Atalio, pamiętam dobrze, co pod moim adresem pisałaś i mimo, iż nikt mnie tu nie pytał, o opinie w temacie (znowu) nie poprosił, to jednak sobie pozwolę wyrazić raz jeszcze własne zdanie. Powtarzam, własne zdanie. Można się z tym zgodzić, można się z tym nie zgodzić. Nie jest też ani lepsze od innych, ani gorsze. Bywa często... dziwne, to fakt.
Z uwagą przeczytałam książkę. Wydaje mi się, że miejsca takie, jakie przedstawiono w publikacji "Mój Dom", miejsca czy zbiorowości duchowe podobne, inne, a nawet rzeczywistość, w której utknęłam teraz (skądinąd piękna i zdumiewająca), to jeno przejawiający się tańcem takich czy innych form, stan umysłu, poziom świadomości. Czy to weryfikuję, czy poznaję inne, czy wiem, o czym tu piszę i czynię to z pełną odpowiedzialnością za słowo? Tak. Kiedyś się bałam, nie dowierzałam, musiałam sama siebie sprawdzać, wielokrotnie powtarzać, więc o tym nie pisałam, nie mówiłam. Teraz już mam odwagę. Jest mi też obojętne, czy ktoś uwierzy, czy będzie szydził, potępi, czy odwrotnie. To osobista droga. Każdy ma własną. Zatem generalnie, o czym jestem głęboko przekonana, decyduje nade wszystko stan czy poziom świadomości. Świadomość, a później? Później dopiero cała reszta.
Nie uważam też, by czytając tą czy inną książkę, wierzyć bezgranicznie w to, co napisano. Może lepiej albo sprawdzić samemu, albo traktować jako inspirację. I oby Dobro z tego dla Każdego z Nas.
Pozdrawiam serdecznie:)
m.