Przyziemne problemy

Miejsce, w którym można zadać każde pytanie dotyczące spirytyzmu, świata Duchów, reinkarnacji, sensu życia, praw kierujących naszym światem, Boga.

Przyziemne problemy

Postautor: karolina86 » 28 lut 2020, 00:18

Potrzebuję rady, a być może modlitwy. Postaram się w skrócie.
Jest pewna osoba w moim życiu, moja najlepsza przyjaciółka, bratnia dusza, numerologiczna 33 pełna empatii, miłości do ludzi i zwierząt, ale tez niestety naiwna i uległa. Ale dla mnie to po prostu bardzo dobry człowiek.

Trzy lata temu poznała jego X. Znałam go z pracy i juz wtedy podkreslal, że szuka żony bo chciałby juz mieć dziecko. Ale niestety nie znałam go tak dobrze by ją ostrzec. Zaszła szybko w ciążę i wzieli ślub, na który on tak bardzo naciskał. Od początku on narzucał tempo wszystkiemu. Pierwsze awantury, że brudno, ze kurz, naczynia nie umyte itp. Zawsze po awanturze przepraszał(nigdy nie uderzył) mowil, że juz nie będzie. A ona juz będąc w ciąży chciała od niego odejść, ale wierzyła, że się zmieni. Cóż nie zmienił się jest juz tragicznie.
X to człowiek, który nie bije a znęca sie psychicznie. Poprzed slowa typu "nadajesz sie tylko do takiej pracy bo tam myśleć nie trzeba" " twoi rodzice to nieudacznicy tak jak Ty " dochodzą groźby, że zabierze jej dziecko, że w pracy się wszyscy dowiedzą jaka jest (nie wiem co ma na myśli ale podejrzewam ze jest w stanie powiedzieć wiele kłamstw, żeby zniszczyć jej życie i psychikę). Ona mówi, że gdyby nie syn być może już jej by nie było na tym świecie. Że jeszcze troche i zwariuje. Widzę na jej twarzy smutek, szara cera, schudla bardzo. Martwię się o nią. On od progu ma pretensje, że buty stoja nie w tym miejscu gdzie stały rano. Ona mówi, że już wszystko robi to czego on oczekuje aby tylko nie bylo afery. Gdy u niej byłam na błyszczących szafkach nie było odcisku rączki dziecka, a nigdy nie była pedantyczna. Gdy miała wysoką gorączkę poprosiła go o leki, powiedział że nie kupi, gdy poprosiła go aby zajął się troche synem bo źle sie czuje. Powiedział, że nie ma czasu bo idzie do kościoła( tak chodzi co niedziela, nie mam pojęcia po co) Syna nie karmi, nie myje, do lekarza nie jeździ z nim, głównie siedzi w pracy wraca o 20 a po powrocie wpatrzony w telefon. Ale weekendy to dla niej koszmar, bo on jest w domu. Syn jest tez za nim bo się z nim bawi, ale to tylko tyle z jego wkładu w wychowanie. X nie pije, a na rodzinnych spotkaniach to przykladny ojciec i mąż. Nawet żartuje, że cudownie byłoby mieć kolejne dziecko. Z tym, że od narodzin syna nie ma miedzy nimi pożycia małżeńskiego, to wspaniały aktor. Powiedział, ze gdyby nie on zdechłaby z głodu. No po prostu zły czlowiek do szpiku kości. X to numerologiczna 8.

Dlaczego nie odejdzie? po pierwsze ma dość niskiego zarobki. Nie może się wyprowadzić do rodziców, gdyż jest tam inny problem... na wynajem ją nie stać. Zanim dostanie alimenty miną miesiące, a w między czasie on ją zniszczy. Najbardziej boi się o dziecko i nie chce aby bylo wyrywane z rak do rak. Chciałaby sie dogadać z nim, aby rozstali się w zgodzie. Ale on juz zapowiedział, że dziecka jej nie odda. Różnica w ich zarobkach jest ogromna, facet pracuje w korporacji i jak szczur się pnie po szczeblach kariery za kasą. Każe jej płacić za żłobek, prąd, pampersy ubrania mleko nic dla niej nie zostaje.

