Klin pomiędzy moimi planami a przeczuciem

Czyli wasze trudności życiowe, problemy z rodziną, przyjaciółmi i skomplikowane sytuacje. Nie wiesz, jak sobie poradzić? Napisz...

Re: Klin pomiędzy moimi planami a przeczuciem

Postautor: animus » 17 cze 2011, 15:21

Pozwolę sobie na spontaniczność, a nie na rzeczową analizę. Pierwsza myśl, jaka przyszła mi do głowy, po przeczytaniu wpisu Lukasa, jest taka... "zaczekaj jeszcze, nie działaj pod wpływem impulsu. Nie pomożesz całemu światu, ale możesz uratować, ochronić, jedno ludzkie istnienie i już dla takiego celu warto żyć".
To tylko pierwsza myśl i właściwie w tej chwili jedyna, spontaniczna. To nie rada i tak tego Lukasie nie traktuj.
Mam też dziwne wrażenie, że ta myśl nie zrodziła się w mojej głowie, ale jakby nadeszła z zewnątrz. Sama nie wiem, jak to rozumieć?
Tyle teraz.
Pozdrawiam serdecznie!:)
m.
animus
 
Posty: 225
Rejestracja: 29 maja 2011, 19:45

Re: Klin pomiędzy moimi planami a przeczuciem

Postautor: Voldo » 17 cze 2011, 15:57

Ja to powiem tak...
Żeby pomagać, wcale nie musisz iść od razu do klasztoru.
Możesz pomagać rodzinie oraz innym ludziom. Nic nie stoi na przeszkodzie.
Choćby taki Chico - czy został kapłanem? Nie. A pomógł niewyobrażalnej ilości ludzi. Taki Divaldo - czy on został kapłanem? Nie. A codzinnie jakoby pomaga 3 tysiącom ludzi w Salvadorze w Domu Drogi. Nie mówiąc o tysiącach innych ludzi którym pomaga dobrym słowem.
Więc żeby na prawdę pomagać, nie musimy wcale od razu być kapłanami :)
Ale powiem tak - rób, co Ci serce dyktuje.
Tomasz

„Jezus Chrystus nie prosił nas o wiele, nie wymagał od ludzi, by wspinali się na Mount Everest, czy wielce się poświęcali. Prosił nas tylko o to, byśmy kochali drugiego człowieka.” - Chico Xavier

Wiceprzewodniczący PTSS
Przewodniczący Wrocławskiego Oddziału PTSS
tomasz.grabarczyk.spirytyzm@gmail.com
Awatar użytkownika
Voldo
spirytysta
spirytysta
 
Posty: 2204
Rejestracja: 08 lut 2010, 14:58
Lokalizacja: Wrocław

Re: Klin pomiędzy moimi planami a przeczuciem

Postautor: 000Lukas000 » 17 cze 2011, 16:23

no i na razie działam właśnie tak jak mówicie ignoruje to, szukam pracy w pomocy społecznej, i zapieram się całymi siłami przed przeczuciem mojego wnętrza (tej części mnie mniej ludzkiej a bardziej duchowej) które mnie tam ciągnie.
Poznacie ich po zasadach prawdziwego miłosierdzia, które będą głosić i wcielać w życie; poznacie ich po liczbie osób strapionych, którym przyniosą pocieszenie; poznacie ich po miłości do bliźniego, wyrzeczeniach, bezinteresowności;

