anima pisze:Psychoterapeuta stwierdzil, ze ona tak naprawde rozpacza tak bardzo nad soba sama. Tyle, ze nie jest tego swiadoma, bo swiadomosc wlasnych glebokich zranien z przeszlosci jest bardzo bolesna i trudna do zniesienia.Czlowiek czesto, pragnac jakos dac sobie rade z wlasnym cierpieniem, odcina sie od niego (zeby nie czuc bolu), tym samym odcinajac sie od wlasnych uczuc i nie ma prawdziwego kontaktu z nimi i z soba samym.
Te słowa chyba mogą odnosić się do mnie, choć miałam wrażenie, że już mam za sobą przerobienie moich własnych złych doświadczeń. I szczerze mówiąc zabroniłam sobie litowania się nad sobą. Zresztą wiele kobiet przeszło więcej niż ja, użalanie się nad sobą byłoby więc śmieszne.
Krzysztoff pisze:2-ga refleksja jest taka że wiele osób słuchając, czytając od razu podświadomie wizualizuje sobie wszystko stawiając siebie w tym wszystkim w centrum wizualizacji - czyli automatycznie przeżywa to wszystko samemu . Myślę (poprawcie mnie ) że nawet jak to robimy to powinniśmy pozwalać takim uczuciom przeminąć, nie łapać ich , nie lubować się w przeżywaniu bycia ofiarą czy cierpieniu, po prostu poczuć to i puścić dalej.
Te słowa też mogą się do mnie odnosić, ponieważ ja czytam obrazami. Gdy czytam książkę to przed oczami nie mam słów, zdań, stron. Widzę tak jakby film w głowie. Tyle, że ja nie szukam i nie lubuję się w takich zdarzeniach. Raczej unikam ich jak mogę.
fruwla pisze:Xsenia, mysle, ze na wiele spraw patrzymy z roznych kierunkow, co nie zmienia faktu , ze podobnie odczuwamy.
I dzięki Bogu
gdybyśmy były takie same i myślały tak samo, to nie miałybyśmy o czym dyskutować
fruwla pisze:DLACZEGO chce" patrzec i cierpiec razem ,skoro na wiele cierpienia nie mozna nic poradzic"
W moim przypadku, ja nie chcę patrzeć i cierpieć, ale czasem tego się nie da uniknąć, gdy chcę wiedzieć i poznać prawdę o czymś (jak np. o całunie turyńskim). Unikam jak ognia oglądania i czytania horrorów, thrillerów, czy filmów i książek ciężkich psychologicznie. Ostatnio nawet zwykłych wiadomości w TV jakoś unikam. Nie mogę całkowicie się od tego odciąć, bo musiałabym zamieszkać na jakimś pustkowiu, gdzie nie docierają żadne informacje ze świata, a tak się nie da.
fruwla pisze:Jaki wplyw maja na mnie , tragedie i cierpienie , bardzo empatycznie REGULARNIE przezywane ?
Boli mnie najczęściej serce, czasem brzuch, czasem część ciała o której czytam (głowa, ręce, nogi). Gdy coś za mocno na mnie wpływa , to niestety muszę przerwać czytanie, czy oglądanie i wracam do tego dopiero po jakimś czasie, gdy się uspokoję i nastawię psychicznie, że taki opis tam jest. Wtedy jestem w stanie przeczytać coś do końca.
fruwla pisze:Co dzieje sie z tymi wszystkimi przyjetymi do siebie, wchlonietymi do mojego wlasnego serca, tragediami calego swiata ?
Nic się nie dzieje. Przychodzą, pobolą, przychodzi akceptacja i ból mija. Zostaje świadomość, która już nie boli. Największy problem z akceptacją, bo nieraz mijają tygodnie zanim przyjdzie.
fruwla pisze:Piszesz Xseniu, ze wywoluja odczuwalny bol, a bol jest sygnalem organizmu ze dzieje sie cos zlego.
To niekoniecznie musi być sygnał ciała. Gdy umrze ci ktoś bliski też odczuwasz ból, a fizycznie nic ci nie dolega. Czasem wiec ból jest spowodowany psychiką, a nie fizycznym stanem ciała.
fruwla pisze:I znow pytanie co sklania mnie do tego, ze zadaje sama sobie bol, dlaczego sie krzywdze ?
Sama sobie nigdy nie zadaję bólu. I wątpię by Hansel też to robił. My raczej staramy się właśnie go unikać, a nie sprowadzać na siebie.
fruwla pisze:Jaki pozytek wynika z mojej az do bolu nadmiernej empatii ?
Żaden i dlatego wolałabym się jej pozbyć, albo choć ograniczyć.
fruwla pisze:Po co ? W jakim celu ? Zeby negatywne wibracje laczyly sie w sile i nabieraly mocy. Czy nie wystarczy , ze sami dotknieci nieszczesciem cierpia ?
Gdyby tylko rozum mógł to ogarnąć i gdyby można było sobie narzucić myślenie. Ja niestety tego nie potrafię. Świadomie potrafię sobie powiedzieć, że ten ból nie ma sensu i mi szkodzi, ale ból przez to jakoś nie znika.
fruwla pisze:Transformacja polega rowniez na tym, aby zamienic bierne " przezwanie i laczenie sie w bolu " na czynna pomoc i wsparcie. Wszedzie tam,gdzie mozna dotrzec. A nawet prewencyjnie.
Z tym może być problem, bo jak pomóc ukrzyżowanemu w I wieku naszej ery? Czy fikcyjnej postaci z książki? Czy nepalskim dzieciom po trzęsieniu? Czy dziewczynkom obrzezanym w Afryce? (do tego ostatniego akceptacji ciągle nie mam i gdy o tym czytam zawsze boli).
fruwla pisze:Mam nadzieje, ze troche objasnilam
Objaśniłaś i dziękuję ci bardzo Fruwla. Jednak, jak być może jestem w stanie wprowadzić kontrolę, tak z transformacją może być już problem.