Ja wiem że każdy niesie swój krzyż, że karma wraca, że on za to wszystko zapłaci, ale nie mogę patrzeć już na jej cierpienie. Już nawet zaproponowalam jej pokój, ale ona nie chce sie tułać po ludziach. Powiedziałam że jezeli znajdzie okazyjnie mieszkanie do wynajęcia to na drugi dzień jej tam nie ma.
Nie wiem juz za kogo mam sie modlić? Czy za nią aby znalazła siłę by odejść czy za niego by się opamietał bo pieniądze przysłoniły mu wszystko. Wiem że może to nie forum na takie rozterki ale wiem, że jest tu wiele mądrych i życzliwych osób, ktore być może cos doradzą. Martwię się o jej zdrowie psychiczne i fizyczne. Być może mogłabym też kupić jej jakis kamień ale kompletnie się na tym nie znam. Proszę Was też proszę o modlitwę...
karolina86
 
Posty: 116
Rejestracja: 12 wrz 2014, 22:23
Lokalizacja: Gliwice

Re: Przyziemne problemy

Postautor: ronald73 » 28 lut 2020, 13:43

Mi się wydaję że to jest przypadek narcyzm, sama zobacz i ocen: https://www.google.com/search?channel=crow2&client=firefox-b-d&q=narcyzm

Wiem że dla mnie łatwo gadać przed komputerem, ale krótko mówiąc ja polecam rozwód.
tylko czasami coś czytam
ronald73
 
Posty: 305
Rejestracja: 25 sty 2018, 21:08

Re: Przyziemne problemy

Postautor: allithea » 28 lut 2020, 14:38

karolina86 pisze:Potrzebuję rady, a być może modlitwy. Postaram się w skrócie.
Jest pewna osoba w moim życiu, moja najlepsza przyjaciółka, bratnia dusza, numerologiczna 33 pełna empatii, miłości do ludzi i zwierząt, ale tez niestety naiwna i uległa. Ale dla mnie to po prostu bardzo dobry człowiek.

Trzy lata temu poznała jego X. Znałam go z pracy i juz wtedy podkreslal, że szuka żony bo chciałby juz mieć dziecko. Ale niestety nie znałam go tak dobrze by ją ostrzec. Zaszła szybko w ciążę i wzieli ślub, na który on tak bardzo naciskał. Od początku on narzucał tempo wszystkiemu. Pierwsze awantury, że brudno, ze kurz, naczynia nie umyte itp. Zawsze po awanturze przepraszał(nigdy nie uderzył) mowil, że juz nie będzie. A ona juz będąc w ciąży chciała od niego odejść, ale wierzyła, że się zmieni. Cóż nie zmienił się jest juz tragicznie.
X to człowiek, który nie bije a znęca sie psychicznie. Poprzed slowa typu "nadajesz sie tylko do takiej pracy bo tam myśleć nie trzeba" " twoi rodzice to nieudacznicy tak jak Ty " dochodzą groźby, że zabierze jej dziecko, że w pracy się wszyscy dowiedzą jaka jest (nie wiem co ma na myśli ale podejrzewam ze jest w stanie powiedzieć wiele kłamstw, żeby zniszczyć jej życie i psychikę). Ona mówi, że gdyby nie syn być może już jej by nie było na tym świecie. Że jeszcze troche i zwariuje. Widzę na jej twarzy smutek, szara cera, schudla bardzo. Martwię się o nią. On od progu ma pretensje, że buty stoja nie w tym miejscu gdzie stały rano. Ona mówi, że już wszystko robi to czego on oczekuje aby tylko nie bylo afery. Gdy u niej byłam na błyszczących szafkach nie było odcisku rączki dziecka, a nigdy nie była pedantyczna. Gdy miała wysoką gorączkę poprosiła go o leki, powiedział że nie kupi, gdy poprosiła go aby zajął się troche synem bo źle sie czuje. Powiedział, że nie ma czasu bo idzie do kościoła( tak chodzi co niedziela, nie mam pojęcia po co) Syna nie karmi, nie myje, do lekarza nie jeździ z nim, głównie siedzi w pracy wraca o 20 a po powrocie wpatrzony w telefon. Ale weekendy to dla niej koszmar, bo on jest w domu. Syn jest tez za nim bo się z nim bawi, ale to tylko tyle z jego wkładu w wychowanie. X nie pije, a na rodzinnych spotkaniach to przykladny ojciec i mąż. Nawet żartuje, że cudownie byłoby mieć kolejne dziecko. Z tym, że od narodzin syna nie ma miedzy nimi pożycia małżeńskiego, to wspaniały aktor. Powiedział, ze gdyby nie on zdechłaby z głodu. No po prostu zły czlowiek do szpiku kości. X to numerologiczna 8.

