Prośba o pomoc

Czyli wasze trudności życiowe, problemy z rodziną, przyjaciółmi i skomplikowane sytuacje. Nie wiesz, jak sobie poradzić? Napisz...

Prośba o pomoc

Postautor: Heloiza » 06 lut 2021, 14:40

Dzień dobry,

przeczytałam wszystkie posty i… jakbym zobaczyła siebie zaglądająca tu z tego samego powodu.

Nawet nie wiesz Kasiu jak Cię świetnie rozumiem. Dokładnie 2 miesiące temu nagle umarła moja mama. Też nie spodziewałam się, że odprowadzając mamę do karetki widzę ją po raz ostatni.

Diagnoza mamy nie brzmiała super groźnie, ot ropne zapalenie płuc. Po 4 dniach podania antybiotyków dożylnych czuła się dużo, dużo lepiej. I tego samego dnia, kiedy z nią rozmawiałam telefonicznie po raz ostatni o tym, że czuje się lepiej – nagle doznała zatrzymania krążenia. Lekarze ją reanimowali po czym wprowadzili w stan śpiączki farmakologicznej, aby ochronić płuca i podpięli pod respirator. Natychmiast załatwiłam mamie przeniesienie do specjalistycznej placówki (innego szpitala). Okazało się też, że w pierwszym szpitalu zaraziła się koronawirusem, który doprowadził do obrzęku mózgu z kolei, który nieodwracalnie uszkodził układ nerwowy.

Próbowano mamę wybudzić ze śpiączki, ale ostatecznie nie było żadnych reakcji organizmu. Lekarze nie dawali mi żadnej nadziei. Mówili wprost, że czekają już tylko na to, aż serce przestanie bić. Mama była pod respiratorem 7 dni. Nie pozwolono mi się z mamą pożegnać, bo to oddział covidowy. Ciała też nie widziałam,do tego nakaz kremacji zwłok.

Mama była dla mnie wszystkim. W przeciwieństwie do Ciebie, żadnej rodziny nie miałyśmy. Po śmierci mamy zostałam absolutnie sama.

Z perspektywy czasu, tych 2 miesięcy widzę teraz, że mama się spodziewała śmierci. Od prawie roku zaczęła dziwne programy oglądać o kosmitach, życiu po życiu i duchach. Co dla mnie było niewiarygodnie bo mama nigdy nie była ani wierząca ani bojaźliwa. Nie wierzyła w Boga ani w życie pozagrobowe. Kupiłam jej i sobie nową pościel. Chciałam jej powlec, a mama mówiła, że nie chce, że nie opłaca się (?!).

Wielokrotnie w głowie analizowałam sytuację, co mogłam zrobić, żeby zapobiec wydarzeniom. Wezwać taksówkę i wziąć mamę do tego specjalistycznego lepszego szpitala gdzie miała już zabukowany termin hospitalizacji (karetka nie chciała mamy zawieźć do niego, bo musieli do najbliższego wg procedur). A może powinnam bardziej ją naciskać na pójście do szpitala kiedy jeszcze nie czuła się tak bardzo źle?

Wręcz mogę powiedzieć, że nastąpiła tak niewiarygodna koincydencja zdarzeń, że wystarczyłoby gdyby tylko jedna z tych rzeczy się nie zdarzyła a moja mama dziś by żyła.

Dlatego chyba jednak ta śmierć była zapisane i obmyślona dużo wcześniej. Co nie zmienia faktu, że nie umiem się pogodzić z jej śmiercią.

Miesiąc po jej śmierci miałam bardzo realistyczny sen. Słyszałam nawet jej pochrapywanie z drugiego pokoju. Mama wstała, rozsunęła zasłony w pokoju i poszła do kuchni (jak zawsze rano). Rzuciłam się na nią przytulić. Wtedy powiedziała mi: Jest mi dobrze. Tak musi (musiało?) być. Nagle nim się zorientowałam byłyśmy na balkonie, piękne słońce. Ale twarz mamy była szara, jakby zamrożona. Nie uśmiechała się. Obudziłam się i była 4.44 nad ranem.

Po 2 tygodniach znów mi się śniła. Lepiłyśmy razem pierogi świąteczne (w te święta niestety nie zdarzyłyśmy – mama umarła 1 grudnia). Śmiałyśmy się i żartowałyśmy. Obudziłam się i znów była 4.44.

A 2 tyg temu w ogóle mogłabym przysiąc, że mama wołała mnie zza okna. I to tym bardzo rzadko używanym zdrobnieniem, bo na początku myślałam, że to może ktoś inny woła inną osobę o tym samym imieniu. Ale to był tembr głosu mojej mamy.

A na koniec opowiem zdarzenie z tej środy. Radio, które mama dostała ode mnie – pomimo tego, że odłączone było od prądu – samoistnie się włączyło. Nie szukało stacji, szumiało na jednej częstotliwości. Trwało to dobrą minutę i się wyłączyło. Niemalże jak na tych wszystkich amerykańskich horrorach.

Tak. Czuję, że mama chce się ze mną skontaktować bo widzi w jakim jestem ciężkim jestem stanie po jej śmierci. Mam typowe objawy depresji, nie wychodzę praktycznie z łóżka. Płacze codziennie od 2 miesięcy.

