Cofnięcie w rozwoju

Dyskusje o książkach związanych z tematyką spirytystyczną i dostępnych w Polsce. Recenzje, zapowiedzi, streszczenia książek zagranicznych.

Re: Cofnięcie w rozwoju

Postautor: Achill » 01 lis 2014, 01:05

Mirek pisze:Skąd Achilles te mądrości bierze?
Achilles czyta, obserwuje i analizuje w poszukiwaniu odpowiedzi na nurtujące go pytania, Mirku. Nie przyjmuje niczego za pewnik.
Dziwi mnie tez że wlasnie Ty się z tego nabijasz. Bo właśnie Ty jeszcze niedawno pisaleś, że od malego jestesmy faszerowani według Ciebie blednym schematem postrzegania świata. Czyli że środowisko kształtuje nasze postrzegania świat - brzmi znajomo?

Xsenia pisze:No może rzeczywiście, nawet dzieci z dobrych domów mogą odczuwać jakieś braki w uczuciach, lub braki innych potrzeb, których nie idzie zauważyć. Ale skoro ich nie idzie zauważyć, a dziecko samo ci nie powie czego mu brak, to wygląda to tak, jakby się urodziło złe.


Wygląda, ale tak nie jest. Nikt nie rodzi się zły. Może mieć predyspozycje ( w sensie nie dośc rozwinięty charakter, kóry nie podoła negatywnym bodźcom), może rodzic się w rodzinie która z góry skazuje go na poważne wyzwania (np rodzice alkoholicy) Ale o tym czy bedzie źle postepował będzie decydować środowisko(w otoczneiu dobrych ludzie bedzie mial mniej złych bodźców) i sposób w jaki będzie sobie z tym radził (charakter)

Xsenia pisze:Psychologiczny "bełkot" do mnie niestety nie dociera :(

Na Aspergerze się nie znam.

Daniel J. Siegel - "Rozwój umysłu, jak stajemy sie tym kim jesteśmy" - dośc ciekawie i przystępnie (tłumaczać wiele pojęc jak krowie na granicy) przedstawia temat pracy mozgu i jego rozwoju od urodzin. Jest to praca naukowa podsumuwjąca temat ale w moim odczuciu napisana tak aby każdy mógł ją zrozumieć.

Xsenia pisze:Ależ ja cały czas piszę tylko o duszy :) i jej cechach :) Ciałem się nie zajmowałam :)

i wszystko jasne ;)

Xsenia pisze:Dziwne, że zadajesz te pytanie :) Oczywiście, że korzystają z tego pakietu cech przy podejmowaniu każdej decyzji w swoim życiu :)

zadaje bo nie rozumiem, jak moze z tych cech korzystać skoro nie ma czym. Cechy charakteru ujawniają się wraz z uplywem wieku a dokladniej rzecz ujmując rozwojem mózgu, który jest w stanie "przetworzyć" charakter na odpowiednie zachowanie. Tak to postrzegam, wciąż jednak poszukując w tym temacie jakiegoś wiążącego wniosku.

Xsenia pisze:Hmm by ratować "życie", które jest tak ważne dla niektórych? .... Czy to jest dobre?

To zależy od stopnia rozwoju. Myślę, ze dusze najwyżej rozwinięte, po pierwsze nie stosują przemocy, szukaja rozwiązan pokojowych (patrz postawa: Mahatmy Ghandi). po drugie nie przywiązują takiej wagi do materii i ciała.

