atalia pisze: ... Czyż nie jest to czysto spirytystyczne przesłanie ...
Ja myślę że to co napisane w przytoczonym fragmencie tekstu odwołuje się do prastarej zasady natury, do mocy życia. Pewnie że gdzieś o tym przeczytałem, niektórzy nauczyciele buddyjscy chętnie zabierają głos na takie akurat tematy. Ale bardzo dawno temu oglądając program przyrodniczy w tv zwróciłem uwagę na stado lwów, nasyconych posiłkiem składającym się z upolowanej antylopy, leżących w cieniu drzewa i stado antylop mniejsze o tę właśnie przez lwy upolowaną pasące się nieopodal. Doskonała harmonia natury: Antylopa wie że lew jej przez jakiś czas nie ruszy. Lew wie że antylopa musi się paść żeby on ją mógł zjeść. Itd. To nie jest wiedza będąca rezultatem subtelnych przemyśleń. To wiedza będąca życiową prawdą, przez ludzi dawno zatracona. Ale to chyba tak wszystko musiało być.
Pamiętam że bardzo ciekawie na ten temat mówili podczas programu (chyba) Brytyjczycy mieszkający w Afryce i zajmujący się jeszcze żyjącymi gatunkami dzikich zwierząt.
Istnieją buddyjskie przypowieści tym prastarym relacjom właśnie poświęcone.
I pomyśleć że zwierzęta stoją w hierarchii gatunków niżej od nas dlatego że są pozbawione zdolności rozumowania dedukcyjnego, są w stanie rozumować wyłącznie indukcyjnie zaś my powodujemy tyle zła tylko dlatego że tak gloryfikujemy myślenie dedukcyjne ...
Wielkie fermy hodowlane, piekło zwierząt tam żyjących to okrucieństwo, ale to - zdaniem niektórych - jeszcze nie szczyt perfidii ludzkiej. Szczególne wyrafinowanie znajduje zło tkwiące w człowieku we wpływaniu na rozwój zwierząt. Tzw. "psy obronne", rozumując indukcyjnie, po prostu nie wiedzą jak dalece człowiek oderwał je od prawdy życia, od wilczych watah krążących po lasach ... One żyją w swoim własnym, stworzonym im przez człowieka świecie.
Czytałem kiedyś artykuł poświęcony mieszkance Kanady która będąc w zaawansowanej ciąży wybrała się gdzieś zimową porą samochodem, samochód się zepsuł, telefonia komórkowa była wówczas zupełnie nieznana, nie pomyślała żeby zabrać z domu "walkie talkie" bo samochód nigdy się nie psuł ... W samochodzie robiło się zimno, postanowiła zaryzykować drogę na piechotę ... Nadeszły bóle porodowe ...
Kiedy się obudziła, leżała w śniegu ze swoim nowo narodzonym dzieckiem otulona przez liczne włochate ciała. To były wilki. Zachowały się zgodnie z pradawnym instynktem.
Na filmie "Treblinka" żołnierz armii niemieckiej zabija nowo narodzone żydowskie dziecko. Matka stoi obok ...
Jakakolwiek próba uczynienia dobra przy pomocy ludzkiego umysłu to działanie o podwyższonym ryzyku.
Cieszy mnie że tak polubiliście medytację. Coś Wam zacytuję. Otóż Thich Nhat Hanh, wietnamski mnich buddyjski, w swojej książce zatytułowanej "Spokój to każdy z nas" pisze tak:
"... Jestem jętką: wychodzę z poczwarki
na falach rzeki.
Jestem ptakiem: wiosną przybywam
w samą porę żeby zjeść jętkę.
Jestem żabą i pływam radośnie
w przejrzystym stawie.
Jestem też zaskrońcem
i milczkiem podpełzam
żeby pożreć żabę.
Jestem dzieckiem z Ugandy: skóra i kości,
nóżki jak bambusowe patyki.
Jestem handlarzem broni: eksportuję do Ugandy
śmiercionośny sprzęt ... "