jakie odgrywali były tak dobre, że później śnili się tym co ich oglądali.

Kapłani z doliny Indusu posiadali swojego wielorękiego boga, który był głuchy i robili jego personifikację stojąc jeden za drugim oraz użyczając rąk. Wykonywali przepiękne, synchroniczne tańce rąk.

Władcy chętnie trzymali przy sobie zaufanych głuchych służących, bo mogli przy nich swobodnie mówić i nie było obawy wydania tajemnic państwowych. Powierzano nawet funkcję szpiegowania tym co potrafili odczytywać mowę z ust z daleka. W starożytności Głusi mieli swoje miejsca.

Kapłan stanął przed ołtarzem, uniósł nóż gotowy do zabicia ofiary. Tłum ludzi stał cicho i wpatrywał się w niego. Oczekiwali na złożenie ofiary.
Nagle zaroiło się od czarnych religijnych rewolucjonistów z nożami, dobiegli do kapłana i go zabili. Część z nich pobiegła do świątyni aby splądrować i zabić resztę jego współpracowników. To byli chrześcijanie. Tłum rozbiegł w panice. Bóg napastników zakazywał niepełnosprawnym być kapłanami.

Nastały ciemne wieki dla głuchych. Zakazano im być kapłanami, odmówiono im edukacji. Na koniec uznano ich za opętanych.

Lud radośnie krzyknął na widok prowadzonych głuchych ze związanymi rękoma. Byli sponiewierani fizycznie, rany im krwawiły od niedawnego przesłuchania. Zostali obrzuceni błotem i kamieniami.

Wielki pal na stosie czekał na nich. Bez protestów zostali przywiązani. Byli zrezygnowani, wycieńczeni, wygłodzeni i z niecierpliwością czekali na śmierć aby odejść od tego okrutnego świata.

Było ich pięciu, mieszkali w lesie z daleka od cywilizacji. Uznani zostali za opętanych. Panowała gorączka palących się stosów, głusi padli jej ofiarą.

Dla kapłanów byli widocznym dziełem szatana. Nie mówią? Nie słyszą? Nie chodzą do kościoła? Mieszkają w lesie jak czarownice? Mało tych znaków? To karykatury szatana. Stworzenia urągające bożemu stworzeniu jakim był Adam. Egzorcyzmy nie pomogły, modlitwy o uzdrowienie tych nieszczęśników też nie. Bóg nie zlitował się nad nimi, to oni też nie muszą. Na stos! Niech zostaną posłani prosto do piekła!

Odczytali wyrok. Ksiądz podniósł krzyż do góry. Stos został podpalony. Tłum krzyczał i urągał. Głusi palili się żywcem, krzyczeli z bólu.

Jedna kobieta nagle zgięła się wpół, zaczęła rodzić, staruszka podbiegła jej pomóc. Urodziła przedwcześnie w zadziwiającym tempie dziecko bez nóg. Obserwatorzy byli wstrząśnięci.

To był znak szatana! Przeszedł szmer wśród ludu. Jeden mężczyzna złapał dziecko i rzucił je w palący się stos. Wybuchł ludzki wrzask. Kobieta krzyczała. Dwóch innych mężczyzn złapało ją za ręce, podnieśli i wepchnęli w stos.

To było miłosierdzie.

Koniec.

Mało kto zdaje sobie sprawę jakie to były ponure czasy dla głuchych. Całe wieki byli wyrzucani poza nawias społeczeństwa. Wymyślano w poszczególnych państwach różne dekrety uniemożliwiające głuchym otrzymywania pełnych praw.

Nie wiem czy wiecie, że w USA w pewnym okresie historycznym odmówiono głuchym prawa do j. migowego, możliwości pracy i ożenku? Nauczyciele wiązali głuchym ręce do krzeseł.

Dopiero na początku XX wieku (!) dopuszczono głuchych do podstawowej edukacji! Powstał wtedy pierwszy instytut dla głuchoniemych, w Paryżu. Współcześnie istnieje tylko JEDEN uniwersytet dla głuchych, w Waszyngtonie. Tyle ciemnych wieków!

Niedawno, znowu zapadły ciemne wieki dla głuchych w Polsce, kiedy Polska za sprawą Ewy Kopacz stała się JEDYNYM krajem na świecie z zakazem prowadzenia samochodów dla głuchych! Protest głuchych doprowadził do anulowania tego przepisu. Zalali pocztę Kopacz e-mailami. Kolejne chmury były jak PFRON zabrał głuchym możliwość otrzymywania tłumacza j. migowego na uczelni. Sam występowałem wtedy w telewizji w tej sprawie i wysyłałem do rzecznika praw osób niepełnosprawnych pisma, które olał ciepłym moczem, na szczęście po czasie znowu przywrócono tłumaczy.

Polska to bardzo nieprzyjazny kraj jeśli chodzi o umożliwianie rozwoju społecznego, jeszcze do lat 80-tych sądy polskie chętnie odbierały głuchym rodzicom dzieci i oddawały je dziadkom lub do domu dziecka. Znam kilka osób, którym sądy odebrały prawa rodzicielskie i dano dziadkom, znam osobę, którą wysłano do domu dziecka właśnie dzięki “trosce” sądu. Dziadkowie bardzo chętnie wnioskowali do sądu aby zabrać dzieci swoim głuchym dzieciom.