Dlaczego nie odejdzie? po pierwsze ma dość niskiego zarobki. Nie może się wyprowadzić do rodziców, gdyż jest tam inny problem... na wynajem ją nie stać. Zanim dostanie alimenty miną miesiące, a w między czasie on ją zniszczy. Najbardziej boi się o dziecko i nie chce aby bylo wyrywane z rak do rak. Chciałaby sie dogadać z nim, aby rozstali się w zgodzie. Ale on juz zapowiedział, że dziecka jej nie odda. Różnica w ich zarobkach jest ogromna, facet pracuje w korporacji i jak szczur się pnie po szczeblach kariery za kasą. Każe jej płacić za żłobek, prąd, pampersy ubrania mleko nic dla niej nie zostaje.

Ja wiem że każdy niesie swój krzyż, że karma wraca, że on za to wszystko zapłaci, ale nie mogę patrzeć już na jej cierpienie. Już nawet zaproponowalam jej pokój, ale ona nie chce sie tułać po ludziach. Powiedziałam że jezeli znajdzie okazyjnie mieszkanie do wynajęcia to na drugi dzień jej tam nie ma.
Nie wiem juz za kogo mam sie modlić? Czy za nią aby znalazła siłę by odejść czy za niego by się opamietał bo pieniądze przysłoniły mu wszystko. Wiem że może to nie forum na takie rozterki ale wiem, że jest tu wiele mądrych i życzliwych osób, ktore być może cos doradzą. Martwię się o jej zdrowie psychiczne i fizyczne. Być może mogłabym też kupić jej jakis kamień ale kompletnie się na tym nie znam. Proszę Was też proszę o modlitwę...


To, co opisałaś, jest niczym innym jak zaawansowaną przemocą psychiczną. Twoja przyjaciółka powinna chronić siebie i dziecko, i spróbować od niego jak najszybciej odejść - najpierw przeprowadzić separację, a jeśli małżonek w żaden sposób się nie zmieni, to dążyć do rozwodu. Im dłużej Twoja przyjaciółka będzie tkwić w takiej relacji, tym bardziej będzie utwierdzać się w przekonaniu, że jej sytuacja jest beznadziejna i może zacząć rozwijać się u niej coś na wzór syndromu sztokholmskiego.

Co robić? Dwie rzeczy: 1. udać się do prawnika - adwokata lub radcy prawnego, 2. udać się do psychologa lub innego terapeuty po wsparcie psychologiczne.

Jeżeli przyjaciółkę nie stać na prawnika, to w miastach działają Punkty Bezpłatnej Porady Prawnej, gdzie wsparcia udzielają profesjonalni pełnomocnicy - adwokaci albo radcowie. Oni udzielą Przyjaciółce niezbędnej porady i wsparcia prawnego, dzięki czemu będzie mogła zastanowić się jak uwolnić się od toksycznego partnera i jednocześnie zapewnić sobie alimenty na dziecko, a być może nawet i na siebie.

Życzę powodzenia.
Awatar użytkownika
allithea
 
Posty: 27
Rejestracja: 17 sty 2020, 13:55

Re: Przyziemne problemy

Postautor: Xsenia » 28 lut 2020, 15:03

Miałam bardzo podobną sytuację. U mnie nie było przemocy finansowej i mąż robił wszystko przy dzieciach, ale reszta zgadza sie co do joty.

