Strona 1 z 7

Ustawienia Hellingera

Post: 03 lis 2018, 12:37
autor: kakofonia myśli
Hej,

Po pięciu latach duchowej abstynencji wróciły do mnie pewne sytuacje, które zepchnęłam byłam w najdalsze meandry podświadomości.
Wraz z ich nieoczekiwanym powrotem, jakoś automatycznie i nic o tym wcześniej nie czytając, zapisałam się na "ustawienia". Sytuacja jest paradoksalna do tego stopnia, że aby wziąć w nich udział czeka mnie podróż Kraków - Bydgoszcz, i to w pigułce :roll:
Nie chcę tutaj podnosić kwestii typu "nic nie dzieje się bez przyczyny", "ktoś cię popchnął w tym kierunku" itp. Bardziej interesuje mnie, co sądzicie na temat samych ustawień? Mieliście kiedyś przyjemność uczestniczenia w takim spotkaniu?
Wujek Google zbyt szczodry w tym temacie nie jest. :x

Re: Ustawienia Hellingera

Post: 03 lis 2018, 12:58
autor: Pawełek
Hej,

Mogłabyś opisać może na czym polegają te "ustawienia"?

Re: Ustawienia Hellingera

Post: 03 lis 2018, 13:23
autor: kakofonia myśli
No właśnie, mechanizm jest prosty - uczestnicy terapii kolejno wcielają się w role osób lub sytuacji z otoczenia osoby, dla której ustawienie jest robione. Reprezentanci nie mają bladego pojęcia o sytuacji podmiotu. I teraz, co najdziwniejsze - obcy człowiek wchodzący w rolę któregoś z członków rodziny pacjenta ma te same odczucia i zachowuje się identycznie, jak osoba, którą reprezentuje. Hellinger nazywa to "wiedzącym polem". Ogólnie dziwaczne i mocno kontrowersyjne. Gdyby zespolić to ze spirytyzmem można by pokusić się o stwierdzenie, że duchy wyższe uczestniczą w takim spotkaniu.
Osoby bardziej uduchowione właśnie tak to widzą, sceptycy przyklejają łatkę "hochsztaplerstwo".
Pojadę to zobaczę, ale jestem ciekawa, jak Wy się zapatrujecie na te teorię.

Re: Ustawienia Hellingera

Post: 03 lis 2018, 16:18
autor: danut
" sceptycy przyklejają łatkę "hochsztaplerstwo" - a niby dlaczego tak mieliby czynić? Te ustawienia nie pokażą niczego nowego, badań w tym kierunku było sporo i właściwie wniosek, że nasze zachowania zależą od sytuacji, że są pewne uwarunkowania zewnętrzne, które nimi sterują i powodują odpowiednie reakcje i są one do siebie bardzo podobne u wielu ludzi - jest dostatecznie w tych badaniach potwierdzony.

Re: Ustawienia Hellingera

Post: 03 lis 2018, 16:29
autor: kakofonia myśli
danut pisze: sceptycy przyklejają łatkę "hochsztaplerstwo" - a niby dlaczego tak mieliby czynić


Nie bardzo rozumiem te wypowiedź. Trzeba by ich zapytać, czemu tak czynią. :?

"nasze zachowania zależą od sytuacji, że są pewne uwarunkowania zewnętrzne, które nimi sterują" - tego też nie rozumiem w kontekście ustawień-moze zechcesz rozwinąć?

Jakkolwiek nie chciałabym się podeprzeć behawioryzmem niestety nie pasuje mi do ustawień 8-)

Re: Ustawienia Hellingera

Post: 03 lis 2018, 16:52
autor: danut
Nie chodzi tu tylko o odruchy, choć przyznasz że są one omal identyczne u ludzi, tu np. grymasy twarzy będące reakcją na ohydę lub piękno, reakcje na cudzą agresję lub zachowania łagodne, przyjacielskie, zaraźliwy śmiech lub cudzy płacz wywołujący smutek, lub także wyciskający łzy u obserwatorów. Mam tu na myśli także słynny eksperyment doktora Zimbardo badającego psychologiczną stronę zła opisaną w pracy "Efekt Lucyfera" w której zawarł wnioski z obserwacji zachowań i tu patrz podobnie j/w w tych ustawieniach - ludzie na stanowiskach z usposobieniem spokojnym , nigdy nie wchodzący w konflikt z prawem poddani zostali takim samym warunkom jak więźniowie, zostali podzieleni na grupy - więźniowie i ich strażnicy i odgrywali te role. Zamknięci w wiezieniu - zaczęli przejawiać identyczne zachowania jak ci prawdziwi. Tak się wczuli?- Nie, bo nie zostali poinformowani, że to eksperyment, że ci drudzy z podziału na grupy też biorą w nim udział. Dlatego :nasze zachowania zależą od sytuacji, są pewne uwarunkowania zewnętrzne, które nimi sterują i temu nie zaprzeczysz. A jeśli ci chodzi o indywidualność to jest to bardzo ciężka praca nad tym by temu sterowaniu nie ulec i nie zdobywa się tego ot tak bez walki, bez siły swojego ducha i podjęcia się solidnej pracy nad sobą, walki wewnętrznej z okazaniem- oto jestem i bez poznania tego kim jestem, ze kręcącej się machinie nie ulegnę.