Xsenia pisze:Nie zgadzam się :D To zależy od dziecka. Takie dziecko na pewno miałoby problem z komunikacją, ale jakby sobie poradziło w takich warunkach, to zależy od charakteru dziecka. I to charakteru właśnie tego wrodzonego, a nie nabytego. Choć zgodzę się, że może być agresywne, bo człowiek jak zwierzę, gdy czegoś nie zna, to się tego boi. A gdy się boi, to atakuje.

nikt na szczescie takiego doświadczenia nie zrobił, wiec to tylko hipoteza. Choć wnioksowałem z sytuacji dzieci osieroconych, które sa najbardziej zbliżonym przykładem (o ile ich opiekun prawny nie zastępuje im "rodzica").
Jak słusznie zauważyłaś takie dziecko poddawane negatywnym bodźcom, jeżeli umie sobie z nimi radzić to dzięki charakterowi, ktory jak juz napisaliśmy jest elementem duszy ... i byc może własnie tu możemy sie dopatrywać naukowego dowodu na istnienie duszy. :)
Xsenia pisze:Tak, mówienie PROSTYCH SŁÓW, a nie mówienie pełnymi zdaniami rozwiniętymi i złożonymi. A najbardziej nas zaskakiwało nie to jak mówił, tylko to co mówił. Jak odpowiadał według doświadczeń, których nie miał prawa nabyć jako dziecko w danym wieku.

ujme to tak, gdybys mi powiedziała, że mowil po łacinie mając rok, nie uwierzylbym. To co mowisz jest prawdopodobne ale równocześnie swiadczy o szybkim i wysokim stopniu rozwoju. Rozumiem sam prices w jaki przyswaja wiedzę, co jednak daje mu tak silne i potęgujące ten efekt bodźce - to wy juz powinniście wiedzieć najlepiej ;)

Xsenia pisze:Świetnie, to czemu starszy tak nie reagował? Zaczął mówić zdaniami prostymi nierozwiniętymi jak miał 5 lat. A bodźce od nas rodziców miał takie same jak młodszy.

to może włąsnie kwestia duszy i charakteru ktory za tym idzie?

Xsenia pisze:Co ty piszesz? Owszem większość cech charakteru wyrabia się z wiekiem i doświadczeniem, ale są pewne cechy charakteru, które masz od urodzenia. I miałeś je jako 2 latek, i masz je i teraz.

Sprecyzujmy: te cechy charakteru są obecne czy są wykorzystywane? Jesli obecne to sie zgodzę, jeśli wykrozystywane to dopiero od wieku kilkunastu miesięcy (jak napisałem - mózg pozwala naszemu ciału pracować wedlug wskazań charakteru - ale żeby to zrobic musi być odpowiednio dobrze rozwinięty - a my jako gatunek nie rodzimy się z w pełni funkcjonalnym mózgiem - minimum 18 miesięcy trzeba czekać.)
Tłumić potrzeby pospolite (...) materialne; stwarzać potrzeby intelektualne i podniosłe. Zmagać się, walczyć (...) za postęp ludzi i światów.(...) Kochać prawdę i sprawiedliwość (...) miłosierdzie, życzliwość, oto tajemnica szczęścia (...) oto obowiązek
Awatar użytkownika
Achill
spirytysta
spirytysta
 
Posty: 1177
Rejestracja: 29 sie 2014, 10:57

Re: Cofnięcie w rozwoju

Postautor: Xsenia » 01 lis 2014, 10:56

Achill pisze:Nikt nie rodzi się zły. Może mieć predyspozycje ( w sensie nie dośc rozwinięty charakter, kóry nie podoła negatywnym bodźcom), może rodzic się w rodzinie która z góry skazuje go na poważne wyzwania (np rodzice alkoholicy) Ale o tym czy bedzie źle postepował będzie decydować środowisko(w otoczneiu dobrych ludzie bedzie mial mniej złych bodźców) i sposób w jaki będzie sobie z tym radził (charakter)

Cały czas mam w głowie przypadki dzieci, które urodziły się w patologicznych rodzinach, wychowywały się na ulicy i wyrosły na mądrych, dobrych ludzi pracujących i opiekujących się własnymi rodzinami. I jednocześnie mam w głowie dzieci wychowane w dobrych domach, gdzie matka zazwyczaj siedziała w domu i zajmowała się domem i dziećmi, które jak dorosły stały się przestępcami maltretującymi ofiary.

Achill pisze:Na Aspergerze się nie znam.