Po pierwsze koleżanka musi się zmienić. Nie męża, ale siebie i swoja reakcję na męża.

Po drugie koleżanka musi mu się postawić. Tak, wiem, że to trudne, ale musi mu wyznaczyć jasną granicę, bo on ciągle będzie ją przesuwał, aż z koleżanki nic nie zostanie.
Jak mu przeszkadzają buty, to odpowiedź: "Przeszkadza ci to? Naprawdę nie mam nic przeciwko, żebyś je poukładał."
Jak mówi "nadajesz się tylko do takiej pracy bo tam myśleć nie trzeba", odpowiedź: "to świetnie, że ktoś daje taką pracę, przynajmniej zarabiam".
Jak mówi " twoi rodzice to nieudacznicy tak jak Ty", odpowiedź "mnie sie dużo udało, mam syna, mam pracę, skończyłam szkoły. Skoro mnie się tyle udało to nie jestem nieudacznikiem tak samo jak i moi rodzice".
Jak mówi, że zabierze jej dziecko, odpowiedź "super :D przejmiesz całą opiekę, będziesz chodził do lekarzy i do szkoły na wywiadówki, a ja będę ci płacić alimenty" (faceci boją się takich obowiązków panicznie).
Jak mówi, że w pracy się wszyscy dowiedzą jaka jest , odpowiedź "super, wtedy może znajdę lepszą pracę, za lepszą kasę".

Po trzecie niech przeczyta książki "Toksyczni rodzice", "Toksyczni teściowie" i "Szantaż emocjonalny. Jak się obronić przed manipulacją i wykorzystaniem" Susan Forward. To nauczy ją jak odpowiadać asertywnie na manipulację i przemoc psychiczną męża. Gdybyś potrzebowała, to "Toksyczni rodzice", "Toksyczni teściowie" mam na pdf.

Po czwarte niech wbije sobie do głowy, że jest zdana wyłącznie na siebie, na męża niech nie liczy, w żadnej sprawie. Niech spróbuje żyć tak, jakby mieszkała tylko z synem. Gdy mąż poczuje się odstawiony na boczny tor, to może coś zrozumie, a jeśli nie zrozumie, to koleżanka przynajmniej będzie miała pogląd, jak będzie wyglądało życie po odejściu od męża.

Przeszłam dokładnie to samo. Przeżyłam, a mój mąż się zmienił. Zaczęło mu zależeć na rodzinie. Zmiana jest możliwa. Tylko koleżanka musi zacząć coś z tym robić. Nie może się zgadzać na złe traktowanie!

Allithea odejście nie zawsze jest najlepszym rozwiązaniem. Gdy moi synowie byli mali i zapytałam starszego wtedy 6-latka, jak by się czuł gdybyśmy zamieszkali z dala od taty, to wpadł w taką histerię, że pół dnia go uspokajałam. Oczywiście każda sytuacja jest indywidualna, i mąż tej koleżanki może być niereformowalny, ale warto spróbować zmienić swoje reakcje na niego.
Wyznaję zasadę Sokratesa - "wiem, że nic nie wiem". :)
Awatar użytkownika
Xsenia
Moderator forum.
 
Posty: 3163
Rejestracja: 08 lis 2013, 22:07
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: Przyziemne problemy

Postautor: bernadeta1963 » 28 lut 2020, 18:04

Karolina masz wiadomość na PW :)
bernadeta1963
 
Posty: 546
Rejestracja: 30 gru 2014, 18:31
Lokalizacja: Łódź

Re: Przyziemne problemy

Postautor: fruwla » 28 lut 2020, 20:47

Uuuuuu, niedobrze to wyglada.
Pan egoista, rzadzi ustawia i zastrasza :twisted:
A dlaczego ? BO MOZE !
Kamien, najlepszy w tej sytuacji bylby dla niej Hematyt, (omijajac jego dzialanie na cialo fizyczne ) pewno sie troche psychice przyda.
" Punkt widzenia zalezy od miejsca siedzenia "
fruwla
 
Posty: 956
Rejestracja: 28 kwie 2015, 10:03

Re: Przyziemne problemy

Postautor: karolina86 » 28 lut 2020, 22:18

Najzabawniejsze jest to ze ona pracuję w sądzie przy sprawach rozwodowych więc dokonale sie orientuje jak to może wyglądać i zna przypadki gdzie to ojciec dostal opiekę. Ona sie boi porwań rodzicielskich , gdzie właściwie porwanie wcale nie jest nielegalne. No po prostwu spodziewa się wojny.

