Na poczatku chyba powinnam powiedziec że jestem tu nowa, w zwiazku z tym nie wiem czy piszę w odpowiednim miejscu. Jeśli tak, bardzo przepraszam.
Miesiąc temu zmarł mój narzeczony, stało się to nagle, wydarzył się wypadek... i bardzo cierpię z tego powodu, nie umiem sobie z tym poradzić, nie było takiej chwili żebym o nim nie myślała, zeby mój umysł i moja dusza chociaż na chwilę odnalazła spokój. Nie potrafie zrozumieć dlaczego się to stało, dlaczego taka tragedia dotknęła mnie, nas... całe życie było przed nami.
Niedawno przestałam brać leki, zawaliłam szkołę, wszystko spadło mi na głowę a wspomnienia i to co mogłam zrobić a czego nie udało mi sie uczynić cały czas wiruje w mojej głowie i drąży dziure w moim sercu, nie mam juz siły....
Codziennie mowie do niego, rozmawiam...czasem na głos czasem w myślach, błagam żeby zrobił cos co udowodni mi że jego dusza wciąż zyje i kiedys przyjdzie dzien w którym znów się spotkamy.... nie mam juz siły płakać, całe moje życie straciło smak, nie mam juz żadnych marzeń.... życie odarło mnie ze wszystkiego co miałam.... nigdy nie czułam sie tak upodlona jak teraz.... to tak jakby życie napluło mi prosto w twarz....
Przeczytalam kilka ksiazek na temat życia po śmierci, śmierci klinicznej oraz osob ktore potrafia kontaktowac się z duszami zmarłych.... ale.... życie nauczyło mnie żeby myslec racjonalnie, naukowo i trudno mi uwierzyc w to że cos takiego może być prawdą- to piękne że mozna się skontaktowac z bliską osobą.... bardzo bym tego chciała, ale boje sie ze trafie na osobe ktora mnie oszuka, tak jak ostatnio kiedy byłam u jasnowidza który nagadał mi takich rzeczy na temat mojego narzeczonego ze czułam sie gorzej niż wczesniej, zarzucał mu rzeczy które nie mogą byc prawdą.... to bardzo bolesne....
czy jest ktoś (medium) ktore według Was jest na tyle... hmmm kompetentne że mogę mu zaufać ?
kontakt z moim narzeczonym byloby jedyna rzecza ktora sprawi że choc w minimalnym stopniu odzyskam spokoj na tyle żeby moc dalej życ... proszę o pomoc