Jest to zaburzenie rozwoju w spektrum autyzmu. Poznaj trochę to pojęcie, a przekonasz się, że wielu ludzi z twojego otoczenia ma cechy charakterystyczne dla Zespołu Aspargera. Mój syn go ma, potwierdzone badaniami i opiniami lekarzy. Ja najprawdopodobniej też (wiele cech wspólnych) i jak analizuję zachowanie mojego ojca, to od niego to odziedziczyliśmy. :)

Achill pisze:nikt na szczescie takiego doświadczenia nie zrobił, wiec to tylko hipoteza.

Dokładnie takiego doświadczenia jak wymyśliłeś, to nikt nie zrobił (i oby nie zrobił). Ale mam w głowie przypadki dzieci wychowanych przez zwierzęta, np. wilki. A odnajdywanych przez ludzi, gdy te miały po kilkanaście lat.
http://joemonster.org/art/16552
http://zagadkowe-zjawiska-swiata.blogsp ... rzeta.html

Achill pisze:ujme to tak, gdybys mi powiedziała, że mowil po łacinie mając rok, nie uwierzylbym. To co mowisz jest prawdopodobne ale równocześnie swiadczy o szybkim i wysokim stopniu rozwoju. Rozumiem sam prices w jaki przyswaja wiedzę, co jednak daje mu tak silne i potęgujące ten efekt bodźce - to wy juz powinniście wiedzieć najlepiej

Taaa, ja rozumiem, że Adaś może mieć szybki i wysoki stopień rozwoju poprzez nasze bodźce, tylko dlaczego w gdzie w Memo pokonuje nawet nas? :P Czasem się czuję niewystarczająco mądra by go wychowywać, bo potrafi zadać takie pytania o życiu, na które nawet ja nie znam odpowiedzi. I potrafi wyłapać każdą moją próbę manipulacji nim :) Rozszyfrowuje mnie w ułamku sekundy.

Achill pisze:to może włąsnie kwestia duszy i charakteru ktory za tym idzie?

No właśnie :)

Achill pisze: Jesli obecne to sie zgodzę, jeśli wykrozystywane to dopiero od wieku kilkunastu miesięcy (jak napisałem - mózg pozwala naszemu ciału pracować wedlug wskazań charakteru - ale żeby to zrobic musi być odpowiednio dobrze rozwinięty - a my jako gatunek nie rodzimy się z w pełni funkcjonalnym mózgiem - minimum 18 miesięcy trzeba czekać.)

No może. Psychologiem nie jestem, aż tak dobrze na tym temacie się nie znam. Ale Adasiek w wieku 18 miesięcy miał już własne zdanie i tylko odpowiednimi argumentami mogliśmy je zmienić, choć i tak zdarzało się, że się nie dał namówić. :)
Wyznaję zasadę Sokratesa - "wiem, że nic nie wiem". :)
Awatar użytkownika
Xsenia
Moderator forum.
 
Posty: 3163
Rejestracja: 08 lis 2013, 22:07
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: Cofnięcie w rozwoju

Postautor: Achill » 01 lis 2014, 11:43

ciekawe, ciekawe, gdybym byl anwiedzonym naukowcem (ktorym nie jestem ;) ) zachciałbym poddać naukowemu dochodzeniu przypadek Twojej rodziny