Re: Ustawienia Hellingera

Post: 03 lis 2018, 17:08
autor: kakofonia myśli
Super, dzięki, teraz rozumiem, co miałaś na myśli :D
Coz, oczywiście, że czynniki zewnętrzne silnie nas warunkują, oczywiście, że na poziomie zachowań, zwłaszcza tych instynktownych, jesteśmy do siebie podobni. Jednak wydaje mi się, i podkreślam, iż jest to silnie subiektywne wyobrażenie, że w ustawieniach chodzi o coś "głębszego".
Pewnie w dużej mierze zależy to też od osoby, która to prowadzi i od jej przesłanek. Z tego, co zrozumiałam reprezentanci biorący udział w ustawieniach nie mają pojęcia ani kogo konkretnie ich "gra" dotyczy, ani jakie cechy charakteryzują tę osobę. Więc, reasumując, wychodzę na środek i nie mam żadnych informacji na temat kogo i czego dana sytuacja dotyczy. Natomiast osoba, dla której ustawienie jest robione, nie bierze w nim udziału, siedzi i obserwuje.
Ogląda odgrywany przez obcych ludzi akt z jej osobistej rzeczywistości i doskonale potrafi określić kto jest kim. Reprezentanci dowiadują się po zakończonej sesji w kogo skórę się wcielali.
Nie wiem, jakieś to cholernie kosmiczne z mojego punktu widzenia, ale będę w stanie powiedzieć więcej, jak będę po. Intryguje mnie energetyczna sfera całego przedsięwzięcia. Z mojego punktu, teoretycznego, widzenia wygląda to tak, jakby energie kierowały ruchami reprezentanta, by unaocznic osobie dotkniętej "problemem" jak sytuacja wygląda w rzeczywistości. Bo gdy jesteśmy uczestnikami wydarzeń nie mamy kompletnego wglądu w sytuację, widzimy tylko nasz wycinek.

Re: Ustawienia Hellingera

Post: 03 lis 2018, 19:12
autor: danut
Zastanawia mnie tylko ten zamiar wyglądający na próbę potwierdzenia oczywistego. Widzisz, nie szkodzi, że uczestnik nie będzie wiedział w kogo się wciela, reszta "rodziny" będzie miała wobec niego oczekiwania takie same jak wobec tej prawidłowej osoby. Zatem automatycznie uczestnik eksperymentu będzie się starał te oczekiwania spełnić. Będzie brakować tam np. matki dla dziecka - przejmie jej obowiązki, itp. Ja tam jestem pewna podziwu na Twoją zgodę na eksperyment, ale postaraj się by wymusić na założycielach spojrzenie na większy jego aspekt, daj im popalić :D Niech zwrócą uwagę na człowieka nie tylko jak na automat, powodzenia.

Re: Ustawienia Hellingera

Post: 04 lis 2018, 00:58
autor: kakofonia myśli
danut pisze:Zastanawia mnie tylko ten zamiar wyglądający na próbę potwierdzenia oczywistego.
znów nie bardzo rozumiem :lol:
Nie chcę niczego potwierdzać, ani niczemu zaprzeczać. Po prostu mam przeczucie, że za tym wszystkim stoi coś więcej i chce to sprawdzić. Taka moja natura. :? W kontaktach z tamtą stroną też wciąż wszystko sprawdzałam, racjonalizowałam, negowałam aż szanowni przyjaciele z drugiej strony stracili cierpliwość (ale to inny temat, którego nie omieszkam otworzyć :roll:).
Wracając, natomiast, do ustawień. [quote="danut"]Widzisz, nie szkodzi, że uczestnik nie będzie wiedział w kogo się wciela, reszta "rodziny" będzie miała wobec niego oczekiwania takie same jak wobec tej prawidłowej osoby[/quote
Tak, tylko, że "reszta rodziny" nie może niczego oczekiwać, bo sama nie wie kim jest. Żeby stworzyć schemat trzeba mieć jakiś punkt odniesienia. A tu nie ma żadnego.
Moja znajoma, na przykład, po ustawieniu dowiedziała się, że była... nałogiem :shock:
Do tego dojść raczej nie mogła obserwując schemat. No, ale tak jak pisałam, nie sprzeczam się, ani nie staram się tutaj niczego udowodnić. Staram się po prostu zrozumieć, z naukowego pkt wodzenia, jak owe ustawienia działają.
Wiem, że czasem mogą być podciagniete pod NLP, czasem to zwykła manipulacja, ale właśnie dlatego podkreśliłam na początku, że wszystko, w dużej mierze, zależy od tego kto i jak je prowadzi.
Tak, czy siak sprawdzę :lol:

Re: Ustawienia Hellingera

Post: 04 lis 2018, 01:10
autor: danut
To teraz ja tego zdania nie rozumiem "reszta rodziny" nie może niczego oczekiwać, bo sama nie wie kim jest. Żeby stworzyć schemat trzeba mieć jakiś punkt odniesienia. A tu nie ma żadnego." Tym bardziej ze w innym miejscu czytam "obcy człowiek wchodzący w rolę któregoś z członków rodziny pacjenta ma te same odczucia i zachowuje się identycznie, jak osoba, którą reprezentuje. " A o tej opinii sceptyków to Ty napisałaś, a ja pytam :D Jakiś powód takiego osądu pewno mieli, ja się z tym nie spotkałam dowiaduje się od Ciebie i zapytałam co o tym jeszcze wiesz.