Nie odpowiadam Ci z punktu religijnego ani ze spirytystycznego, ale ze swojego wyrobionego i własnego. Modlitwa jest Twoja, bo to jest rozmowa własnej duszy z Bogiem(Absolutem/ Systemem)jeśli tak ją postrzegasz, a nie jak klepanie regułek. Skoro jest wpuszczaniem szczerych myśli w obieg to one mogą dotrzeć także do Duszy danego zmarłego. Myślę, że samo zapłacenie pieniędzy i odklepanie mszy za zmarłych jest automatem bez serc i ducha, chyba że modlący się tam ludzie w kościele, rzeczywiście włączą się w to z zaangażowaniem własnych dusz, a im ich więcej tym będzie to mocniejsze i będzie mieć większą siłę, by zadziałało i dotarło. Jednak by dotarło to trzeba znać także pojmowanie danego człowieka za życia, czy był z modlitwami i daną wiarą związany, czy nie. Objaśniałam w tamtym temacie - nie wszyscy zmarli( nie wszystkie Dusze) są przedstawicielami jednej rzeczywistości mając na uwadze wszystkie inne oprócz tej naszej. W jednych z nich są kościoły i ludzie poza tym życiem też autentycznie się w nich modlą, a w innych nie ma ich i nie mają takiego pojmowania, które pozwoliłoby im na połączenie się z takim naszym kierunkiem. Odpowiednie łączy się z odpowiednim. Widzieliśmy kiedyś kościół i słyszeliśmy dzwony - nie naszą budowlę w danym mieście - tą w przestrzeni lustrzanej, w innej. Niedługo potem bliski zmarły w nią właśnie odszedł. Modlitwa na Ciebie może wpływać jak najbardziej pozytywnie, oczyszczająco, uspokajająco. A myślenie, że coś można odkupić np. grzechy, kogoś tak wykupić, bo dałem na mszę, itp. kojarzy mi się ze zniesławionymi odpustami.