co do wychowywania przez zwierzęta.
Widzisz zwierzęta też wychowuja swoje male poprzez przekazywanie bodźców, tyle że operuja one na pamięci tzw utajonej zwanej też niedeklaratywną, i jakąś okrojoną wersją pamieci deklaratywnej (odpowiedzialnej za świadomośc jednostki). Christianson i Landhom dokonali porównawczego badania na psach - oddzielając małe od matki na krótki okres. Skutki byly widoczne od razu , a długofalowo zwierzęta po rozdzieleniu byly widocznie mniej opanowane w sytuacjach stresogennych.
Co do ludzkich dzieci, wykazywały one cechy wspólne dla zweirząt z którymi żyły( nie mowię tylko o instynktach ale również o behawiorystyce - np. warczy gdy próbujesz zabrać jedzenie itp). A jako że największy rozwój nastepuje w pierwszych latach zycia przy rownoczesny obumieraniu (choc to może złe słowo - blokowaniu się) neuronow nei wykorzystywanych, toteż mamy wytłumaczenie, dlaczego z takim trduem sie one potem uczyły.
Dlatego tak ważne jest aby dziecko w pierwszym dziesięcioleciu mialo okazję poznac jak najwięcej rzeczy, zaczelo naukę jezyków itp itd.
Poza tym dzieci wychowywane przez zwierzęta na pewno nei raz stawały w sytuacjach stresogennych (chocby walka o pokarm z rodzenstwem, czy uceiczka przed innymi drapieżnikami) a stres powoduje (juz bez wątpliwości) obumieranie hipokampu i kory mózgowej poprzez "przepalenie" się neuronów czyli utrate ich zdolności do reprodukcji sygnału.

Pozostaje pytanie o charakter/duszę takiej osoby - wydaje mi się, ze własnie dzieci z dziczy dowodzą że dusza aby mogła się świadomie rozwijać w postaci ucieleśnionej potrzebuje sprawnego ludzkiego mózgu. Przez ludzki rozumiem mózg o takiej pojemności i ilości połaczeń neuronowych (im większa ich liczba tym więćej mozliwości kombincacji sygnałów neuronowych a to oznacza mozliwośc zapisania, odtworzenia i korzystania z większej ilości informacji.)
Tłumić potrzeby pospolite (...) materialne; stwarzać potrzeby intelektualne i podniosłe. Zmagać się, walczyć (...) za postęp ludzi i światów.(...) Kochać prawdę i sprawiedliwość (...) miłosierdzie, życzliwość, oto tajemnica szczęścia (...) oto obowiązek
Awatar użytkownika
Achill
spirytysta
spirytysta
 
Posty: 1177
Rejestracja: 29 sie 2014, 10:57

Re: Cofnięcie w rozwoju

Postautor: Mirek » 01 lis 2014, 12:10

Achillesie, a ta literatura psychologiczna to autorstwa psychologów akademickich? Jeżeli tak, to dobrze na tą wiedzę wziąć poprawkę. Większość takich publikacji jest napisana przez teoretyków, na podstawie studenckich badań do prac dyplomowych. Większość z ich autorów to teoretycy, a nie praktycy. Jeżeli chcesz liznąć prawdziwej wiedzy powinieneś korzystać z publikacji psychologicznych napisanych przez nie psychologów.
Będzie miedzy Tobą i Xsenią dochodzić do różnic w zdaniu na tematy psychologiczne dzieci z prostej przyczyny. Najlepszym psychologiem dziecięcym jest matka i żadne prace naukowe tego nie zmienią. Dlatego Xseniu pomimo tego, że nie studiowałaś psychologi i nie masz dyplomu z tej profesji, to jesteś najlepszym psychologiem swoich dzieci. Pamiętaj zawsze o tym, jak ktoś będzie próbował Cię krytykować. :)
„Osądzanie, obrazy i jakakolwiek wewnętrzna agresja wobec siebie jest ukrytym życzeniem sobie śmireci."
Awatar użytkownika
Mirek
 
Posty: 4398
Rejestracja: 25 cze 2014, 13:52
Lokalizacja: Śląsk

Re: Cofnięcie w rozwoju

Postautor: Xsenia » 01 lis 2014, 13:35

Achill pisze:ciekawe, ciekawe, gdybym byl anwiedzonym naukowcem (ktorym nie jestem ) zachciałbym poddać naukowemu dochodzeniu przypadek Twojej rodziny

:lol: :lol: :lol: Lepiej nie, bo się wyda, że połowa mojej rodziny to czarownice i wiedźmy :lol: :lol: :lol:

Achill pisze:Pozostaje pytanie o charakter/duszę takiej osoby - wydaje mi się, ze własnie dzieci z dziczy dowodzą że dusza aby mogła się świadomie rozwijać w postaci ucieleśnionej potrzebuje sprawnego ludzkiego mózgu.

