Achill pisze:Też kiedyś tak uważąłem, ba bylem o tym święcie przekonany. I wtedy poznalem zawodowych sportowców (triatlonistów) - spędziliśmy w jednym ośrodku kilka dni i dość dobrze się zakumplowaliśmy więc nie mam podstaw powiedzieć, żeby podważać ich wegetarianizm - nie dali mi ku temu powodów. Kiedy poruszyłem temat ich wegetarianizmu w kontekście cięzkiej pracy jaką wykonywali powiedzieli tylko jedno - to kwestia dobrania odpowiednich zamienników.
Za ich wegetarianizmem przemawiały również ich wyniki sportowe
Nie jestem sportowcem, ale to co napisałem, nie jest tylko suchą encyklopedyczną informacją. Sam poznałem dokładnie możliwości swojego organizmu w bardzo prozaicznych okolicznościach. Kilka lat pracy "na taśmie produkcyjnej" uczy pokory w szacowaniu swojej odporności.
Odrobina szczegółów: Długość cyklu produkcyjnego dla gniazda wynosiła 10 sekund - w czasie tego czasu należało podnieść z transportera dwunastokilogramowy element założyć na stół pomiarowy, wykonać pomiar, a potem włożyć do pudła. Całkowity czas pracy to 7 godzin i 45 minut czyli 27900 sekund co przy cyklu 10 sekund daje 2790 elementów do podniesienia zmierzenia i zapakowania.
Prościej ? Każdy z nas musiał przerzucić w dłoniach ponad trzydzieści ton stali wykonując 2790 skłonów z 12 kilogramowym odważnikiem w dłoniach (każdego dnia). Myślę, że całkiem nieźle, nawet jak na sportowca którym nie byłem
Nigdy tego nie zmierzyłem, ale podejrzewam, że mój wydatek energetyczny wynosił sporo ponad normę. Dzięki tamtemu okresowi poznałem dokładnie reakcje swojego organizmu, więc wiem kiedy "ciągnie się" jeszcze na zawartości żołądka, a kiedy organizm zaczyna spalać rezerwy. Wiem też jak wygląda kryzys kiedy jedynym ratunkiem jest "zastrzyk" w postaci tabliczki czekolady bo za chwilę ramiona odmówią posłuszeństwa.
Jadłem wtedy prawie wyłącznie mięso z lekkimi dodatkami wypychającymi żołądek i nie było mowy abym doczekał przerwy wypychając się warzywami. Kilka razy próbowałem, i mniej więcej po dwóch, trzech godzinach sięgałem po "czekoladową apteczkę"
Tylko mięso dawało mi wystarczająco dużo siły, aby nie opaść z sił w tym maratonie.
Szczerze przyznam, że chętnie poznałbym skład diety wegetariańskiej pokrywającej tak duży wydatek energetyczny. Aby zostać wegetarianinem musiałbym sprawdzić że ona rzeczywiście na mnie działa.
Jak na razie roślinożercą jestem wtedy, kiedy nie muszę ciężko pracować. W przeciwnym przypadku zmieniam się bestię