Nikita pisze:ale przeciez nature ludzka stworzyl Bog wiec to on jest za to odpowiedzialny...co czlowiek wyprawia...
W pewnym sensie to prawda. Stwórca musi mieć jednak jakiś ważny powód, dla którego tworzy Duchy (żeby nie być samotnym np. itp, nikt nie przejrzy na razie jego zamysłów w tej kwestii).
Wiemy, że nie mamy żadnego wyboru w kwestii : "istnieć, czy nie istnieć". Istniejemy i nie za bardzo mozna to już odkręcić.
Dla kogoś, kto wziął na swoje barki ciężki krzyż do dźwigania mogą przychodzić w życiu momenty zwątpienia objawiające sie depresją.
Jedyne co mozna wtedy zrobić, to zawziąśc sie w sobie, zacisnąc zęby, pięści, pośladki i co tam jeszcze się przyda zacisnąć i sunąć do przodu pokonując przeszkody z nadzieją, że po smierci spotka nas za to nielicha nagroda.
Narzekanie i popadanie w depresję osłabia naszą wolę. Jeśli stwierdzimy, że zycie nas przygniotło nalezy się zapytać, czy aby na pewno nie dramatyzujemy i czy robimy absolutnie wszystko aby byc zadowoleni? Jeśli twierdzimy, że przyczyną naszej depresji jest nuda, to tak naprawdę tą przyczyna jest lenistwo.
Jeśli zaś twierdzimy, że powodem tego jest jakieś inne utrapienie, to albo nie patrzymy na tych, którzy mają jeszcze gorzej niż my ( a jest ich zapewne wielu) albo generalnie jesteśmy jeszcze słabi duchem i dlatego zaczynamy "zrzędzić".
Człowiek, który wykonuje swoją pracę zgodnie ze swoją pasją (powołaniem) nie ma czasu na depresje.
Może tutaj należy szukać przyczyny chwilowego zniechęcenia?