Hm stąd krok do stwierdzenia, że przy niedziałającym mózgu nie ma duszy i nie ma rozwoju. I powstanie pytanie: to w takim razie po co za wszelką cenę ratować ciąże płodów z wadami genetycznymi, i po co utrzymywać przy życiu pacjentów ze śmiercią mózgową.

Mirek pisze:Pamiętaj zawsze o tym, jak ktoś będzie próbował Cię krytykować.

Mirku staram się pamiętać, że to czego moje dzieci doświadczą ode mnie, to może wpłynąć na ich psychikę i ukierunkowanie. To jest bardzo duża odpowiedzialność, z której większość rodziców sobie nie zdaje sprawy.
A jeśli chodzi o Achilla :) on mnie nie krytykuje, tylko nie widzi nic dziwnego w moim młodszym synu :) Ma do tego wszelkie prawo :) Też nie chcę traktować Adasia jako kogoś wyjątkowego (bo mu się w głowie poprzewraca ;P). Ale porównując go z moim starszym synem i innymi dziećmi w szkołach to widzę duże różnice.
Wyznaję zasadę Sokratesa - "wiem, że nic nie wiem". :)
Awatar użytkownika
Xsenia
Moderator forum.
 
Posty: 3163
Rejestracja: 08 lis 2013, 22:07
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: Cofnięcie w rozwoju

Postautor: Achill » 01 lis 2014, 14:26

Mirek pisze:Achillesie, a ta literatura psychologiczna to autorstwa psychologów akademickich?

zajrzyj to się dowiesz.
mirek pisze: Jeżeli tak, to dobrze na tą wiedzę wziąć poprawkę. Większość takich publikacji jest napisana przez teoretyków, na podstawie studenckich badań do prac dyplomowych. Większość z ich autorów to teoretycy, a nie praktycy. Jeżeli chcesz liznąć prawdziwej wiedzy powinieneś korzystać z publikacji psychologicznych napisanych przez nie psychologów.

Masz rację. IO wierz mi zwracam na to spora uwagę, gdy kiedyś miałem okazję czytac wiecej literatury psychologicznej czy też innej (np archeologicznej, historycznej, astornomicznje, kulturoznawczej itp itd) zdarzalo mi sie odkladac ksiązkę po przeczytaniu pierwszych stron, kiedy to juz było widać, że prowadzone przez niego badania byly robione tak, żeby potwierdzaly stawiana tezę. Jednakże Ci naukowcy ktorych wspomniałem prowadzili praktyczne badania. Nie siedzieli w cieplych domkach i nie dumali jakby to było tylko zebrali grupe dzieci i poddawali je różnego rodzaju testom i obserwacjom (często w domu dziecka) z uwzgledneiniem wszelkich poprawek i zakłócen wyniku. (jest u siegela przykład w ktorym naukowcy sami określili że badanie dało tylko częściową odpowiedź i skloniło ich do głebszej analizy tematu i dostosowania badania aby ten aspekt byl widoczny w wynikach.)
Poza tym te wyniki badań o ktorych mowimy pojawiają się nie tylko w aspekcie psycholgoii ale równiez neurobiologii oraz socjologii - a każda z tych dziedzin rozpatruje problem pracy mózgu od innej strony (psychologia bada zachowania interpersonalne i ich przyczyny , neurobiologia - aspekt fizyczny i biologiczny, socjologia od strony uwarunnkowan spoelcznych i kulturowych.) Wszystkie trzy dochodzą do tych samych wniosków.
Poza tym wszystkie trzy określają dlaczego rodzice postepuja tak jak postepuje i dlaczego ma to taki a nie inny wplyw na ich potomstwo. Nie ma tu mowy o sugerowaniu rozwiazań lecz o badaniu wyników takich a nie innych postępowań rodziców - gdybys Mirku zajał się rozszerzeniem swojej wiedzy bys to juz dawno zrozumiał.

