autor: Michal Franciszek » 18 lip 2013, 16:01
Droga Natalio
Odejscie osob ktore zawsze fizycznie byly z nami jest dla wiekszosci ludzi bardzo bolesne i trudno sie z ta strata pogodzic. Rozumiem Twoj bol jak i zew serca wolajaca Tych ktorych tak bardzo kochalismy ,szanowalismi ,wspolnie z nimi snulismy plany na zycie. W roku 1999 odeszla do Boga moja ukochana Mama Irena, w roku 2005 pod opieke Boga odszedl moj Tato Stanislaw , w obu wypadkach przez wiele lat strasznie przezywalem ich fizyczne odejscie , mimo ze mam juz 64 lata czesto w moich oczach bardzo czesto pojawialy sie lzy tesknoty . Nigdy tych wstydzilem sie tych kropli w koncikach moich oczow , kazda lza byla chwila wspomnien dni spedzonych z moimi sp. Rodzicami, jak wiele szczescia , milosci Oni mi dali , ile mnie wspanialych rzeczy nauczyli, podczas ich ziemskiej drogi wskazali mi moja zyciowa sciezke zawsze prosta, uczciwa z honorem i podniesionym czolem. Dzieki ich milosci ,szacunku i porad nigdy nie zboczylem z drogi prawosci, szacunku dla ludzi oraz wiary w lepsze jutro . Po latach zrozumialem ze wszyscy Ci ktorzy fizycznie od nas odeszli ZAWSZE sa DUCHEM z NAMI pomagajac nam w kazdych trudnych dla nas zyciowych zakretach. Jezeli tylko my o nich nie zapominamy to Oni w Duchu sa prawie namacalnie przy nas , trzeba tylko nauczyc sie wyciszac i myslami przyciagnac ich do nas. Ja prawie co dziennie czuje rece mojego sp. Taty na swoich ramionach. Prawdziwa milosc nigdy nie zanika wiec po odejsciu tych ktorych kochalismy w zyciu doczesnym i tych ktorzy sa teraz w Duchu nadal dazymy miloscia to Oni odpowiedza nam tym samym, odczujemy ich bliskosc ktora w pewnym stopniu zalagodzi nam ich fizyczna nieobecnosc.
Serdecznie pozdrawiam.
Michal Franciszek