sigma pisze:Ośmielę się wyrazić swojego zdanie w kwestii obszczymurków naszych miast, miasteczek i wsi, nadających naszemu krajobrazowi klimat gdzie indziej trudny chyba do znalezienia
. Raczej otóż ryzykowne jest wnioskowanie na podstawie zewnętrzności o rozwoju wewnętrznym. Menelem zostaje ten kto, z przyczyn nawiasem mówiąc złożonych, obiektywnych i subiektywnych, nie odnalazł się w doczesności lub tak właśnie postanowił się odnaleźć. Z tego niewiele wynika co do pozadoczesności. Tak przynajmniej uważam
.
Dobrze uważasz, koło mnie jest sklep monopolowy i miałem do czynienia długo z takimi ludźmi - już ich rzadko widuje, część z nich nie dawno zmarła w pożarze. Innych już nie widać, po wielu latach znikli, albo alkochol ich wykończył, albo siedzą za mandaty albo nie wiem.
Jestem świadkiem że jeden z nich nigdy tam nie pasował, jeden z nich zawsze był mądrzejszy, powiedział bym najbardziej normalny i jego znałem najbardziej bo codziennie go widziałem, czasem dałem mu trochę drobnych - inni opowiadali bzdury że pływali na okrętach atomowych itd. a z nim można było normalnie porozmawiać.
Do czego zmierzam, ten jeden kiedyś mnie zaskoczył tak że byłem w szoku, spotkałem go na chodniku, nie pod sklepem, był ubrany normalnie w białą koszulę, ładnie schludnie, mp3 w uszach, zamiast wódki sok owocowy. Przecierałem oczy bo nie wierzyłem w to co widzę, powiedział mi że już nie chce dłużej być taki jak oni, szukał pracy, sam dobrowolnie poszedł na odwyk. I pół roku wytrzymał, nie wytrzymał tego że w pracy był wykorzystywany - możliwe że to tylko tłumaczenie, ale alkoholizm jest chorobą to są ludzie chorzy, są tacy sami jak my. Wielokrotnie miałem okazję ich obserwować jak działają pod sklepem, pomimo swojej prostoty nie kradli, mieli bardzo nie spotykaną życzliwość - możliwe że aby uzyskać pieniądze, są a raczej byli albo i nadal są
nie szkodliwi. Powiedziałbym więcej są to ludzie chorzy, ale w niczym nie gorsi od innych i zasługują na takim sam szacunek jak inni. Oni chcieli by żyć normalnie ale to wódka nimi rządzi, to ona za nich myśli a złe duchy tylko mają radość z tego jak niszczą im życie, śmieją się jak się przewraca ale nie w głowie im podnieść go, wolą go kopać i doprowadzić aby zniszczył się sam, ot tak dla zabawy.
Nie znamy ich losów, ale wiele ludzi nie potrafi sobie radzić w życiu gdy wydarzy się coś złego, sam byłem świadkiem jak moja nauczycielka (gdy kiedyś chodziłem do szkoły koło mnie) po śmierci swojego męża a był dyrektorem tej szkoły a ona nauczycielką. Po jego śmierci wielkokrotnie widziałem jak chodziła jak zoombie z dwiema dużymi torbami pełnymi butelek alkoholu i tak 2 tygodnie aż ktoś jej przemówił. Przez te dwa tygodnie zniszczyła się przez takie dawki alkoholu jak normalny człowiek przez pół życia (włosy siwe w jeden tydzień) i wyglądała dokładnie tak samo jak ci ludzie z pod monopola. Ktoś kto by jej nie znał powiedział powiedział by że to mendel a tu się okazuje że to nauczyciel to bardzo sympatyczna osoba była, znałem ją bo mnie kiedyś uczyła.
Mnie tylko zawsze zastanawiała jedna rzecz, według tradycji jedno miejsce jest dla nieoczekiwanego gościa którym może właśnie być np. bezdomny, może być ten alkoholik ale ilu ludzi rzeczywiście było by wstanie przyjąć z szczerego serca taką osobę do domu.? Ilu ludzi potrafiło by pójść na ulicę i kogoś zaprosić do domu, dać prezent osobie nie znajomej? Ilu? No własnie....
Ja świąt nie czuję i wcale nie jestem z tego dumny! Wręcz przeciwnie jestem bardzo nieszczęśliwy z tego powodu, wiele ze mnie uleciało z środka, i te wszystkie ozdoby i inne rzeczy to wszystko jest niczym, prawdziwe święta są w środku a jak ktoś to utraci, możliwe że przez swoją głupotę to biada i mówię to z własnego doświadczenia.