Mirek pisze:Będzie miedzy Tobą i Xsenią dochodzić do różnic w zdaniu na tematy psychologiczne dzieci z prostej przyczyny.

róznice dotyczą w sporej mierze nazewnictwa. Jak może zauważyłęś, doszlismy w sumie do tych samych wniosków ja na podstawie wiedzy neurologicznej, psychologicznej, socjologicznej (która wynika z wiedzy tysięcy przebadanych rodziców i dzieci i ich obserwacji), Xsenia na podstawie własnego doświadczenia.
Mirek pisze:Pamiętaj zawsze o tym, jak ktoś będzie próbował Cię krytykować. :)

Mirku ja nie krytykuję.
Widzę, że Twoje próby zrozumienia jak myślę nadal nie przynoszą efektów ;)

Xsenia pisze:Hm stąd krok do stwierdzenia, że przy niedziałającym mózgu nie ma duszy i nie ma rozwoju. I powstanie pytanie: to w takim razie po co za wszelką cenę ratować ciąże płodów z wadami genetycznymi, i po co utrzymywać przy życiu pacjentów ze śmiercią mózgową.

hmm... spirytyzm zdaje mi się na to odpowiada: każdy musi przejśc przez swoją próbę podczas wcielenia. Próby te maja im pomóc zrozumieć co jest ważne. A to że jako wcielenie nie mamy świadomości czy wpływu na rozwój (z powodu przykładowych urazów z pytania), nie jest koniecznie równoznaczne z brakiem rozwoju duchowego.

Konrad na jednym ze spotkań w Warszawie, powiedzial kiedyś, że czasem dusze wcielają się w takie powaznie uszkodzone ciała po to aby się oczyścić. Bagaz negatywnych doswiadczeń jakim musi podołać wcielenie jest zbyt duzy aby mogło przeżyć. (Tak to zrozumiałem, jeśli cos przekręciłem Konradzie, proszę o sprostowanie)
Tłumić potrzeby pospolite (...) materialne; stwarzać potrzeby intelektualne i podniosłe. Zmagać się, walczyć (...) za postęp ludzi i światów.(...) Kochać prawdę i sprawiedliwość (...) miłosierdzie, życzliwość, oto tajemnica szczęścia (...) oto obowiązek
Awatar użytkownika
Achill
spirytysta
spirytysta
 
Posty: 1177
Rejestracja: 29 sie 2014, 10:57

Re: Cofnięcie w rozwoju

Postautor: Mirek » 01 lis 2014, 15:18

Xseniu, a myślałaś kiedykolwiek o tym, że to Krzzysiu jest wyjątkowym dzieckiem?
Widziałaś film spirytystyczny, pt.: "Film o Duchach"?
„Osądzanie, obrazy i jakakolwiek wewnętrzna agresja wobec siebie jest ukrytym życzeniem sobie śmireci."
Awatar użytkownika
Mirek
 
Posty: 4398
Rejestracja: 25 cze 2014, 13:52
Lokalizacja: Śląsk

Re: Cofnięcie w rozwoju

Postautor: Nikita » 01 lis 2014, 16:31

Literatura spirytystyczna mowi o tym, ze duch wplywa na cialo, np w danym ciele sa pewne geny i predyspozycje ale to czy sie ten czy inny gen uaktywni zalezy od stanu swiadomosci, stanu uymslu,. karmy i nastawienia i naszego postepowania....W rodzinie , w ktorej jest rak wcale nie ejst powuiedziane, ze dzieci tez zachoruja...podobnie w jednej rodzinie sa dzieci tak samo wychowywane ale kazde z nich ma swoj wlasny charakter i wolna wole jak bedzie postepowac....Moim zdaniem postepowanie zalezy nie od genow ale od dojrzalosci duchowej....
Nikita
Sympatyk spirytyzmu
 
