Masz rację
Jak powiedziała kiedyś matka Teresa z Kalkuty - "Gdyby każdy posprzątał tylko u siebie pod domem, na świecie nie byłoby brudno".
Poza tym nie jesteśmy w stanie zmienić innych ludzi. Co najwyżej możemy zmienić siebie.
Tom 2., str. 218, 219, 220:
Walsch:
(...) W jakich przypadkach ofiarowanie pomocy odbiera moc? Kiedy hamuje zamiast przyśpieszać wzrost?
Bóg:
Kiedy pomagasz w taki sposób, który sprzyja utrwalaniu zależności zamiast szybko rozwijać niezależność.
Kiedy pozwalasz drugiemu, w imię miłosierdzia, zdać się na ciebie zamiast polegać wyłącznie na sobie. (...)
Tego rodzaju pomoc działa niczym afrodyzjak, który kusi słabych.
Rzecz jednak w tym, aby pomóc słabym urosnąć w siłę, a nie pogłębiać ich słabości.
Na tym polega błąd wielu rządowych programów ochronnych, gdyż często wywołują ten drugi skutek zamiast pierwszego. Programy rządu mogą mieć na celu własne utrwalenie, w takim samym stopniu uzasadnienie swego istnienia, co pomaganie tym, dla których zostały stworzone.
Gdyby pomoc rządu była ograniczona, ludzie otrzymywaliby ją wtedy, kiedy naprawdę by jej potrzebowali, ale nie mogliby się od niej uzależnić, zabijając w sobie wszelką zaradność.
Rząd dobrze rozumie, że pomoc oznacza władzę. Dlatego hojnie nią szafuje, rozdaje na lewo i prawo – albowiem im większa liczba ludzi objętych pomocą, tym więcej ludzi popiera rząd.
Ręka rękę myje!
Walsch:
W takim razie nie powinno być ponownego rozdziału dóbr. “Manifest komunistyczny” to szatański wymysł.
Bóg:
Oczywiście, Szatan nie istnieje, ale rozumiem, co chcesz przez to powiedzieć.
Idea przyświecająca hasłu “od każdego według jego zdolności, każdemu według jego potrzeb” wcale nie jest zła, jest piękna. To po prostu inaczej wyrażona miłość bliźniego. Dopiero wprowadzenie w życie tej idei może ją zeszpecić.
Dzielenie się musi odbywać się w ramach powszechnego stylu życia, a nie na mocy rozporządzenia. Powinno być dobrowolne, a nie wymuszone.
Tom 2., str. 226:
Bóg:
(...) Konieczny jest rozwój świadomości, a nie rządu.
Tom 2., str. 227:
Bóg:
Niczego nie proponuję. Zauważam po prostu, co się sprawdza. Mówię ci, co zdaje egzamin. (...)
Tom 2., str. 233:
Bóg:
(...) Nie można rozwiązać problemów nękających ludzkość za pomocą działań rządu czy środkami politycznymi. Od tysięcy lat nic z tego nie wychodzi.
Zmiana, jaka musi się dokonać, może się dokonać jedynie w ludzkim sercu.
Tom 2., str. 239:
Bóg:
(...) Ale nie czyń niczego, co podkopuje cudzą wiarę we własne siły. To bowiem sprzyja wytworzeniu się uzależnienia, postawy roszczeniowej.
Tom 2., str. 251:
Bóg:
(...) Powiadam ci: nic tak nie sprzyja uczciwości jak jawność.
Tom 2., str. 268:
Bóg:
(...) Taka będzie wola każdego. Zniknie konieczność przymusowego płacenia podatków. Wszyscy dobrowolnie będą oddawać dziesięć procent z tego, co zebrali, na rzecz tych, których plon był mniejszy. Już nie do pomyślenia będzie, aby tysiące spokojnie przyglądały się, jak inni głodują – nie z braku pożywienia, lecz z braku dobrej woli, niezbędnej do stworzenia prostego politycznego mechanizmu, który zapewniłby ludziom chleb.
Tom 2., str. 271:
Bóg:
Nie zapominaj, że gdy mówimy o równości, mamy na myśli równe możliwości, a nie faktyczną równość.
Rzeczywistej “równości” nigdy nie da się osiągnąć, i cieszę się, że tak jest.
Tom 2., str. 279:
Bóg:
(...) Przede wszystkim, niemal każdy będzie oddawał dziesięć procent na rzecz ogólnoświatowego rządu. W formie dobrowolnego opodatkowania, o którym wspomniałem wcześniej.
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości