autor: danut » 23 sty 2020, 23:14
Religijność bardziej mi się kojarzy ze strachem i z wymuszaniem przyjmowania jakiejś postawy. Czy to jest prawdziwa moralność? Czy aby nie dopuszczam się grzechu z obawy przed karą, każdego rodzaju nawet tą pozagrobową? Ciężko jest to rozpatrzeć, bo można się i bać i jednocześnie tak samo czuć w swoim wnętrzu, a przecież prawdziwa moralność jest tą uświadomioną i wypracowaną przez samego siebie. Ale myślę, że jednak ta nasza moralność wznosząca się ponad nakazy religijne ma większą wartość, jest prawdziwie wyrażona naszą wolną, nie przymuszoną wolą. Co do dekalogu.. hmm jest słuszny ale np. "nie będziesz pożądał żony bliźniego swego" - "ani żadnej rzeczy, która Jego jest" - mi nie pasuje, jak to rzeczy? Żona, to jest rzecz mężczyzny?