Posty: 5352
Rejestracja: 03 maja 2010, 15:31

Re: Cofnięcie w rozwoju

Postautor: Achill » 02 lis 2014, 08:38

i jeszcze jedno Xseniu napisałaś
Taaa, ja rozumiem, że Adaś może mieć szybki i wysoki stopień rozwoju poprzez nasze bodźce, tylko dlaczego w gdzie w Memo pokonuje nawet nas? :P Czasem się czuję niewystarczająco mądra by go wychowywać, bo potrafi zadać takie pytania o życiu, na które nawet ja nie znam odpowiedzi. I potrafi wyłapać każdą moją próbę manipulacji nim :) Rozszyfrowuje mnie w ułamku sekundy.

to nie jest kwestia wiedzy którą przekazujesz ale bodźca. Np. nie musisz być światowej slawy pianistką, żeby Twój syn jak to sie mawia złapał bakcyla i stał się pianistą, tenorem czy gwiazdą rocka :P. Wystarczy, że mu pokażesz że istnieje coś takiego jak muzyka - i jeśli się zainteresuje będziesz go wspierać w rozwoju.
Może się mylę, ale z moich obserwacji wynika że rola rodzica sprowadza się do korygowania kursu rozwoju dziecka, a nie robienia wszystkiego za dziecko. Rodzic jest przewodnikiem, nie absolutnym władcą.
Tłumić potrzeby pospolite (...) materialne; stwarzać potrzeby intelektualne i podniosłe. Zmagać się, walczyć (...) za postęp ludzi i światów.(...) Kochać prawdę i sprawiedliwość (...) miłosierdzie, życzliwość, oto tajemnica szczęścia (...) oto obowiązek
Awatar użytkownika
Achill
spirytysta
spirytysta
 
Posty: 1177
Rejestracja: 29 sie 2014, 10:57

Re: Cofnięcie w rozwoju

Postautor: Xsenia » 02 lis 2014, 11:29

Mirek pisze:Xseniu, a myślałaś kiedykolwiek o tym, że to Krzzysiu jest wyjątkowym dzieckiem?

Mirku ja nie mam wyjątkowych dzieci :) Mam normalne dzieci, które mają cechy pozytywne i wady, które trzeba korygować. Oni są jak każdy inny człowiek. Jedynie co o Krzyśku mogę dodać, to to, że w sumie dobrze że do mnie trafił, bo ja znam problemy, jakie ja miałam jako dziecko i wiem, jak sobie z nimi radzić. Mój mąż np. totalnie nie rozumie i nie potrafi pomóc Krzyśkowi. Ja potrafię. Mój mąż za to świetnie potrafi prowadzić Adasia, ja czasem czuję się niewystarczająco mądra. :)

Achill pisze:to nie jest kwestia wiedzy którą przekazujesz ale bodźca. Np. nie musisz być światowej slawy pianistką, żeby Twój syn jak to sie mawia złapał bakcyla i stał się pianistą, tenorem czy gwiazdą rocka . Wystarczy, że mu pokażesz że istnieje coś takiego jak muzyka - i jeśli się zainteresuje będziesz go wspierać w rozwoju.Może się mylę, ale z moich obserwacji wynika że rola rodzica sprowadza się do korygowania kursu rozwoju dziecka, a nie robienia wszystkiego za dziecko. Rodzic jest przewodnikiem, nie absolutnym władcą.

Hmm, może to wina moich rodziców? Przywzyczaili mnie do myśli, że wszystko wiedzą i znają odpowiedzi na każde pytanie. Też chcę być takim rodzicem ,a czasem nie potrafię.
Wyznaję zasadę Sokratesa - "wiem, że nic nie wiem". :)
Awatar użytkownika
Xsenia
Moderator forum.
 
Posty: 3163
Rejestracja: 08 lis 2013, 22:07
Lokalizacja: Sosnowiec

PoprzedniaNastępna

Wróć do Literatura spirytystyczna

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości