Until we meet again...

Czyli wasze trudności życiowe, problemy z rodziną, przyjaciółmi i skomplikowane sytuacje. Nie wiesz, jak sobie poradzić? Napisz...

Until we meet again...

Postautor: Magdatella » 27 paź 2015, 22:01

Mam problem. 3 tygodnie temu stracilam dziecko bedac w 27 tygodniu ciazy. Totalny szok, ciaza przebiegala wrecz ksiazkowo nie bylo zadnych przeslanek.
Kompletna bezsilnosc i rozpacz zawladnely mna. Pytanie : Dlaczego ja? powraca jak boomerang. Przechodzenie z kat w kat, ukrywanie lez, polykanie zalu, zycie stalo sie ciezkie. Mialam pomysl na tego posta ale teraz znow jest tylko metlik w glowie, przepraszam za chaotycznosc.
Nigdy wczesniej tego glosno nie wypowiedzialam i nie przyznalam sie nikomu ale uwazam sie za osoba wrazliwa na energie, miewam "prorocze" sny - tylko w stosunku do siebie lub czlonkow mojej rodziny. Tym razem nie bylo zadnego ostrzezenia, nic nie bylo, jest cisza w eterze od momenty smierci dzieciatka. Nie mam tez sygnalow czy tez prob nawiazania kontaktu od dzieciatka, nic, nie ma nic. Czuje sie ograbiona z przyszlosci, z nowej milosci jaka nosze w swoim sercu i pozostawiona jestem bez odpowiedzi.
Czy moj zal i zaloba zagluszaja moje "mozliwosci'? Jako matka musze wiedziec,ze malenstwo ma sie dobrze oraz dlaczego odeszlo, czy zrobilam cos nie tak? Czy wroci do mnie jeszcze? wiecej pytan niz odpowiedzi. Czuje sie naprawde zagubiona. prosze o pomoc, wskazowki...
Magdatella
 
Posty: 20
Rejestracja: 27 paź 2015, 21:47

Re: Until we meet again...

Postautor: Krzysztoff » 27 paź 2015, 23:12

Przyjmij moje głębokie wyrazy współczucia

Spirytystyczne przekazy mówią , że przed rozpoczęciem naszego życia planujemy wspólnie z naszymi duchowymi przyjaciółmi jak będzie wyglądało nasze życia. Między innymi takie wydarzenia na które nie mamy wpływu - jak to które Ciebie spotkało.

Śmierć dziecka to próba dla rodziców tutaj jest nieco więcej na ten temat
https://www.youtube.com/watch?v=9-enDeQwq30

nie czujesz prób kontaktu bo Twój żal i cierpienie wszystko zagłusza, tak po prostu zazwyczaj jest ale na pewno Twoi ukochani i maluszek jest przy tobie

Nasi brazylijscy przyjaciele - media, twierdzą że w takich przypadkach ten sam duch dziecka, które przedwcześnie zmarło wciela się w kolejne dziecko, żeby kontynuować waszą wspólną misję
Krzysztoff
Moderator forum
Moderator forum
 
Posty: 2787
Rejestracja: 05 sty 2012, 21:52
Lokalizacja: Wrocław

Re: Until we meet again...

Postautor: Xsenia » 28 paź 2015, 07:25

Także składam szczere wyrazy współczucia.

Czy lekarze sprawdzili co było przyczyną?

Wydaje mi się, że powinnaś się wyciszyć. Nie ukrywaj też łez, masz wszelkie prawo płakać i nosić żałobę. Poza tym płacz pomaga nam w żałobie za kochaną osobą. Czy masz kogoś bliskiego przy sobie? Dobrze by było byś nie była teraz sama.
Wyznaję zasadę Sokratesa - "wiem, że nic nie wiem". :)
Awatar użytkownika
Xsenia
Moderator forum.
 
Posty: 3163
Rejestracja: 08 lis 2013, 22:07
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: Until we meet again...

Postautor: Magdatella » 28 paź 2015, 08:44

Dziekuje za odpowiedzi. Staralam sie obejrzec ten link z youtube ale niestety jest po brazylijsku i nic nie bylam w stanie zrozumiec :(
Bardzo mocno chce wierzyc,ze malenstwo do mnie wroci w dniu pogrzebu o to wlasnie prosilam, nie o sile aby udzwignac nawal emocji ale o kolejna szanse. Stalam nad ta mala trumienka placzac, przepraszajac dzieciatko (nie wiem za co dokladnie ale odczuwalam potrzebe aby malenstwo przepraszac) i szeptalam nad nim : wroc do mnie,znajdz sposob i wroc do mnie, daj mi szanse aby byc Twoja mama raz jeszcze.
Postaram sie wygooglowac ten temat przedwczesnej smierci i moze cos znajde w j. polskim lub angielskim.

Xsenia- tak zrobilismy sekcje zwlok ale wyniki beda dopiero za 10 tygodnii. Wg poloznej co odbierala porod wszystko wskazywalo na to,ze sie udusil pepowina,ale to bedzie potwierdzone przez raport. Nie jestem sama, mam dzielnego meza, ktory jest wielkim oparciem dla mnie. Nawet nie czuje sie sama, czuje sie po prostu pusta. Nie boje sie cierpienia boje sie tylko, ze nie ta wiez z moim dzieckiem jest utracona.
Magdatella
 
Posty: 20
Rejestracja: 27 paź 2015, 21:47

Re: Until we meet again...