Xenia dzięki za te pomysły, ja też bym próbowała chyba go olac, żyć obok. Ale ona juz wie, że on nigdy nie szukal żony. Chcial miec dziecko, sprzataczkę i opiekunkę do dziecka. On ją chyba nawet nienawidzi, ale wie ze idzie w pakiecie z dzieckiem. Powiedzial ze moze sie wyprowadzić nawet dzisiaj, ale sama. On ma mame, która mu sprzątała i robiła wszystko w domu za kawalera. Powiedział, że ja poprosi o pomoc i matka nie odmówi.
Co do tych odpowiedzi... wiesz sa ludzie którzy mają na wszystko gotowe odpowiedzi, nie zagadasz ich i zawsze maja riposte. On taki jest a ona nie. Ona zawsze, gdy miała jakąś niemiłą sytuację, mówiła zatkało mnie, ale jak sobie przemyslalam to mogłam powiedzieć "to czy tamto". Pod tym względem jesteśmy podobne. Gdy sytuacja nas zaskoczy jestesmy beznadziejne nie potrafimy sie bronić. Więc tego raczej już nie wypracuje.

A jemu kompletnie nie zależy na związku z nią, mu tylko zależy by mieć dziecko.
karolina86
 
Posty: 116
Rejestracja: 12 wrz 2014, 22:23
Lokalizacja: Gliwice

Re: Przyziemne problemy

Postautor: karolina86 » 28 lut 2020, 23:22

fruwla pisze:Uuuuuu, niedobrze to wyglada.
Pan egoista, rzadzi ustawia i zastrasza :twisted:
A dlaczego ? BO MOZE !
Kamien, najlepszy w tej sytuacji bylby dla niej Hematyt, (omijajac jego dzialanie na cialo fizyczne ) pewno sie troche psychice przyda.



Dziękuję poczytam na temat kamienia i myślę ze jej sprawię taki prezent
karolina86
 
Posty: 116
Rejestracja: 12 wrz 2014, 22:23
Lokalizacja: Gliwice

Re: Przyziemne problemy

Postautor: Xsenia » 01 mar 2020, 20:55

No to zostaje zbierać dowody na to, że nie opiekuje się dzieckiem. Że wyzywa ją, poniża. Dyktafon i 24h. Opinię od lekarza, kto z dzieckiem przychodzi na wizyty itp. Pracuje w sądzie, to powinna być najlepiej obeznana jakie dokumenty trzeba przedstawić sądowi, by dostać opiekę.
I trzeba mu uświadomić, że jesli tylko jego matka będzie sie opiekowała dzieckiem, to jest to następny argument by mu dziecka nie powierzyć.
Wyznaję zasadę Sokratesa - "wiem, że nic nie wiem". :)
Awatar użytkownika
Xsenia
Moderator forum.
 
Posty: 3163
Rejestracja: 08 lis 2013, 22:07
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: Przyziemne problemy

Postautor: fruwla » 03 mar 2020, 10:50

karolina86 pisze:Jest pewna osoba w moim życiu, moja najlepsza przyjaciółka, bratnia dusza, numerologiczna 33 pełna empatii, miłości do ludzi i zwierząt, ale tez niestety naiwna i uległa. Ale dla mnie to po prostu bardzo dobry człowiek.

Liczba Mistrzowska 33, ale zyje jak "zwyczajna"6....bardzo zreszta typowo.
Niestety bedzie musiala sama siebie przeskoczyc.
Zycze powodzenia :!:
" Punkt widzenia zalezy od miejsca siedzenia "
fruwla
 
Posty: 956
Rejestracja: 28 kwie 2015, 10:03

Następna

Wróć do Pytania i odpowiedzi

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Google [Bot] i 21 gości