Głusi są wielokrotnie oszukiwani, byłem tłumaczem za darmo w różnych sprawach aby bronić ich praw. Są pomijani w testamentach, wciska się im niekorzystne umowy wykorzystując ich słaba znajomość j. polskiego, są dyskryminowani w szkołach w dostępie do wiedzy, byłem też ostatnio w pewnym mieście bronić głuchych w jednym kościele gdzie byli okropnie dyskryminowani, publicznie wstałem i głośno powiedziałem co o tym myślę. Te miny oburzonych “świętych”, jak śmiem zwracać uwagę na to, że oni dyskryminują!

Kiedyś w innym dużym mieście zbeształem jednego pana, co dał głuchym powycinane, wykropkowane kazanie na brudno w punktach a zaczął piękną przemowę dla słyszących - przerwałem jego kazanie po kilku minutach jak zorientowałem się co robi głuchym, ZMUSIŁEM go do przeczytania tego co napisał głuchym. Ma dać wszystkim jednakowe kazanie, jesli tyle przygotował dla głuchych, niech da tyle samo słyszącym, ma być równo, zakazałem dzielenia chrzescijan na lepszych i gorszych! Pan był cały czerwony podczas czytania, wierni usłyszeli bardzo byle jakie kazanie, zostali potraktowani tak jakby byli głusi. Myślę, że ten pan zapamiętał do końca życie jak bardzo brzydko potraktował głuchych chrześcijan i jak brzmiało jego kazanie dla głuchych.

Aktualnie od 2 lat nie należę do żadnego kościoła. Nie boję wstawać publicznie i głośno mówić o dyskryminacji. Szkoda słów na inne sprawy, których byłem świadkiem. Do dzisiaj czasami na prośbę głuchych piszę wnioski, umowy itp. nie pobierając żadnych opłat.

Ktoś tutaj na forum mi rzekł, że na pewno wiele razy inkarnowałem się. Może tak, może nie, ale zastanawia mnie to, że tyle rzeczy umiem zrobić - posiadam umiejętności typowo męskie i jak damskie.
Gdzieś czytałem wzmiankę, że stare dusze to są wręcz jak yin i yang - zespoleni z męską i żeńską energią, są wszechstronne i nie są ograniczone do “typowych umiejętności dla danej płci”.

Wieczorami wymyślam temat dnia i uczę się kilka godzin. jeśli czuję, że to było za mało to następnego dnia kontynuuję.

Ostatnio mnie fascynuje historia Stwórcy i jak powstał nasz układ słoneczny według Anunnaki. Mam już chyba 12 czy więcej książek na ten temat. Mam też apokryfy, nieznane ewangelie, wkrótce będą książki o reinkarnacji, książki związane z buddyzmem., książki związane z fizyką i słynnymi kwantami (chcę ulepszyć sławetny śrubokręt kwantowy :D )

Mam w planach zapoznać się z symulatorem samolotu i nauczyć się jak się steruje nim, podręcznik jest bardzo zawiły :D

Do użytkownika danut:

Pani stwierdziła, że próbowała mi pomóc, proszę o opisanie na czym polegała ta “pomoc” - niestety nadal jestem głuchy :) Można składać reklamację? :P
Martius777
 
Posty: 13
Rejestracja: 26 wrz 2020, 21:40

Re: Reinkarnacja głuchego

Postautor: Nikita » 16 paź 2020, 20:45

Witaj...
Milo, ze znowu piszesz..
Tak to prawda. Bycie gluchym, slepym, kaleka, chorym w jakikolwiek sposob to nic milego. Nawet bycie brzydkim to takze ciezka sprawa. Ale ja nie wiem dlaczego tak jest, ze jedni sa piekni, zdrowi i bogaci a inni brzydcy, chorzy i jeszcze w dodatku garbaci i biedni. Moze to karma a moze poprostu przypadek? Ja nie znam odpowiedzi. Sama szukam. Dociekam. Zyjac obserwuje sobie swiat i ludzi...Dostrzegam, ze ludzka natura jest naprawde skomplikowana i ze ludzie potrafia byc naprawde zli. I jezeli cos takiego jak karma istnieje to jest przyczyna i skutek. Jezeli skutek jest dzis to znaczy, ze przyczyna byla wczesniej. Zyjemy w tym swiecie bladzac we mgle. Owszem sa wyzsze duchy, mistrzowie duchowi, dobre duchy z zaswiatow, ktore nam mowia i tlumacza, wyjawiaja prawde duchowa. Ale trzeba w to uwierzyc a my bysmy chcieli dowodow. Ale mamy tez nasza intuicje, nasz glos wewnetrzny. Moja intuicja i moje przeswiadczenie mowia mi, ze prawo karmy istnieje i reinkarnacja tez. Bedac w jakikolwiek sposob chorym wyostrza sie nasza wrazliwosc na dany temat. Niekoniecznie oznacza to rozwoj ale na pewno czlowiek kieruje tam swoja uwage. Ja tez wcale nie uwazam, ze cierpienie uszlachetnia. Owszem dusza pokonujac przeszkody rozwija sie ale zycie w ciaglym cierpieniu raczej pograza niz uszlachetnia. Sprawia, ze odechciewa sie zyc. Sorry dzis tak smetnie pisze bo sama mam dzis malego dolka...moze jutro bedzie lepiej...Pozdrawiam!
Nikita
Sympatyk spirytyzmu
 
