Xsenia pisze:Nie zgodzę się z tobą Danut. Osoby manipulujące mają zdecydowanie większy repertuar niż nawoływanie do pokory. Akurat nawoływanie do pokory nie ma wśród ludzi, według mnie, aż takiej siły przebicia, jak np. pochwała czy krzyk. Krzyku praktycznie każdy z nas doświadczył, więc nie będę rozwijać tematu, bo tą manipulację każdy zna z własnego doświadczenia. Ale manipulacja poprzez pochwały, tzw. "kadzenie komuś" jest bardziej przebiegła. A o tym, że nawoływanie do pokory nie ma w ogóle jakiejkolwiek siły, to widać w każdym kościele katolickim. Bo na każdego nawołującego ludzie patrzą z litością i uśmiechem.
Oczywiście że repertuar manipulujących jest o wiele większy, wiele z tych sztuczek zostało już rozpracowane w psychologii. Ale akurat z napominaniem o pokorę bardzo często idzie pochwała i krzyk to nawet dawne metody wychowawcze. "Kadzenie komuś" o to dopiero ciekawa sprawa, gdy zechce się kogoś nauczać wcale niebezinteresownie, ale ku wymuszeniu na takiej osobie wdzięczności. Jednak przyjrzyj się do czego się to wszystko sprowadza i od czego się zaczęło już w starożytności - pierwsze wzbudzanie strachu przed władcą, tak jak w zwierzęcych stadach kiedy wybiera się na przywódcę najsilniejszego fizycznie, potem przeniesienie tego samego strachu na silniejszego od wszystkich, choć niewidocznego potężnego Boga, aby takim utrwalić go w ludzkim przekonaniu. Następnie wysługując się i powołując na te siły wyższe pozostało nauczyć ludzi pokory i to nie do nikogo innego tylko właśnie do tych rządzących, to oni stanowili prawo i zdobyli władze podstępem i siłą, nie mądrością.