Dlatego też poszukuje jakiegoś medium, które by pomogło mi się z mamą właściwie pożegnać.
Heloiza
 
Posty: 1
Rejestracja: 23 sty 2021, 22:13

Re: Prośba o pomoc

Postautor: soldado » 31 mar 2021, 02:13

Bardzo często jest w Twoim domu.
Ściągasz Ją cały czas swoimi myślami, płaczem, najbardziej ogromną rozpaczą po Niej.
Te najbardziej targające Tobą emocje Ją od razu ściągają.
Daje Ci różne znaki w snach, w mieszkaniu nie przesłyszałaś się, przestawia różne rzeczy celowo, żebyś zobaczyła.
Zostawia grosiki w różnych miejscach.
,,,,Nie bój się, wszystko się ułoży,,,- tak odbieram
Boisz się z jakiegoś powodu przyszłości?
Nie umie dotrzeć do Ciebie przez Twoją rozpacz.
I jeszcze jedno... przeczuwała dokładnie własną śmierć, była wręcz jej pewna.
Nic nie mogłaś zrobić tak musiało być, to było główne nieuchronne wydarzenie, na które nie miałaś żadnego wpływu.
Dlatego masz przestać się zadręczać, bo nic byś nie wskórała.
Pogódź się z tym dla swojego i Jej dobra.
Tam gdzie teraz jest, jest Jej bardzo dobrze, ale Ty ją tutaj ściągasz, nie potrzebnie to wszystko przeżywasz i ...Ona też to robi niepotrzebnie z Tobą.
Przeszła dalej, ale Ty sprawiasz, że się cofa do wydarzeń już dla Niej kompletnie nie istotnych, które są związane z Nią.
Miała wgląd w Twoją najbliższą przyszłość, widziała, że ci się wszystko ułoży, dlatego nie musi Ci tutaj pomagać.
Jeszcze długo tutaj będziesz, dożyjesz późnej starości, a gdy nadejdzie Twój czas, wtedy Ona przyjdzie po Ciebie wcześniej.
Też będziesz wtedy wcześniej wiedzieć, że odejdziesz. Będzie Ci towarzyszyć.
Po śmierci trafisz dokładnie w miejsce, gdzie jest teraz Ona, to ważne, bo jest bardzo wiele miejsc, gdzie trafiamy.
Zna wszystkie Twoje obecnie myśli.
Jest dumna, że ma taką córkę, która Ją tak bardzo kocha.
bardzo często Ją odbierasz, bo jest przy Tobie.
Najlepszy dostęp ma do Ciebie w nocy, stąd inteligentne wybudzanie, tak jak pisałaś w temacie o 4:44, po to, żebyś wiedziała, że to nie jest jakiś przypadek, ale że jest to Ona.
Wie, że chcesz wiedzieć jak umarła, jakie były Jej ostatnie chwile.
Jednak z pewnego względu nie chce o tym mówić.
Proszę zapamiętaj Ją taką jaka była.
Bardzo dobrze, że Jej nie widziałaś, gdy umarła.
I jeszcze jedno...
Jak chcesz się z Nią pożegnać, to najwłaściwsza formą jest modlitwa za Jej Dusze.
Jeśli możesz, to zamów proszę mszę w Jej intencji.
Wiem, jak to brzmi, ale jeśli chodzi o mnie, to bardzo rzadko chodzę do Kościoła, także nie myśl, że pisząc te słowa, jestem jakimś fanatykiem religijnym. Z praktyki wiem, że to bardzo pomaga Duszom będącym po Drugiej Stronie.
Modlitwa ma ogromną moc, z której nie zdajemy sobie sprawy, a o której i ja często zapominam.
Nie zaszkodzisz Jej tym, a z pewnych względów pomożesz i w ten sposób sugeruje, żebyś się pożegnała.
A i jeszcze jedno... masz zacząć się w końcu śmiać.
Bardzo lubi, gdy się uśmiechasz...
Jest dosyć gadatliwa... :D
I znowu...
Oprócz wpływu na te radio, które samo się włączyło, mam napisać, że ma wpływ też na inne sprzęty, w tym na Twój telefon.
I znowu...
Mam napisać, że gdy umarła, to poczuła ogromną ulgę, wręcz cieszyła się z tego faktu.
Poczuła się wolna i w końcu nie cierpiała.
I znowu...
Dobrze, ze nie interweniowałaś, że nie przedłużałaś tego wszystkiego, bo to byłoby ze szkodą dla Niej.
Bardzie by się wymęczyła a i tak koniec byłby nieuchronny.
Chce, żebyś to wiedziała.
I znowu...
Nie obwiniaj Boga za to, bo tak miało być.
Pewnych rzeczy nie rozumiesz teraz, kiedyś zrozumiesz to bardziej.
Czasem w życiu warto jest się zgubić, by móc się na nowo odnaleźć
soldado
Moderator forum.
 
Posty: 3177
Rejestracja: 04 lis 2014, 23:35
Lokalizacja: Stolica Polskiej Piosenki :)


Wróć do Na zakręcie

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości