Witaj Leszku,
Obawiam się, że Duchy nie mają płynności finansowej
A tak na poważnie, Konrad ma rację. Tu nie chodzi o to, aby się Duchami wyręczać. Można je prosić o wsparcie, o wskazówkę, ale nie można liczyć na to, że rozwiążą nasze problemy. Jesteśmy na tym łez padole w jakimś celu; właściwie cel jest bardzo konkretny: rozwój moralno-intelektualny i ulepszanie samych siebie. I jestem przekonana, że nie można takowego rozwoju przejść bez stawiania czoła problemom i bez zmagania się osobiście z otaczającą nas rzeczywistością. Poza tym zastanówmy się, czy naprawdę byłoby to takie przyjemne, gdybyśmy nie musieli szukać rozwiązań, bo ktoś podsuwałby nam gotowce? Chyba nie, bo wówczas stalibyśmy w miejscu, a życie tchnęłoby stagnacją.
Myślę, że powinieneś (jeśli mogę sobie na pewną sugestię pozwolić) po prostu się modlić do swojego Przewodnika duchowego i prosić tak jego, jak i Duchy wyższe o wsparcie. Jeśli Twoje rozmowy z drugą stroną będą uczciwe i podyktowane szczerą chęcią rozwiązania problemów we własnym zakresie, a nie ich ominięcia, bez wątpienia otrzymasz jakąś wskazówkę, która pomoże Ci obrać dobrą drogę.
Poza tym pamiętaj o innej ważnej sprawie: nic nie dzieje się bez przyczyny; skoro znalazłeś się w takiej sytuacji to znaczy, że w jakiś sposób sobie na to zapracowałeś. Nie chciałabym tu zabrzmieć, jak kaznodzieja, ale może warto by było odbyć podróż w głąb siebie i zastanowić się nad tym, co jest nie tak? Ale to luźna sugestia
Mam nadzieję, że wszystko Ci się poukłada. Powodzenia życzę
konrad pisze:Kiedyś tak sobie myślałem, że poproszę duchy o wygraną w totolotka, a za wygrane pieniądze zbuduję instytucję charytatywną.
dobre Konradzie. Kto, jak kto, ale taki znawca Astrala jak Ty?