Ew. Wg. Spirytyzmu
Awatar użytkownika
000Lukas000
spirytysta
spirytysta
 
Posty: 1687
Rejestracja: 13 kwie 2011, 11:54
Lokalizacja: Bielsko Biała

Re: Klin pomiędzy moimi planami a przeczuciem

Postautor: animus » 17 cze 2011, 21:20

Wiesz Lukasie, kiedyś miałam serię snów o Lucku. :lol:
Śmieję się teraz, ale sny nie były ani śmieszne, ani straszne. Było to jak film fabularny w odcinkach. Naprawdę bardzo ciekawy film. Szefuncio wszystkich diabłów, nawiasem mówiąc niezwykle elegancki facet na poziomie, oprowadzał mnie po świecie tym i innych, pokazując wszelkie mechanizmy zła, sztuki manipulacji jednostką, grupą, tłumem, ludzkością... Sen uświadomił mi coś, jak mi się zdaje, istotnego, a może raczej utwierdził w przekonaniu, iż zło... nie istnieje.:) Istnieje za to ludzka ignorancja i cząstkowa wiedza oraz przebłyski mądrości jeno.
Nie będę Was tu zamęczała opowieściami o snach. Czy jednak ten sen, a właściwie sny, zachowujące spójną ciągłość, połączone w logiczną treść, miałyby ukierunkować mnie i resztę mojego życia, na zło? No chyba nie, prawda Lukasie?:) Nigdy takich ciągotek, skłonności w kierunku zła, nie miałam i nie mam nadal, a nawet przeciwnie.:)

Pozdrawiam serdecznie!:)
m.
animus
 
Posty: 225
Rejestracja: 29 maja 2011, 19:45

Re: Klin pomiędzy moimi planami a przeczuciem

Postautor: animus » 18 cze 2011, 09:27

Lukasie, zastanawiałam się wczoraj chwilę nad tym przekazem, myślą, którą tu spontanicznie dla Ciebie wrzuciłam, jako jedną z wielu możliwości mimo, iż sama tego do końca nie rozumiałam. Nic sensownego jednak nie przyszło mi do głowy, zatem pomyślałam, że może... sen podsunie mi jakieś wyjaśnienie i rozjaśni to jakoś?
Ano udało się.:)
Nieudolnie może, ale jednak odważę się i będę próbowała poniżej opisać tą odpowiedź ze snu. Oczywiście podejdź do tego z dystansem, bo to... mój sen, a nie Twój.:)
Ad rem.
Myślisz sobie bardziej czy mniej świadomie, że życie dla samego siebie, dla własnego rozwoju, to za mało, Myślisz sobie, chciałbym dać z siebie również coś innym. Potrzeba pomagania innym jest czasem w ludziach niezwykle silna. Pragnienie to, potrzeba, myśl ta jest jest tak silna, że do pola wiadomości wypełnionego neutrionomionami, wysyła konkretny komunikat, a Universum odpowiada. Zawsze odpowiada i zawsze nam daje to, czego chcemy i to, czego nam trzeba mimo, że czasem tego naprawdę nie widzimy i nie rozumiemy. Świat, Bóg, energia pola, nazywają to różnie, daje Ci więc to, czego chcesz i spełniają Twoje pragnienie, ale... na Twoją miarę, możliwości, czasem tak na początek, byś się mógł najpierw sprawdzić w małym. Dasz radę, będziesz chciał dalej, będzie więcej. Zatem dostałeś okazję i stworzono Ci warunki (patrz - Twoi Rodzice potrzebujący pomocy oraz kilka innych okazji). W tym momencie jednak odzywa się prawdopodobnie, Twoje zmanipulowane i cwane ego, które szepcze Ci do uszka, no co Ty, nie bądź głupi. To nudne, pospolite i nikt nawet nie zauważy, jaki Ty dobry i szlachetny. Dopiero wtedy będziesz wspaniały, kiedy zadziałasz pod wielkim sztandarem "Poświęcam Się Dla Innych!" i w większej grupie, którą widzi i podziwia świat, dopiero wtedy to będzie imponujące, spektakularne, wielkie i na wielką miarę. Dopiero wtedy, głodne ego zostanie nakarmione i zaspokojone. Ego bowiem zawsze domaga się nakarmienia. Nigdy mu nie wystarcza to, co małe, co ciche, co skromne.
Lukasie, podsumowując wnioski wynikające z mego snu, napiszę Ci tu tylko o moim przekonaniu, które niekoniecznie podzielają i podzielać muszą inni. Podeprę się słowami, które jednak znają wszyscy, też nie zawsze rozumiejąc. Otóż wtedy dopiero pomoc innym jawi mi się naprawdę prawdziwą, piękną, szlachetną, kiedy... nie wie prawica, co czyni lewica.
Tyle rozważań na temat dzisiejszego snu o Tobie.:)

