Polecam artykuł Sergio Thiesena "Pola i fluidy" w którymś z numerów kwartalnika. Sergio jest fizykiem akurat, więc bardzo ciekawie, choć krótko
, opisał temat. Ja skłaniam się ku temu, by pozostać przy nazewnictwie Kardeca, bo może ma ono głębszy sens, a jak nie ma, to będzie trzeba nową teorię dobudować, co nie jest problemem. Energia jest też dość szerokim i mylącym pojęciem... Co do pola kwantowego i innych terminów bardziej nowoczesnych - najpierw chciałbym, żeby ludzie dokładnie zrozumieli, czym te zjawiska są, bo na razie w wielu przypadkach naukowcy jeszcze błądzą... I nie zdziwię się, jak się okaże, że pole kwantowe, grawitacja i inne nie do końca jasne dla nas dziś zjawiska związane są z istnieniem czegoś bardziej namacalnego, co u Kardeca nazywano fluidem powszechnym, później eterem itp. Generalnie jednak ważna jest ogólna myśl: mamy do czynienia z pewnym łącznikiem, substancją choć być może niematerialną, w której zanurzone są wszystkie cząsteczki, a właściwie której cząsteczki są częścią - coś na takiej zasadzie, jak gdybyśmy wyobrazili sobie wielki obraz, na którym namalowane są różne przedmioty. De facto barwy nadają tym przedmiotom indywidualność na płótnie, ale koniec końców wszystkie z nich są tylko płótnem i choć wydają się oddzielne, są ze sobą połączone.