W sumie to ciekawe o czym mówimy. Każdy chyba nieco inaczej rozumie podświadomość. Kardec tym terminem się nie posługiwał, bo w jego czasach był nieznany. Dopiero odkrycia psychologii w końcu XIX wieku pozwoliły to pojęcie zdefiniować
Moim zdaniem moglibyśmy dokonać takiego "chłopskiego" podziału na trzy podstawowe stany umysłu: świadomość, podświadomość i nieświadomość.
Świadomość to stan, w którym umysł niczym latarka oświeca jakąś część rzeczywistości zewnętrznej czy swojej, wewnętrznej. Stan, w którym nakierowuje on swoją uwagę na jakąś rzecz.
Podświadomość zawierałaby treści przyswojone przez umysł, ale w danej chwili leżące poza świadomością (np. wspomnienia, o których wiemy, że istnieją, a których w danej chwili nie pamiętamy, ale kiedy pojawią się odpowiednie warunki ku temu - przypominamy je sobie). Treści podświadomości mogą być wydobyte na wierzch i uświadomione, np. na drodze kolejnych asocjacji (kojarząc jedną rzecz z drugą, w końcu drugą skojarzymy z trzecią itd., i dochodzimy do treści, która przed rozpoczęciem tego ciągu skojarzeń była ukryta w magazynie pamięci - dzieje się to często, gdy z kimś rozmawiamy) czy w stanie hipnozy. Możliwe, że również na spotkaniach mediumicznych treści zapisane w podświadomości swobodniej wypływałyby na powierzchnię niż w normalnym stanie umysłu.
Z kolei nieświadomość to byłaby ta sfera, która nie może być poddana władzy świadomości, np. kieruje bezwiednymi odruchami czy pracą organów wewnętrznych. Byłaby to część najbardziej biologiczna, instynktowna.