Przeczytaj, rozważ, a następnie... puść to i czyń tak, by cokolwiek zdecydujesz i uczynisz dalej, było dla Ciebie najlepszym i dla Twojego rozwoju najkorzystniejszym oczywiście.
Pozdrawiam serdecznie!:)
m.
animus
 
Posty: 225
Rejestracja: 29 maja 2011, 19:45

Re: Klin pomiędzy moimi planami a przeczuciem

Postautor: 000Lukas000 » 18 cze 2011, 14:13

Zawsze się boje że kieruje mną nie to co powinno, obawiam się ego bo widzę czasami jego przejawy u siebie, ale staram się go zwalczać.
Zawsze się też boje czy kieruje mną bezinteresowności czy może interes, jednak jeżeli trzeba to po prostu pomagam nie myśląc o tym co się stanie potem.

Może i masz rację, powinienem zacząć od czegoś drobnego, zobaczyć dokładnie jak to u mnie wygląda, co mną kieruje jednak ten wewnętrzny magnez wciąż wraca i wraca, czasami niespodziewanie.
Dlaczego? Nie wiem, bo mimo że bym się tam uzupełnił, złamali by pewnie moje ego to mi to nie jest w smak z różnych powodów, kilka przyjemności tego życia jest, czasami sobie człowiek pogra, poogląda, ma wole życie, i do dyspozycji przyjemności tego świata i pełna możliwość zdobywania wiedzy.
Podczas gdy tam co jest, wyrzeczenie się wszystkiego dla ciężkiej i nieraz męczącej pracy z której nie masz nic dla siebie.
Jeżeli zrobił bym ten krok to i owszem, starał bym się wprowadzić wiele pomysłów i idei, a ewentualną popularność wykorzystać by pomóc jeszcze większej ilości ludzi docierając do nich.
I tego się boje, bo nie potrafię rozróżnić czy to nie będzie przejawem egoizmu lub pychy.
Mówię oczywiście o braciach Albertynach, bo to tam planowałem pójść jeżeli miał bym wstąpić do zakonu.

Jak to rozpoznać w sobie, jak z tym walczyć?

Prawdopodobnie zrobię sobie rozrachunek co przyniesie więcej dobra, tak jak proponował Konrad, a w bezinteresowności jeżeli jej nie posiadam udoskonalę się z czasem.
Poznacie ich po zasadach prawdziwego miłosierdzia, które będą głosić i wcielać w życie; poznacie ich po liczbie osób strapionych, którym przyniosą pocieszenie; poznacie ich po miłości do bliźniego, wyrzeczeniach, bezinteresowności;

Ew. Wg. Spirytyzmu
Awatar użytkownika
000Lukas000
spirytysta
spirytysta
 
Posty: 1687
Rejestracja: 13 kwie 2011, 11:54
Lokalizacja: Bielsko Biała

Re: Klin pomiędzy moimi planami a przeczuciem

Postautor: 000Lukas000 » 18 cze 2011, 16:57

dziękuje wam za dobre rady, postaram się wyciągnąć z nich wnioski które pomogą mi podjąć dobrą decyzję.
Poznacie ich po zasadach prawdziwego miłosierdzia, które będą głosić i wcielać w życie; poznacie ich po liczbie osób strapionych, którym przyniosą pocieszenie; poznacie ich po miłości do bliźniego, wyrzeczeniach, bezinteresowności;

Ew. Wg. Spirytyzmu
Awatar użytkownika
000Lukas000
spirytysta
spirytysta
 
Posty: 1687
Rejestracja: 13 kwie 2011, 11:54
Lokalizacja: Bielsko Biała

Poprzednia

Wróć do Na zakręcie

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 12 gości