autor: konrad » 25 wrz 2013, 10:43
Zbyszku, nie wystawiamy z kilku powodów:
1) na sporą część książek mamy podpisane umowy, a póki co druga strona, choć udostępnia nam te książki bezpłatnie, nie wyraża na to zgody. Są prowadzone różne rozmowy, ale do tematu trzeba podejść rozsądnie z powodów, o których w punkcie 2)
2) w tej chwili sprzedaż książek jest praktycznie jedynym źródłem finansowania działań spirytystycznych w tym:
- organizacji wydarzeń i kongresów > dla informacji, przy obecnej frekwencji, każdy z uczestników musiałby kupić bilety za powiedzmy 50-100 zł, żeby to wszystko się zbilansowało. Łatwiej jest ludziom kupić za tę kwotę kilka książek niż dawać je po prostu komuś do ręki
- sprzedaży książek papierowych, które są mimo wszystko bardzo istotną częścią rynku póki co. Możemy wydawać książki, które są ważne, ale nie sprzedają się na tyle dobrze, żeby można było sfinansować ich druk np. ksiażki naukowe. Dzięki temu, że np. książki Divaldo i Chico sprzedają się w miarę sensownie, możemy wydawać literaturę naukową i docierać z nią dalej
- utrzymaniem wydawnictwa, dzięki któremu mamy szansę na szerszą promocję (np. Nieznany Świat, który ma nakład liczony w tysiącach, opublikował kiedyś za darmo reklamę naszych książek na całą stronę, teraz dogrywamy temat z Onetem, który będzie publikował recenzje itp.). Gdyby nie było wydawnictwa, byłoby ciężko cokolwiek negocjować, bo fakt istnienia wydawnictwa nadaje naszym działaniom wiarygodność. Samo stowarzyszenie, które było nie było duże jeszcze nie jest, nie daje takiej gwarancji.
W Hiszpanii, podobnie jak w Brazylii, część książek jest ogólnie dostępnych w internecie, ale nie wszystkie. Nie zostały też często wrzucone do internetu do końca legalnie (np. książek Chico nie wrzucała federacja brazylijska, ale po prostu zwykli ludzie, którzy je skanowali itp.) Tam spirytyzm jest na tyle rozwinięty, że zmniejszenie sprzedaży o ileś tam procent nie jest straszne, ale u nas, jeśli powiedzmy sprzedajemy 20 egzemplarzy książki, co i tak ledwie pokrywa koszt druku, to gdyby 10 osób zadowoliło się ściągnięciem tej książki z internetu, sam tytuł po prostu nie ukazałby się w wersji papierowej, a co za tym idzie nie dotarłby chociażby do osób starszych itp. Czasem książka papierowa przechodzi z rąk do rąk, więc to też pomaga w jej promowaniu.
Co do udostępniania książek w wersji PDF, moje podejście jest następujące:
- mamy powoli zamiar udostępnić stare numery kwartalników, które już nam praktycznie w całości zeszły, a przez to, że jako czasopisma są związane z konkretnym okresem, nie będą wznawiane
- myślę, że można udostępniać książki w internecie, ale nie jako PDF, a jako strony z pewnymi ograniczeniami, jeśli chodzi o ich kopiowanie. Dobry przykład biblia.deon.pl, która istnieje sobie w sieci, ale jest zorganizowana w taki sposób, że nikomu się nie będzie chciało jej kopiować
- udostępnianie książek w internecie będzie de facto możliwe, gdy ruch spirytystyczny będzie szerszy i będziemy mieli gwarancję, że powiedzmy 100-200 sztuk każdej książki zawsze sprzedamy.