Postautor: cthulhu87 » 28 paź 2015, 09:02

Magdatella pisze:Dziekuje za odpowiedzi. Staralam sie obejrzec ten link z youtube ale niestety jest po brazylijsku i nic nie bylam w stanie zrozumiec :(


Pod filmem są polskie napisy. Tam po prawej pod paskiem przewijania są takie ikonki, m.in. kółko zębate - napisy włączamy tym przyciskiem obok.
"Widziałem słynne grody starożytności, spoczywające pod całunem piasku lub kamienia, jak Kartagina, miasta greckie na Sycylii, równinę Rzymu z rozwartymi grobami i śpiące pod popiołem Wezuwiusza snem wieków dwudziestu cmentarze." L. Denis
http://www.ksiazki-spirytystyczne.pl
Awatar użytkownika
cthulhu87
Moderator forum
Moderator forum
 
Posty: 4282
Rejestracja: 19 lip 2008, 12:44

Re: Until we meet again...

Postautor: Magdatella » 28 paź 2015, 09:27

Dzieki za wskazowke. Obejrzalam filmik, ciekawy...
Magdatella
 
Posty: 20
Rejestracja: 27 paź 2015, 21:47

Re: Until we meet again...

Postautor: Xsenia » 28 paź 2015, 09:54

Magdatella pisze:Wg poloznej co odbierala porod wszystko wskazywalo na to,ze sie udusil pepowina

Hm, to by wskazywało na winę lekarza, który odbierał poród. Ja też miałam pępowinę okręconą wokół szyi. Tyle, że mnie lekarz, jak tylko się zorientował w sytuacji, wepchnął z powrotem i moja mama w trybie natychmiastowym znalazła się na operacyjnym i zrobiono jej CC. I dzięki temu lekarzowi żyję.

Są różne teorie spirytyzmu, ale jedna z nich mówi, że dusza nie łączy się z ciałem od momentu poczęcia, tylko dużo później. Niektóre teorie mówią, że następuje to w trakcie porodu lub niewielki czas wcześniej. Może nie "czułaś" energii dziecka, bo dusza jeszcze się nie połączyła? To oczywiście tylko teoria.
Wyznaję zasadę Sokratesa - "wiem, że nic nie wiem". :)
Awatar użytkownika
Xsenia
Moderator forum.
 
Posty: 3163
Rejestracja: 08 lis 2013, 22:07
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: Until we meet again...

Postautor: Magdatella » 28 paź 2015, 10:03

On zmarl w moim lonie w 27 tygodniu ciazy,po prostu jednego dnia nie odczuwalam ruchow i pojechalam do szpitala, oni tylko potwierdzili moje najgorsze przypuszczenia: brak bicia serca, dziecko zmarlo.
Cala ta ciaza byla "dziwna" do 18 tygodnia nawet nie wiedzialam ,ze jestem w ciazy jak sie dowiedzialam to dane bylo mi sie nim nacieszyc chwilke, momencik, niecale 9 tygodni i juz go nie bylo. Tak dlugo czekalismy na niego, jak to moj maz powiedzial przyszedl jak cien a odszedl jako aniol.
Magdatella
 
Posty: 20
Rejestracja: 27 paź 2015, 21:47

Re: Until we meet again...

Postautor: Nikita » 28 paź 2015, 12:59

Witaj Magdatella...To bardzo smutne co sie stalo. Z naszego ziemskiego punktu widzenia trudno to wytlumaczyc choc kobietom dosc czesto zdarzaja sie poronienia. Z duchowego punktu widzenia mozna to wyjasnic sytuacja karmiczna dziecka oraz proba dla rodzicow. Jakis dlug karmiczny musial zostac wyrownany...Niestety zycie na Ziemi nie jest bajkowe i musimy przechodzic przez rozne doswiadczenia. tak to juz jest...Ale trzeba pamietac o tym, ze tutaj wsyzstko mija i przemija a tylko dusza jest wieczna i ona nigdy nie umiera...kiedys spotkasz swojego aniolka...byc moze w czasie nastepnej ciazy a byc moze dopiero po smierci.
Nikita
Sympatyk spirytyzmu
 
Posty: 5352
Rejestracja: 03 maja 2010, 15:31

Re: Until we meet again...

Postautor: Magdatella » 28 paź 2015, 17:55

Nikita Twoj post duzo mi pomogl, wniosl nieco wiecej zrozumienia do mojej sytuacji.
Z technicznego punktu widzenia to nie bylo poronienie tylko smierc okoloporodowa, poronienia sa do 20 tygodnia ciazy, sorry za technicznosc ale ostatnio duzo czasu spedzilam na czytaniu i staraniu zrozumienia sytuacji.
Zauwazylam,ze wiekszosc ludzi nadal traktuje smierc dziecka jak temat taboo, niewiele osob chce ze mna rozmawiac unika mnie jak tredowatej.
Magdatella
 
Posty: 20
Rejestracja: 27 paź 2015, 21:47

Następna

Wróć do Na zakręcie

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 19 gości