Posty: 5352
Rejestracja: 03 maja 2010, 15:31

Re: Reinkarnacja głuchego

Postautor: tadyszka » 17 paź 2020, 19:58

Denerwują mnie takie teksty typu - tyle osiągnąłeś z powodu głuchoty. Myślę, że bez głuchoty mógłbym o wiele więcej osiągnąć bez tych niepotrzebnych barier komunikacyjnych i społecznych. To głuchota mnie hamuje.(...)
Głuchota nie jest żadnym błogosławieństwem, hamuje wiele rzeczy. (..)


Skąd wiesz kim byś był gdybyś nie byl głuchy? Te wyżej slowa to glos ego i perfekcjonizmu.. ze musze wiecej i musze bardziej od innych..
Jest to bardzo trudne, ale SAM sobie wybrales takie zycie. Bog wtedy nie mrugnal. Zastanow sie tak gleboko dlaczego. Odpowiedz jest w naszym sercu i duszy i będziesz to czul. Do tego nie potrzebujesz regressingu.. Ja od zawsze wiedzialam ze cos ladnie musialam zbroic ze mam takie konsenkwencje. I czulam rzeczy ktore potwierdzily sie przy hipnozie


Głuchota zamyka ludzi w niewidzialnej klatce..
Ktoś nawet nazwał głuchotę jako królową niepełnosprawności - odcina od komunikacji, od ludzi, od informacji, człowiek ma sprawny mózg a żyje w szklanym więzieniu, zza krat patrzy jak toczy się życie w którym nie może brać udziału, widzi jak ludzie bawią się , śmieją, coś mówią, napotyka ciągły znak stopu - nie możesz czegoś zrobić bo nie słyszysz


Wiem ze takich rzeczy sie nie robi.. ale nie zgadzam sie z tym co piszesz. Nie pozwole na takie uzalanie nad soba. Masz swiadomy umysl, ponadprzecietna inteligencje , dwie rece i nogi. Znam osobiscie ludzi z duza wieksza niepelnosprawnoscia. nie jestes wiezniem wlasnego ciala i umyslu.. Masz problemy, ale sa one rozwiazywalne albo zmuszaja do drogi naookolo, albo do pewnych ustepstw. Mysle ze tu glownie chodzi o problemy spoleczne..Dodatkowo Polska jest trudnym krajem dla niepełnosprawnych bo np taki aparat zza granica jest refundowany przez kase chorych.

Mało kto zdaje sobie sprawę jakie to były ponure czasy dla głuchych. Całe wieki byli wyrzucani poza nawias społeczeństwa. Wymyślano w poszczególnych państwach różne dekrety uniemożliwiające głuchym otrzymywania pełnych praw.


Masz racje, ale wchodzac w to glebiej kazda wtedy innosc od statystycznego czlowieka albo Pana z wyszszej klasy spolecznej dorpowadzala do tego w tamtych czasach... Zapominamy ze takie rzeczy nadal sie dzieja na swiecie. Przez to ze zyjemy w Europie wydaje sie nam ze wszedzie tak jest wygodnie i przyjemnie.. A ludzie umieraja z glodu, dzieci sa sprzedawane przez rodzicow i inne sraszne
Trzeba walczyc z kazda forma niesprawiedliwosci wobec innego czlowieka. Brawo dla ciebie!


Ktoś tutaj na forum mi rzekł, że na pewno wiele razy inkarnowałem się. Może tak, może nie, ale zastanawia mnie to, że tyle rzeczy umiem zrobić - posiadam umiejętności typowo męskie i jak damskie.
Gdzieś czytałem wzmiankę, że stare dusze to są wręcz jak yin i yang - zespoleni z męską i żeńską energią, są wszechstronne i nie są ograniczone do “typowych umiejętności dla danej płci”.


Dusza nie zapomina, cala wiedze ma w sobie. Ja tez wcielalam sie w obie plcie. I przykladowo konsekwencje pewnej męskiej inkarnacji odrabiam w tym życiu jako kobieta.
... Może wojny wciąż wybuchają dlatego, że jeden nigdy w całej pełni nie chce czuć tego, co cierpi drugi...
Bycie empatycznym to widzenie świata oczami drugiego, a nie widzenie własnego odbitego w jego
oczach...


spirytystka na emigracjii
Awatar użytkownika
tadyszka
spirytystka
spirytystka
 
Posty: 668
Rejestracja: 16 lut 2011, 18:21
Lokalizacja: Hamburg

Poprzednia

Wróć do Pytania i odpowiedzi

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Majestic-12 [Bot] i 11 gości